KOSTECKI: RYWALOWI 'WIAŁO' W GŁOWIE
Dawid Kostecki (38-1, 25 KO) przez nokaut w czwartej rundzie wygrał z Byronem Mitchellem (29-9-1, 22 KO) w walce wieczoru gali Wojak Boxing Night, która odbyła się w hotelu Hilton w Warszawie. Po walce popularny "Cygan" przyznał, że mimo kontuzji czuje "moc" w swojej prawej ręce.
Już przed walką Kostecki zapowiadał, że powali rywala. Miało to odbyć się na początku pojedynku, skończyło się na czwartej rundzie. - Przede wszystkim musiałem być skupiony na obronie, trener mnie bardzo na to uczulał. Gdybym ponowił uderzenie, mógłbym już wcześniej go załatwić, ale to doświadczony zawodnik, wygrał dużo walk przed czasem i przyjmował to wszystko na luźno. Nie chciałem takiej sytuacji, gdy to ja prowadzę walkę, a jeden cios niweczy cały wysiłek i przegrywam - powiedział tuż po walce "Cygan".
38. wygrana polskiego boksera nie podlegała jednak dyskusji. Po potężnym sierpie w czwartej rundzie rywal wylądował na deskach i już się z nich nie podniósł.
- W czwartej rundzie chciałem zacząć hakami - lewy, prawy, lewy - najważniejsze, że udało się trafić. Chyba jest jakaś moc w tej prawej ręce, bo oglądałem poprzednie walki Mitchella, kiedy przegrywał przed czasem. Kładł się po ciosach i wstawał (po uderzeniu "Cygana" długo nie mógł podnieść się z desek - przyp. red.). Widziałem, że po każdym ciosie jaki mu zadałem "wiało" mu w głowie. Ale to był wojownik, nie przyjechał tutaj, żeby dostać mocniejszą bombę, wywrócić się i skasować pensję. To doświadczony zawodnik, dlatego po tych ciosach utrzymywał się na nogach, w końcu jednak udało mi się ponowić atak i dobrze go trafić - dodał Kostecki.
Pięściarz z Rzeszowa miał jednak spore problemy z barkiem. Na dwa tygodnie przed walką rozważał nawet wycofanie się z niej. - Wykończyłem go prawą i poczułem ten ból. Parę razy trzepnąłem go mocniej i to bolało. W środę idę na operację tego barku. Później wracam do treningów. Dwa tygodnie temu rozważałem nawet wycofanie się z tego powodu z walki, ale adrenalina zrobiła swoje. Czy w 2012 roku będę boksował o mistrzostwo świata? O to trzeba zapytać wyższych władz. Ja mogę powiedzieć, że kogo mi będą dawać, z tym będę boksował, wychodził na ring i wygrywał.
Mitchel był po prostu tak słaby a nie że "nie chciał". W walce z Erdeiem widać było że Mitchel to padaka, był za wolny na Kosteckiego, nie ogarniał co się wokół niego działo. Natomiast co do kondycji Kosteckiego to trudno wyrokować, tempo tej walki było wysokie to i się zdążył zasapać. Problem Kosteckiego to nie będzie kondycja tylko umiejętność rozkładania sił na 12 rd. Jak ma się tego nauczyć jak dostaje szklanych kelnerów, dla których przeboksowanie 5 rd to sukces. Gdyby walczył co walkę z takimi twardogłowymi bokserami typu Mock, to w końcu może by się nauczył jak gospodarować siłami.
tak koncza bujance typu skora..fura i komura hahahahha
Wystarczy jakiś rywal z czołówki i Cygan jest pozamiatany.