BISKUPSKI BOHATEREM GALI W POZNANIU
W zakończonej przed godziną gali boksu zawodowego Piecobiogaz Boxing Team w Poznaniu, efektowne zwycięstwo przed czasem odniósł doświadczony pięściarz wagi średniej, Mariusz Biskupski (15-17-1, 6 KO). "Pitbull" po raz kolejny udowodnił, że jego rekord jest mylący, rozprawiając się błyskawicznie z przeciętnym rywalem. Adam Gawlik (0-17), który jest etatowym dostarczycielem zwycięstw odbudowującym na nim swoje rekordy polskim journeymanom, drogo zapłacił za chwilę nieuwagi. W drugim starciu cofając się pod naporem Biskupskiego, w klinczu na chwilę opuścił ręce, jakby licząc, że prowadzący walkę w ringu sędzia Robert Gortat wypowie komendę "break", a poznański zawodnik błyskawicznie wyprowadził w tym momencie druzgoczący lewy sierpowy. Gawlik padł na deski jak rażony piorunem i pozostał tam zamroczony przez kilkadziesiąt sekund. Zwycięstwo Biskupskiego z pewnością może kandydować do miana nokautu roku na polskich ringach zawodowych.
Sobotnie popołudnie w gymie poznańskiego klubu Piecobiogaz Boxing Team było powrotem zawodowego boksu do Poznania, w którym zmagania profesjonalnych pięściarzy można było oglądać ostatni raz ponad trzy lata temu. I choć nie była to impreza znaczącej rangi, z pewnością zgromadzonym na niej licznie kibicom mogła dostarczyć wiele satysfakcji, a atmosferą przypominała małe gale na Wyspach Brytyjskich, na co zwrócił uwagę obecny w Poznaniu Dariusz Snarski. Promowany przez niego Białorusin Aliaksandr Abramenka (16-27-1, 5 KO) nie sprostał faworyzowanemu Bartłomiejowi Wańczykowi (9-0, 4 KO), przegrywając wszystkie sześć zakontraktowanych rund. Pochodzący z Nowego Sącza podopieczny Piecobiogaz Boxing Team powrócił na ring po rocznej przerwie i zapowiada teraz bardziej aktywne kontynuowanie dobrze zapowiadającej się kariery.
Poznańskiej publiczności zaprezentował się także Sylwester Walczak (3-0), zawodnik grupy Silesia Boxing, trenujący na co dzień w gymie Piecobiogazu. Bez większych problemów pewnie wypunktował na dystansie czterech rund Rafała Piotrowskiego (0-12), który w tym pojedynku mógł jedynie imponować odpornością na ciosy Walczaka, zwłaszcza liczne haki bite na korpus. Przed rozpoczęciem walk zawodowych kibicom swoje umiejętności zaprezentowali w ringu w czterech pojedynkach także młodzi pięściarze amatorscy z klubów Junior Box Poznań, Korona Wałcz i Sparta Złotów. Niebawem na BOKSER.ORG zaprezentujemy materiały video z poznańskiej imprezy.
Po prostu to kochają i są w pewnym stopniu uzależnieni od boksu.
Kochają chyba dostawać lanie a nie boks.
No widzisz uroki demokracji,każdy robi co mu się podoba.Jak mają chęć wychodzić do ringu,to mi to nie przeszkadza,niech sobie robią co chcą,w końcu każdy choć w teorii ma wolny wybór.
Journeymani też na kimś wygrane muszą mieć.Wasilewski jest krytykowany za to,że daje takich bumów czołowym zawodnikom ze swojej stajni(z trochę lepszym rekordem).