FROCH: MÓGŁBYM POKONAĆ WARDA

Carl Froch (28-2, 20 KO), były mistrz świata WBC w wadze super średniej, który w nocy z soboty na niedzielę przegrał w finale Super Six z niepokonanym Andre Wardem (25-0, 13 KO), nie szuka wymówek, ale dodaje, że przy odrobinie szczęścia mógł wygrać z "S.O.G.".

- Po prostu zacząłem zbyt zachowawczo - tłumaczy "Kobra". - Obawiałem się, że w walce z dobrze kontrującym bokserem nie można od początku zadawać zbyt wielu ciosów. Mogłem inaczej to rozegrać, jestem zawiedziony.

- Dwaj sędziowie wypunktowali jego zwycięstwo 115-113. Gdybym zaczął ostrzej, mógłbym wygrać więcej rund w początkowej fazie walki. Naprawdę czuję, że mógłbym pokonać Andre Warda przy odrobinie szczęścia. W domu obejrzę ten pojedynek. Nie będzie to łatwe, bo nie jestem z siebie zadowolony, ale chcę poprawić popełnione błędy - dodaje Brytyjczyk.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: lubieznyzenon
Data: 19-12-2011 13:25:14 
Absurdalne 115-113 zakrzywiło mu obraz walki, Froch wygrał dwie ostatnie rundy, można mu jeszcze ewentualnie piątą przypisać, ale poza tym został bardzo zdominowany i było to wyraźnie widać.
 Autor komentarza: Kastanov
Data: 19-12-2011 13:58:15 
Nie nie mógłbyś pokonać Warda bo jesteś kilka klas pod Andre ;d
 Autor komentarza: glaude
Data: 19-12-2011 14:02:21 
Szkoda było oglądać, no ale cóż, nie tylko ja się nabrałem. Kiepscy aktorzy- kiepskie widowiska. Zobaczycie, ze za dwa dni nikt nie będzie o tej walce pisał. To nie JMM vs Pacman III, kiedy emocjonujące dyskusje na forach toczyły się tydzień, a może i dłużej.
To chyba najlepiej odzwierciedla klasę obu pięściarzy.

P.S.
A Cobra stylem walki najbardziej przypominał mi naszego Włodara w potyczce z Palaciosem. Dobrze że turniej Super Szmelc umarł. Reanimacji nie było. Stypy też nie będzie.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 19-12-2011 14:10:20 
Nie chodzi o klasę , chodzi o styl walki , np. moim zdaniem najlepsza walka turnieju to Kessler-Froch gdzie obaj stworzyli przednie widowisko . Ward niestety jest nudny i dlatego tak ta walka wyglądała . Dlaczego super szmelc ? walczyła ze sobą czołówka przynajmniej , nie było jak w średniej ,że każdy każdego unika
 Autor komentarza: Hugo
Data: 19-12-2011 14:25:56 
Froch w takiej formie, jak w sobotę poległby z Abrahamem. Wolny jak ketchup i przy przewadze zasięgu 11 cm zbierający straszliwe cięgi z dystansu. W 4 rundzie wyglądało, że może przegrać przed czasem. Owszem, przy ataku non stop od 1 rundy i wchodzeniu w półdystans z ciosami na korpus walka zapewne potoczyłaby się dla niego bardziej pomyślnie, ale nie na tyle, żeby wygrać.
 Autor komentarza: Fuchs23
Data: 19-12-2011 14:45:09 
Glude
Jacy kiepscy aktorzy? Ward to jest obecnie top 10 p4p, sprawdzony w walkach z czołówką. Walka nie była może piękna, ale nie przesadzajmy, zaś o pojedynku Pacquiao- Marquez III mówiło się głównie z uwagi na wynik który wzbudził duże kontrowersje. W walce Ward- Froch takich wątpliwości nie było(to 2x115-113 uznać należy za skandaliczne punktowanie). Poza tym zauważyć należy, że po walce Ward miał problemy z lewą ręką i myślę że to ta kontuzja, której nabawił się w trakcie pojedynku, a nie braki kondycyjne spowodowały, że zwolnił trochę w końcowych rundach.
 Autor komentarza: Random
Data: 19-12-2011 17:03:31 
glaude
Super szmelc? Ale pierdolisz. Pewnie wolisz oglądać jak mistrzowie obijają całą karierę specjalnie wyselekcjonowanych średniaków z dobrym rekordem jak w średniej i takie miernoty jak Chavez czy Geale zostają mistrzami. Pewnie masz podjarę jak taki Abraham znokautuje kolejnego noneima i myślisz jaki to on jest wspaniały :D.
 Autor komentarza: chaser
Data: 19-12-2011 18:40:25 
Oj Froch nie umiał wygrać z Wardem i jak się okazuje przegrać również nie umie ;/.
 Autor komentarza: clyde22
Data: 19-12-2011 19:11:35 
Carl musi jakos sie pocieszac,zeby wciaz miec motywacje do treningu.Byl perfekcyjnie przygotowany do tej walki (dziennikarze ogladajacy jego sparringi z Quillinem twierdza,ze nigdy nie widzieli C
 Autor komentarza: clyde22
Data: 19-12-2011 19:27:33 
Cobry wlepszej formie).Ward okazal sie po prostu za dobry i ogral Frocha nie tylko kontrami w dystansie ale ogral go w twardej fizycznej walce przy linach .Podobnie bezradny byl Mikkel Kessler,wiec przyczyny porazki trzeba upatrywac glownie w klasie Warda ,a nie slabosci w dniu walki Anglika czy Dunczyka.Styl Warda polega na zadawaniu ciosow i neutralizowaniu poczynan przeciwnika wiec jego walki nigdy nie beda obfitowaly w wymiany ciosow, po ktorych glowy obu zawodnikow beda co chwila odskakiwac.Ward nie pozwala sobie zrobic krzywdy ale trzeba przyznac,ze kilkakrotnie poszedl na wymiane z Frochem i wychodzil z nich gora.Pokazal ,ze wcale nie musi walczyc na wstecznym zeby dominowac i to on byl agresorem przez wiekszosc pojedynku.Co do sedziowania to dwoch punktujacych wzielo poprawke na walke Khan-Peterson i chcac uniknac zarzutow o gospodarskie sedziowanie,dawali Frochowi kazda runde ,w ktorej doszly jakies ciosy Carla.Ward dominowal w kazdym aspekcie tak jak z Kesslerem i trudno mi sobie wyobrazic inny scenariusz w walce z Bute.
 Autor komentarza: Virtuti
Data: 20-12-2011 07:56:07 
"NIECHCEM, ALE MUSZEM"
 Autor komentarza: glaude
Data: 20-12-2011 08:38:35 
Z ostatnim twoim zdaniem clyde22 zgodzę się.
Jednak Bute nie dlatego przegra z Wardem, że jest gorszy- tylko dlatego, ze będzie próbował boksować, a nie szarpać.

Ward natomiast wie, że w boksie może przegrać i dlatego będzie stosował szarpaninę dzięki czemu wygra, gdyż sędziowie mu na to pozwolą.

Styl Hopkinsa, tak znienawidzony przeze mnie, zaczyna być preferowany przez amerykańskich sędziów. Szkoda, bo traci na tym boks.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.