SAUERLAND PRZED GALĄ W HELSINKACH
Podczas wczorajszej konferencji prasowej zapowiadającej sobotnią galę w Helsinkach jej główny organizator Wilfried Sauerland porównywał swoich podopiecznych występujących w wadze ciężkiej do panujących w tej kategorii braci Witalija i Władimira Kliczków. Zdaniem niemieckiego promotora, jego bokserzy nie powinni mieć kompleksów wobec ukraińskich braci, gdyż wcale nie walczą przeciwko słabszym zawodnikom.
- Wszyscy powtarzają w kółko "Kliczko! Kliczko!". Przecież bracia ciągle walczą z bokserami wagi junior ciężkiej, podczas gdy my w sobotę doprowadzimy do walk prawdziwych ciężkich. Dlaczego Kliczkowie nie chcieli walczyć z Boswellem? Dlaczego go unikali? Takie pytanie nasuwa się samo. Nie zapominajmy też, że Powietkin na zawodowym ringu stoczył dwadzieścia dwie walki, a Helenius zaledwie szesnaście. Władimir Kliczko po raz pierwszy o poważny tytuł walczył mając na koncie ponad trzydzieści pojedynków - przypomina Sauerland.
- Nie rozumiem, dlaczego moich bokserów po dwunastu-trzynastu walkach pyta się, dlaczego nie wychodzą na ring z Kliczkami. Sądzę, że gdyby nie kontuzja, to Powietkin zmierzyłby się z Kliczką dwa-trzy lata temu i jego szanse byłyby całkiem wysokie. Wówczas Władimir Kliczko nie był jeszcze tym samym pięściarzem co teraz. Nie brakowało i nie brakuje mu słabych punktów, z którymi jednak nauczył dawać sobie radę w ringu. Mimo to uważam, że Powietkin jest w stanie mu się przeciwstawić. Weźmy pod uwagę także fakt, że czas ucieka, a Kliczko staje się coraz starszy. Wiążą się z tym określone konsekwencje - tłumaczy promotor.
Dwoma najważniejszymi pojedynkami sobotniej gali Sauerland Event w Hartwall Arenie będą potyczki Roberta Heleniusa (16-0, 11 KO) z Dereckiem Chisorą (15-1, 9 KO) o wakujący tytuł mistrza Europy oraz należące do Fina interkontynenetalne pasy WBA i WBO, a także starcie broniącego tytułu regularnego mistrza świata WBA Aleksandra Powietkina (22-0, 15 KO) z Cedricem Boswellem (35-1, 26 KO).
Po pokonaniu Chisory dobrym rywalem byłby dla Heleniusa Tyson Fury, gdyby zniszczył dwóch angielskich prospektów to wtedy zasłużyłby na szacunek i pokazał, że nie obija tylko starych mistrzów past prime.
Po Furym na miejscu jego promotorów dążyłbym do walki z Arreolą, Dimitrenką albo Franklinem Lawrencem. Znokautowanie któregoś z nich dałoby mu już naprawdę porządne przetarcie przed walką z braćmi.
Ale znając życie połasi się na pieniądze od braci...
Zdziwisz się jak Władek dostanie od niego łomot .