CHISORA: KOLEJNA WALKA NA POCZĄTKU LUTEGO
W każdy poniedziałek o godzinie dziewiątej wieczorem czasu polskiego Steve Bunce prowadzi w telewizji Box Nation program ''Bunce's Boxing Hour''. Głównym gościem był wczoraj Dereck Chisora (15-2, 9 KO). Telefoniczne połączenie ze studiem miał również Kalle Sauerland. Temat rozmowy mógł być tylko jeden - sobotnia walka w Helsinkach.
- Kontrolowałem walkę, niemal cały czas skutecznie nacierałem. Dyktowałem tempo. W ostatniej rundzie chciałem go znokautować. Obawiałem się przekrętu. Po ostatnim gongu spojrzałem na Sauerlanda. Śmiał się. Wtedy zrozumiałem, że zostałem oszukany. Mimo wszystko czułem się wspaniale. Czerpałem energię z gwizdów publiczności. Po walce ochroniarze próbowali zatrzymać mnie w szatni. Wywiązała się bójka. W końcu udało mi się dostać na konferencję prasową. Kiedy wracałem samolotem do Anglii, byłem bardzo smutny, ale wtedy podszedł do mnie mój trener i powiedział: ''Derek, wyjechałeś z Londynu jako zawodnik klasy krajowej, wracasz jako pięściarz klasy światowej''. Zrozumiałem, że ma rację. Porażka z Furym była mi potrzebna. Wiem teraz, jak mam pracować. Kolejną walkę stoczę już na początku lutego. Jestem old-schoolowym bokserem urodzonym w złych czasach - powiedział Chisora.
- Punktowałem walkę siedząc tuż przy ringu. Wtedy wydawało mi się, że padł remis. Po ponownym oglądnięciu pojedynku zrozumiałem, że Robert miał dużo szczęścia. Damy Chisorze rewanż, rozmawiałem już z Frankiem Warrenem. Sobotnia walka była wspaniała, ale nie rozmawiajmy już o werdykcie. Takie rzeczy zdarzają się w sporcie - stwierdził Sauerland.
Ostatnia runda a on nadal skoczny, a walczył z kolosem 200 centymetrowym. Bardzo mi się podobał w tej walce. Gdybym miał już wskazać na kogoś kto może się zmierzyć bez kompleksów z Władimirem to byłby właśnie Chisora w życiowej formie.
Władimir miał prawo się obawiać powtórki jak z Brewsterem czy Purittym.
Ja pierdo.lę jak można być aż tak cyniczną kur.wą
"...ale nie rozmawiajmy już o werdykcie" = co za śmieć
Lara-Williams, Manny Marquez, Chisora Hellenius... to już jakaś epidemia.
To przychodzi na myśl, pewnie jest tego więcej.
Jego Team odrobil lekcje.Rozpracowali Fina
Del Boy,byl szybki i zdecydowany.Natomiast Helenius byl apatyczny,wycofany,bez pomysly,nie potrafil zrealizowac tego co najlepiej wychodzilo mu do tej pory,czyli walka w poldystansie
Pomimo tego sadze ze Helenius ma wiekszy potencjal do osiagniecia sukcesow w boksie
Czy Helenius naśladuje styl braci? Nie bardzo. Jego jab jest kilkadziesiąt razy gorszy od któregokolwiek Kliczki, Helenius nigdy nie kontroluje walki, pokazał to nawet Liachowicz, Chisora dawał w podobny sposób radę, tylko dotrwał do końca.
Hellenius był sympatyczny, skromny więc był "dobrym bokserem"'
Mnie to nie szokuje zresztą byłem jednym z niewielu co powątpiewał w talent Fina
Dalej nie lubię Chisory, ale to nastawienie powoli się zmienia.
Facet pokazał, że ma jaja. Wcześniej śmiałem się z jego wypowiedzi i pewności siebie, ponieważ nic nie popierało jego pustego gadania, był produktem wypromowanym przez Władimira, aby zagrać na nosie Haye'a i tyle.
Ale koleś mi zaimponował. Pojechał na obce podwórko, przyjmując walkę chyba na 2 tygodnie wcześniej. Pojechał skazywany na ciężki nokaut, niewielu dawało mu szanse dotrwania do 12 rundy. Ja sam pisałem tutaj, że facet po walce z Furym chyba zrozumiał jaka jest jego rola w HW i jedzie tylko po kasę.
Okazało się, ze skurwiel, zeszmacił Heleniusa i dosłownie obnażył. Dając jednocześnie najlepszą walkę w HW od bardzo dawna. Zero oszczędzania, zero kalkulacji. Wyszedł jak prawdziwy gladiator i walczył. Świetna kondycja przez 12 rund, zwłaszcza przy takim tempie. Przyjął już na samym początku niezłego dyszla, a mimo tego nie stracił na animuszu. A wszyscy wiemy jak jeden cios potrafi ustawić walkę.
Jestem ciekaw, czy Helenius jest, aż tak słaby w stosunku do tego, jak jest kreowany. Czy Chisora, po walce z Furym przeszedł taką metamorfozę i wziął się za siebie. Helenius wyglądał w tej walce żałośnie. Momentami miałem wrażenie, że gdyby walczył z workiem treningowym, to nie pokusiłby się o więcej finezji.
Dodatkowo Chisora po za ringiem robi niezłe show, jest bardzo wyrazisty. W ringu tak samo. Prowokuje, pokazuje język, opuszcza ręce. Ja uwielbiam taki rodzaj nonszalancji w walce. To sprawia, że boks jest piękny. A nie kurwa - lewy , prawy przez 12 rund za podwójną gardą i oby sędziowie pomogli.
Nie popieram i chuj mu w dupę za to, że poszarpał kobietę, ale kto wie jak to było... Baby to też czasem niezłe suki.
Nie wiem ile jest w stanie osiągnąć Chisora przeciwko absolutnej czołówce, czyli K2, Solisowi i Haye. Podejrzewam, że ciągle niewiele, zwłaszcza K2. Ale nie zmienia to faktu, że elektryzuje i spokojnie dałby radę pozostałym. Facet ma jaja. Za to szacunek.
A na takie oszustwa jak w ostatnią sobotę, to nie mam słów. To jest robienie debili z każdego...
Dokładnie, 90% userow mówiło jaki to talent , ma szanse z Kliczkos itp. Jak mówiłem ze ten listonosz to drewno zakorzenione w ringu jak baobab na środku pustyni to oczywiście były pretensje, znalazł sie "znafca" hehe. Nie mozna go skreslać po jednym występie, ale obiektywnie patrząc to z gowna bata nie ukrecisz. Może byc posiadaczem EBU i nic wiecej.
Mam nadzieje ze kiedyś zdarzy sie taka rzecz ze zgnijesz w pudle śmieciu !!!
Data: 06-12-2011 21:31:07
Zwroccie uwage, ze Helenius spadl w rankingu Boxrec mimo wygranej (?) walki, a Chisora podskoczyl, co mozna uznac za pewien krok do przodu w stosunku do czysto statystycznego podejscia tego portalu
Zawsze ceniłem ranking boxrecu bo jest dość obiektywny zwłaszcza w porównaniu z rankingami ustawianymi przez federacje pod dyktando promotorów.
Za Perezem nie stoi o ile mi wiadomo żaden z wielkich promotorów,nie ma nazwiska,zatem nie generuje wielkiej kasy,a nikt nie będzie ryzykował porażki z groźnym przeciwnikiem bez nazwiska i bez gwarancji sporej wypłaty.
Tak pamietam,ze od zawsze twierdziles,ze z Heleniusa nic nie bedzie
Mam jednak wrazenie ze Fin nie powiedzial ostatniego slowa.
No właśnie wszystko przez tą kasę,bez niej nie ma poważnego boksu,ale paradoksalnie to ona zabija ten sport.W sumie to się dziwię że żaden konkretny promotor nie "wykupi" Pereza,nie wiem jak tam Oscar stoi z ciężkimi,ale chętnie bym u niego widział Pereza,albo chociaż u Sauerlanda,wiem że to człowiek wałek,ale przynajmniej Perez by walczył i to z przyzwoitymi rywalami.
Na ogół irytowały mnie Twoje opinie ale w tym przypadku muszę się z Toba zgodzić. Jak dla mnie dzięki Chisorze była to najlepsza walka HW od Lewis-Vitek i po tym pojedynku jestem pełem szacunku dla Derecka. Patrząc na tempo w jakim walka się toczyła byłem pewnien że kondycyjnie siądzie w polowie pojedynku. Przy jego agresywności i jednak sporym talencie uważam że młodszemu Kliczce by nie pasował. A gdyby jeszcze był profesjonalistą ( zawsze , a nie tylko po porażce z Furym) , to dałbym mu większe szanse na zwycięstwo z Władem niż Solisowi. Władek nie radzi sobie z presją rywala a to pokazał Chisora! Jak nie lubiłem , tak teraz lubię chłopa.
Byłem za to pewien, że taki z niego bat na braci K jak z koziej dupy trąba, sądziłem że Haye by go sponiewierał, Powetkin wyraźnie wygrał a z Chambersem Adamkiem tak 50/50..
Ale przyznaje, że W Chisorę nie wierzyłem...choć coś mi zaświtało jak zobaczyłem wagę...
Jak się gościu nie będzie opierdzielał, to może coś z niego będzie w przyszłości.