WYWIAD Z KUBAŃSKĄ NADZIEJĄ WSZECHWAG

Wojciech Czuba, Boxing News

2011-11-25

Pochodzący z Hawany złoty medalista olimpijski i 3-krotny mistrz świata Odlanier Solis (17-1, 12 KO) opowiada między innymi o swojej kontuzji, braciach Kliczko, Davidzie Haye, a także o Tomaszu Adamku. Przypomnijmy, że 31-letni Kubańczyk w marcu tego roku starł się w ringu z mistrzem świata federacji WBC Witalijem i do czasu przerwania walki, radził sobie całkiem nieźle. Niestety na skutek pechowej kontuzji kolana, która uniemożliwiła kontynuowanie pojedynku czarnoskóremu oponentowi, kibice wciąż zadają sobie pytanie, który z powyższej dwójki zostałby wówczas zwycięzcą? Zapraszamy na wywiad z ‘La Sombrą’.

- Przez kłopoty z kolanem nie pojawiłeś się w ringu od marca. Jak przebiega twoja rehabilitacja?
Odlanier Solis:
Czuję się już dużo lepiej i wprost nie mogę się doczekać powrotu na ring, ale lekarze ostrzegają mnie, żebym wciąż był ostrożny. Oczywiście to nie takie proste. Chcę mieć jednak pewność, że jestem gotowy na 100 procent zanim znowu zacznę walczyć.

- Co sądzisz o swoim pojedynku z Kliczką do czasu jego przerwania?
OS:
Myślę, że większość ludzi wie doskonale, co tam wtedy zaszło. Wszystko układało się po mojej myśli, miałem nad nim kontrolę i zaczynałem trafiać go niezłymi ciosami. On praktycznie nic nie zrobił i widać było, że nie czuje się ze mną w ringu zbyt komfortowo. Te kilka uderzeń, które doszły do mojej głowy w ogóle nie odczułem. Sądziłem, że ma mocniejszy cios i że jest silniejszy.

- Jak potoczyłoby się to dalej, gdyby nie ta kontuzja?
OS:
Ciężko powiedzieć, bo w walce wszystko może się zdarzyć, a zwłaszcza w wadze ciężkiej, gdzie stawką jest tytuł mistrza świata. Trafiłem go jednak kilkoma czystymi ciosami już w pierwszej rundzie. Wcześniej żaden z jego przeciwników nie zrobił tego przez długi czas. Gdyby nie to kolano to trafiałbym go coraz częściej i częściej. Jestem przekonany, że zastopował bym go w 9. albo w 10. rundzie i to ja byłbym dzisiaj mistrzem królewskiej kategorii.

- Opowiedz nam o swojej kontuzji. Co się wtedy wydarzyło?
OS:
Kiedy przypuściłem swój ostatni atak pod koniec pierwszej rundy i ruszyłem do przodu, zdałem sobie sprawę, że coś dzieje się z moim kolanem. Straciłem równowagę, a Witalij trafił mnie wtedy kontrą, której w ogóle nie poczułem. Upadłem jednak z powodu kolana, a nie jego ‘pacnięcia’! Leżąc na ziemi poczułem ból i wiedziałem, że to poważna kontuzja. Wstałem i powiedziałem o tym moim ludziom i sędziemu, który przerwał walkę. Czułem się strasznie załamany zarówno tą pechową kontuzją, jak i tym, że przegrałem w taki sposób. Z drugiej jednak strony zdawałem sobie sprawę, że nic nie mogę na to poradzić, bo wypadki się zdarzają.

- Zarówno Kliczko, jak i jego obóz sugerowali, że to był nokaut. Jak się do tego ustosunkujesz?
OS:
Powinni sobie obejrzeć powtórki. Przecież Witalij dobrze wie, że mnie nie znokautował. Zaczął mnie obrażać i oskarżać, bo myślał, że udaję, ale doskonale wie, że to czym mnie wtedy trafił to nie była żadna bomba, która mogłaby mnie posłać na deski. Uważam, że wymyślili całą tę historię z nokautem, żeby nie walczyć ze mną ponownie. Wszyscy wiedzą, że on woli dobierać sobie słabiutkich rywali zamiast zaryzykować i stoczyć prawdziwą bitwę ze mną.

- Jakie wrażenie wywarł na tobie Witalij?
OS:
To co już powiedziałem, czyli uważałem go za większego siłacza. Po tamtej nocy zdałem sobie sprawę jak łatwo mogę go pokonać. To, że on ciągle jest na szczycie nie wystawia dobrego świadectwa aktualnej wadze ciężkiej. Nie jest jakimś wielkim talentem, a mimo to zwycięża jednego rywala po drugim. Założę się jednak, że bez najmniejszych problemów pokonałbym każdego z kim zmierzył się w ostatnich trzech latach.

- A co sądzisz o Władimirze?
OS:
Jeżeli mam być uczciwy to niewiele mogę o nim powiedzieć. Wiem tylko, że próbował wówczas łagodzić całe zamieszanie jakie powstało po naszej walce i za to należy mu się uznanie. Oprócz tego praktycznie nic o nim nie wiem.

- Czy widziałeś jego walkę z człowiekiem którego pokonałeś w czasach amatorskich, czyli Davidem Haye?
OS:
Nie oglądam zbyt dużo boksu, ale słyszałem co nieco o jego występie. Muszę stwierdzić iż potwierdziły się moje przypuszczenia. Wiedziałem, że Haye będzie się go bał i będzie cały czas uciekał, a Władimir nie podejmie żadnego ryzyka, aby go znokautować. To musiała być straszliwie nudna walka. Nie widziałem także pojedynku Witalija z Tomaszem Adamkiem, ale czego można było się spodziewać po facecie z wagi półciężkiej, który mierzy się z dobrym i wielkim facetem z wagi ciężkiej? Uważam, że do takiej rywalizacji w ogóle nie miało prawa dojść.

- Kiedy możemy oczekiwać twojego powrotu do ringu?
OS:
Moja ostatnia operacja była pod koniec kwietnia, a lekarze wykonali doskonałą robotę. Mam nadzieję, że znowu zobaczycie mnie w akcji jeszcze przed końcem tego roku.

- Co chcesz udowodnić w królewskiej kategorii?
OS:
Oczywiście chcę zostać mistrzem świata, bo to dlatego przeszedłem na zawodowstwo i zrobię wszystko, żeby tego dokonać. Jeżeli zależałoby to ode mnie, to zmierzyłbym się z Witalijem już w swojej pierwszej powrotnej walce. Nie potrzebuję żadnego kelnera na przetarcie. Słyszałem także, że Aleksander Powietkin ma pas, więc z nim również mógłbym zawalczyć, jeżeli tylko podejmie rękawicę. Był całkiem niezłym amatorem dlatego nasz pojedynek zapowiadałby się interesująco. Uważam się za najlepszego boksera wagi ciężkiej na świecie, dlatego jestem gotowy, żeby zmierzyć się każdym.