BROOK CHCE WRÓCIĆ DO USA
Niepokonany Kell Brook (26-0, 18 KO) w sobotę po raz pierwszy w karierze wystąpił w Stanach Zjednoczonych. Brytyjczyk potrzebował pięciu rund na rozprawienie się z Frankiem Galarzą (17-3, 13 KO) podczas gali Super Six Ward vs Froch. "Special K" przywozi z USA dobre wspomnienia i z nadzieją patrzy na kolejny występ za oceanem.
- Do tej pory boksowałem tylko na terenie Wielkiej Brytanii, więc występ w Stanach Zjednoczonych był wspaniałym przeżyciem. Z wielką chęcią wrócę tu ponownie. Zobaczycie mnie w Ameryce po raz kolejny i to w jeszcze lepszym wydaniu. Kibice boksu z całego świata mieli okazję oglądać mnie za pośrednictwem telewizji i dzięki temu zyskałem nowe grono fanów. Walka o mistrzostwo świata jest kwestią czasu – powiedział Brook, który w październiku pokonał Rafała Jackiewicza.
Ewentualnie, może się najpierw rozprawić z M. Hattonem, żeby jeszcze zyskać na krajowej scenie.
Zdążyłem już zauważyć Twoją niechęć do pięściarzy o 'wyrobionych' nazwiskach, ale wg mnie troszkę to już wpływa na Twój obiektywizm :)
Zdecydowanie o kilka klas wyżej w półśredniej są Mayweather i Pacquiao, nawet taki Ortiz czy przereklamowany Berto narobili by im problemów (skoro nawet zwałkowany Soto Karass wyraźnie pokonał Jonesa).
O ile co do Jonesa mogę się zgodzić, bo to solidny bokser, choć nie wydaje mi się by kiedyś dorósł do poziomu Floyda, tak Brook to kolejny przereklamowany Anglik.
Mayweather i Pacquiao od lat walczą z tym samym gronem przydupasów (do tego często z niższych kategorii). Niech wyjdą do Jonesa i Brooka i ich pokonają ich w uczciwej walce, to będę ich szanował. W tej chwili są dla mnie celebrytami, którzy niezasłużenie kasują dziesiątki milionów dolarów za walkę, podczas gdy niewiele gorsi (lub wcale nie gorsi) bokserzy otrzymują stawki tysiąc razy mniejsze. Jak podział kasy za walkę jest 50:1 na korzyść celebryty, to nie mam żadnej gwarancji, że wszystko nie jest ustawione od początku do końca. W takich walkach jest więcej cyrku, niż sportu.
Poza tym - jak Brook i Jones pokonają takich tuzów jak de la Hoya, Morales, Barrera, Marquez, Corrales itd. to też będą zarabiać miliony. Na nie w boksie trzeba zasłużyć i przejść długą drogę.