COTTO: POKONAŁBYM W REWANŻU PACQUIAO
W minioną sobotę w nowojorskiej Madison Square Garden, mistrz świata WBA wagi junior średniej, Miguel Cotto (37-2, 30 KO) pokonał w 10. starciu przez TKO Antonio Margarito (38-8, 27 KO), udanie rewanżując mu się za porażkę jakiej doznał w lipcu 2008 r. Jest jednak jeszcze porażka, którą mistrz z Portoryko chciałby wymazać ze swojej pamięci - przegrana z Manny`m Pacquiao (54-3-2, 38 KO), której doznał w listopadzie 2009 r.
Od tamtego czasu wiele zmieniło się w najbliższym otoczeniu Cotto. Mistrz świata ma nowy zespół, na czele którego stoi kubański trener Pedro Diaz. Portorykańczyk zmienił nieco styl walki i systematycznie odbudował swoją karierę na mistrzowskim poziomie. 31-letni pięściarz jest przekonany, że w ewentualnym rewanżu pokonałby Pacquiao. Gdy rywalizowali ze sobą przed dwoma laty Cotto dwukrotnie padał na deski po ciosach 'Pacmana" i przegrał ostatecznie w 12. rundzie przez TKO.
Cintron-Martinez
Angulo-Cintron
Juan Manuel Lopez-Orlando Salido
Jesus Chavez-Daniel Jimenez
Hugo Fidel Cazares-Ivan Calderon
Eric Morel-Lorenzo
Daniel Jimenez-Roman Martinez
Luis Ramon Campas-Hector Camacho Jr
Brzmi ciekawie?
p.s No i nie moze wczesniej dojsc do walki z Floydem. Bo Floyd obije Mannego, tak jak i Cotto zreszta..
Ktoś tu wspomniał o możliwej walce Cotto z Chavez-em. W takiej walce faworytem byłby oczywiście duży Chavez, a nie mały waciak Cotto.