15 LAT TEMU 'WOJOWNIK' ZAKOŃCZYŁ KARIERĘ
15 lat temu, 13 grudnia 1996 roku na ringu w Hanowerze legendarny mistrz kickboxingu oraz niepokonany pięściarz wagi półciężkiej Marek Piotrowski, stoczył swoją ostatnią walkę. Pokonał wtedy na punkty w ośmiu rundach Grega Lavely'ego. Miał na koncie 21 walk bokserskich bez porażki, w tym 11 zwycięstw przed czasem. Rok później dostał propozycję walki o mistrzowski pas federacji IBF z Reggie Johnsonem, musiał jednak zrezygnować z powodu poważnych problemów ze zdrowiem, z którymi zmaga się do dziś. Dla kibiców pozostaje jednak niezłomnym "Wojownikiem", którego kariera w sportach walki zaprowadziła go od jujitsu i Karate Kyokushin do kickboxingu, w którym zostal amatorskim mistrzem świata, a później po przeprowadzce do USA wielokrotnie sięgał po mistrzowskie pasy na zawodowym ringu. W kickboxingu stoczył 44 walki, z których przegrał tylko dwie, z wielkimi gwiazdami tego sportu, z Rickiem Roufusem (pokonał go w pierwszej walce) oraz Robem Kamanem. Najwięszym sukcesem "Punishera" było zwycięstwo nad Donem "The Dragon" Wilsonem, absolutną legendą sportów walki, odniesione w 1989 roku, które przyniosło polskiemu zawodnikowi pierwszy zawodowy tytuł mistrzowski. Karierę kickbokserską zakończył w 1995 roku, jako zunifikowany czempion. Jego równolegle rozwijająca się kariera zawodowego pięściarza pozbawiona była wielkich walk i wielka szkoda, że choroba pozbawiła go możliwości rywalizacji ze światową czołówką. Był jednak niezwykle aktywny, gdyż 21 pojedynków stoczył zaledwie w niecałe 5 lat, występując jednocześnie jako kickbokser. Od 2002 roku mieszka na stałe ponownie w Polsce, jest bohaterem znakomitego filmu dokumentalnego "Wojownik", który przypominamy poniżej, ma na koncie role w filmach fabularnych, poświęcono mu kilka książek a nawet komiks. Wśród wielu międzynarodowych oraz krajowch wyróżnień szczególne miejsce zajmuje Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, nadany Piotrowskiemu w 2009 roku. Przez ekspertów zgodnie uznawany jest za jednego z największych ringowych wojowników w latach 90. ubiegłego wieku. Jego walki z pierwszych rzędów przy ringu podziwiały największe gwiazdy amerykańskiego sportu, polityki i show-biznesu.� Mimo problemów ze zdrowiem nadal pozostaje poza ringiem wspaniałym wojownikiem, wielkim wzorem do naśladowania dla wszystkich.
Gdyby nasi fighterzy mieli psyche choc w polowie jak on to mielibysmy samych mistrzow swiata.
Jak byłem w podstawówce był moim idolem.
Potrafił postawić wszystko na jedną kartę.
Nie przejmował się kalkulacjami, wychodził do największych, nie bacząc na wynik. Prawdziwy mistrz.
Słyszałem, ze z nim źle- ale nie myślałem, że aż tak.
Panie Marku przy Panu bledną osiągnięcia Tigerów, Górali i Diabłów razem wziętych. Jest Pan wielki.
Dużo sił i determinacji w walce o zachowanie zdrowia życzę.
Dziękuję za wszystkie emocje, których mi Pan dostarczył.
Śmieszy mnie jak ludzie mówią że żołnierze jadący w dzisiejszych czasach na misję się poświęcają, być może nieliczne jednostki,ww bohater pokazał co to znaczy ów poświęcenie
Co do misji to w ogóle trudny temat.Mi zdanie zmienił-Afganistan ,akurat osoby mi w jakimś stopniu bliskie były tam,poświęcili się bo już nie są sobą po powrocie
teraz podobno jest z nim juz lepiej..ma swoj Klub i trenuje mlodych zawodnikow..
A wracając do tematu, to dla mnie był wybitnym karateką. Co do Rufusa (tego z "Krwawego sportu"), to go stłukł, a od Roba Kamana dostał bęcki, a właściwie jego uda dostały. Chyba nie był odporny na lowkicki ;)
btw
piękne czasy
Szkoda że w Kick Boxingu były i są niskie gaże za walkę.
Pozdrawiam Cię Marku.
Jeśli kilka godzin po "aferze" próbujesz coś skomentować, to czytaj wszystkie posty i nie wyrywaj się przed szereg!
Na temat Rufusa było w międzyczasie sprostowanie ;]
Gadanie o Roufusie to bzdura - ale wieksza to "sorry poyebało mi się z Dennisem Alexio z "Kickboksera" :D" - nigdy z Alexio nie walczyl bo to byla inna waga.
Jak juz cos piszesz to sprawdz by sie nie wyglupic.