MANSOUR NADAL NIEPOKONANY
Nr 7. rankingu wagi ciężkiej federacji WBO Amir 'Hardcore' Mansour (16-0, 12 KO) wygrał swoją szesnastą zawodową walkę. W swoim rodzinnym stanie Delaware, leżącym na wschodnim wybrzeżu USA, 39-letni Amerykanin pokonał w szóstej rundzie przez techniczny nokaut swojego przeciwnika z Kolumbii Epifanio Mendozę (32-13-1, 28 KO).
Mansour od pierwszej rundy nałożył wysokie tempo walki, chcąc rozstrzygnąć pojedynek przed czasem. Mendoza, który w swoim ostatnim pojedynku dosyć niespodziewanie pokonał uczestnika Igrzysk Olimpijskich z Chin Carlosa Negrona, ograniczył się do obrony, rzadziej kontrując.
W rundzie trzeciej i piątej Mansour ulokował mocne ciosy na twarzy swojego przeciwnika, który o mały włos nie zaliczył nokdaunu. W szóstej rundzie korner Kolumbijczyka rzucił ręcznik, kiedy ten nie potrafił uciec z narożnika, gdzie dopadł go Amerykanin, zasypując gradem silnych ciosów.
- Zaskoczył mnie trochę swoją siłą oraz ruchliwością tułowia - powiedział po walce Mansour. - Muszę po prostu lepiej słuchać co mówi do mnie mój narożnik. Zrobiłem po prostu to, co powiedzieli mi przed szóstą rundą i jak widać przyniosło to natychmiastowy efekt - dodał pięściarz.