FROCH: MIAŁEM ZŁY WIECZÓR
Redakcja, Informacja własna
2011-12-18
Carl Froch (28-2, 20 KO) nie narzekał na werdykt po przegranej walce z Andre Wardem (25-0, 13 KO) w ramach finału turnieju "Super Six" kategorii super średniej, która kosztowała go utratę tytułu mistrza świata według federacji WBC.
- Miałem dziś po prostu zły wieczór - przyznał Anglik w wywiadzie udzielonym stacji Shotime zaraz po ogłoszeniu wyniku.
- Nie mogłem nic zrobić, lecz trzeba też oddać Wardowi, że jest niewygodny i "śliski". Do tego gdy jest blisko w półdystansie zna wiele sztuczek i potrafi je wykorzystać. Dla mnie natomiast walka okazała się niezwykle frustrująca, jednak przegrałem ją zasłużenie - powiedział zasmucony Froch.
ja i tak najczetniej zobacze rewanz kobry z Kesslerem a zwyciezce z Bute
Ward jest nudny jak jego mentor - do bólu
Frochowi kompletnie dzisiejsza walka nie wyszla - nie dosc ze Ward to sliska glista ciagle faulujaca to jeszcze jakby Froch faktycznie nie mial dnia bo w porownaniu do innych walk byl jakis sztywny
a mnie wczoraj jak nigdy bolało lewe jajo :)
Warda można by określić jako boksera kompletnego, gdyby dysponował silniejszym uderzeniem. A tak jest odbierany jako nudziarz, bo wyraźnie wygrywa, ale nie nokautuje. Myślę jednak, że nie należy się go czepiać za nieczystą walkę. On rzeczywiście boksuje w stylu zbliżonym do Hopkinsa, ale chamskich fauli wczoraj w jego wykonaniu nie zauważyłem. Zarówno w klinczach, jak i w ciosach po komendzie był remis. Teraz wszyscy będą oczekiwać walki Ward - Bute o absolutny prymat w super middleweight, a obie ekipy będą zwlekać w oczekiwaniu na lepszą kasę. Ward wydaje się w tej chwili bardzo trudny do pokonania. Chyba największe szanse miałby z nim jakiś agresywny i cały czas prący do przodu swarmer. W czołówce tej wagi taki styl prezentuje jedynie Stieglitz, ale chyba jednak to nie jest bokser wystarczającej klasy. Pewne szanse z Wardem mogliby mieć mistrz IBO młody obiecujący Oosthuizen i nieobliczalnie walczący Groves.
fajnie, że wymieniłeś Grovesa. to jeden z moich ulubionych obecnie angielskich bokserów. mam nadzieję, że niedługo będzie walczył o najwyższe laury i może kiedyś skrzyżuje rękawice z Wardem. Póki co należą się gratulacje dla genialnego aczkolwiek nudnego Amerykanina. W sumie może DeGale też pozbiera się po ostatnich troszkę gorszych występach i również kiedyś będzie walczył z najlepszymi i może z Wardem. Byłby to wówczas pojedynek dwóch bardzo dobrych technicznie, szybkich i "śliskich" zawodników. o Oosthuizenie dużo ostatnio się mówi, ale jeszcze nie miałem okazji obejrzeć jego walki.
http://tvp.info/tvp-info-online/wideo/on-air/526478