CHAVEZ ŻĄDA RÓWNEGO TRAKTOWANIA
Julio Cesar Chavez wyraził swe niezadowolenie z powodu nierównego traktowania dwóch młodych meksykańskich mistrzów świata przez federację World Boxing Council. Legendarny champion nie może zrozumieć, dlaczego jego syn, Julio Cesar Chavez Junior (44-0-1, 31 KO), dostał kilka miesięcy na stoczenie dwóch obron z obowiązkowymi pretendentami, skoro jego konkurent z niższej kategorii, Saul Alvarez (39-0-1, 29 KO), sam dobiera sobie rywali.
Szefowie WBC chcą, by młody Chavez najpierw zmierzył się z Sergio Gabrielem Martinezem (48-2-2, 27 KO), a potem z Marco Antonio Rubio (53-5-1, 46 KO) i nie pozwalają nawet na zamianę kolejności, podczas gdy 'Canelo' od dawna unika walk z pięściarzami, którzy wygrywali eliminatory (Angulo, Marirosyan, Kirkland).
- Wyjaśnię kilka rzeczy. Po pierwsze, chcę żeby mój syn zmierzył się z Rubio i raz na zawsze go uciszył. Po drugie, zawiodłem się na federacji WBC, która chce mu za to zabrać tytuł. Jestem wściekły, bo inni mistrzowie, jak choćby Canelo, mogą raz za razem stawać do dobrowolnych obron, kiedy mojego syna zmusza się, żeby dwa razy z rzędu bronił pasa w starciach z obowiązkowymi pretendentami. Moim zdaniem powinni pozwolić mu bronić się w walce z Rubio i dopiero potem podjąć decyzję, co będzie dalej. Jest wielu mistrzów WBC, którzy przez lata nie stawali do obowiązkowej obrony - wygarnia Chavez Senior.
Co do Alvareza, to akurat Martirosyan nie chciał zmierzyć się ani z nim, ani z Angulo, choć były propozycje. Angulo został póki co wywalony z czołówki przez Kirklanda, a ten ostatni zaklepał sobie inną walkę (z wysoko notowanym Carlosem Moliną), więc wychodzi na to, że Canelo może spokojnie zaliczyć jeszcze jedną dowolną obronę (np. z Cory Spinksem, albo Delvinem Rodriguezem, czemu nie?).
No właśnie Martinezowi nadano tytuł Diamond czy tam Silver, czyli taką wersję jak IBF Interim czy WBA regular. Najważniejszy pas ma Chavez właśnie.