ALEKSIEJEW CHĘTNIE POWALCZYŁBY Z DIABLO
Aleksander Aleksiejew (22-2, 20 KO) jest pod wrażeniem wczorajszego występu Krzysztofa Włodarczyka (46-2-1, 33 KO) w australijskim Perth. Polski pięściarz w wygrał w 11. rundzie przez techniczny nokaut z Dannym Greenem (31-5, 27 KO) i zachował tytuł mistrza świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej.
- Spodobała mi się walka w wykonaniu Włodarczyka. Krzysztof nie jest supertechnikiem, ale jest waleczny i obrał właściwą taktykę. Dopadł Greena, kiedy ten już się wystrzelał i był bardzo zmęczony. Green sądził, że zwycięży dzięki swojej sile oraz narzucanej presji i przejedzie Polaka jak czołg, ale stało się zupełnie inaczej. Bardzo chętnie zmierzyłbym się z Włodarczykiem, ale za wcześnie na rozmowy o tej walce. Teraz moje oczy zwrócone są tylko na Licinę. Enad to poważny pięściarz, dlatego na razie myślę tylko o pojedynku przeciwko niemu - zaznacza rosyjski pięściarz.
30-letni Aleksiejew jest pretendentem do pasa mistrza Europy w kategorii junior ciężkiej. Pięściarz występujący w niemieckiej grupie EC Boxpromotion najprawdopodobniej 4 lutego skrzyżuje rękawice z Enadem Liciną (20-3, 11 KO). Tytuł federacji EBU nie ma obecnie właściciela po tym jak został zwakowany przez Aleksandra Frenkela (23-0, 18 KO).
Szklarza można potłuc.
Nic.
To nie mistrz walki, tylko unikania walki.
Właśnie uważam, ze Diabeł powinien zacząć nowy etap w swojej karierze i przestać kogokolwiek unikać. Mam nadzieję, ze zrozumieją to też panowie W & W i zaczną kontraktować takie walki.
To się sprzeda.
Cała Polska siądzie przed tv, gdy będzie walczył z Lebiodą, Afolabim Huckiem, Aleksiejewem, Jonsem, Tarverem, Cunninghamem, Hernandezem, czy nawet Masternakiem.
Nawet jak z którymś przegra, to po prawdziwym boju- a to mu przysporzy tylko widowni. Takiego twardziela walczącego do końca każdy chce oglądać. I 12KP też na tym zarobi nieźle. Napewno lepiej niż na powiatowych galach, które z braku widowni trzeba nie raz odwołać. Duże nazwiska przyciągają publikę (i pieniądze).
Do tego drewniany Krzyś walczy do końca i do końca jest groźny.
Wielu bokserów jest w ostatnich rundach tak zmęczonych, ze tracą koncentrację i przestają się trzymać taktyki- a to szansa dla powolnego Diabła!
Tylko najwięksi mistrzowie mogą sobie pozwolić na walkę z każdym rywalem bez większego ryzyka. Diablo takim nie jest i nigdy nie będzie. Jeżeli wystawią go na dobrego technika, to straci pas ( lub zachowa go z pomocą sędziów). Moim zdaniem, powinien iść tą drogą, co Huck, który dobiera sobie na ogół przeciwników odpowiadających mu pod względem stylu walki. Zresztą podobnie postępuje bardzo wielu mistrzów we wszystkich kategoriach.
My jako kibice nie powinniśmy akceptować takich praktyk jak dobieranie sobie wygodnych przeciwników przez mistrzów. Przecież nie o to chodzi w tym sporcie. Trzeba z tym walczyć. Popieram zdanie usera glaude, wydaje mi się, że Diablo powinien bić się z najlepszymi a nie siedzieć w grajdole i obijać starannie wyselekcjonowanych pretendentów. Czy to, że niektórzy miszczowie w innych krajach nie walczą z czołówką to znaczy nasz też ma nie walczyć?