MARGARITO-COTTO II ZGODNIE Z PLANEM
Jakub Biluński, boxingscene.com
2011-11-23
Komisja Sportowa Stanu Nowy Jork przyznała Antonio Margarito (38-7, 27 KO) licencję bokserską i jego druga walka z Miguelem Cotto (36-2, 29 KO) odbędzie się zgodnie z planem, 3 grudnia w nowojorskiej Madison Square Garden. Wszelkie wątpliwości zostały zatem nareszcie rozwiane. Badanie wykonane przez doktora Michaela T. Goldsteina przekonało komisję, że stan oka i oczodołu Meksykanina uprawnia go do otrzymania licencji.
- Wykorzystam każdą moją przewagę. Będę walczył jak zawsze, z duszą i sercem. Dam z siebie wszystko, by pokonać Margarito trzeciego grudnia - powiedział Cotto. Rywalizacja Portorykańczyka z Meksykaninem ma wszelkie znamiona bokserskiego klasyka.
Margarito bez gipsu to zwykły przeciętniak.
Jak było widać na filmiku, Cotto ćwiczy trzymanie dystansu, schodzenie w lewo/ prawo i wychodzenie z lin. Będzie nieuchwytny dla Gipsiarza.
Mam nadzieję, ze z ringu Gips wyjedzie na wózku inwalidzkim.
Hawk!
Szkoda, że Internet pozwala bandzie baranów wylewać publicznie frustracje, których nie potrafiliby wydukać na żywo.
Brawo. Lubię takie "miłe" komentarze pod swoim adresem. Mam nawet radę dla Ciebie: załóż forum i bądź administratorem. Będziesz mógł banować bez ograniczeń i wyzywać Userów od baranów, bo tu możesz zostać za to upomniany.
@dzejmsblant
A jak nie noszę majtek, albo nie mam nic w majtkach?
:D
P.S.
Gipsa mogę jedynie pochwalić za serce do walki, reszta to przeciętniactwo. Kropka.
A życzę mu jak najgorzej- poza śmiercią, bo chcę żeby żył i cierpiał. Kalectwo to chyba jedyna rzecz jaka jest w stanie odwieść Margarito od pięściarstwa. A ja nie chcę go więcej na ringach.
Mam nadzieję, ze Cotto go skutecznie upoluje.
Dasz bór!
http://www.youtube.com/watch?v=DJjNiYObRwc na filmiku trening marg.
Ale pewnie frustracje lat dziecinnych wychodzą na wierzch, tym którzy popychali Cię w szkole też życzyłeś "życia i cierpienia!"?
A potem z bezradności gryzłeś poduszkę? Biłeś psa?
Dobrze już, nie ma się co znęcać nad taką osobą, bo zszedłem na prawie Twój poziom. Na szczeście z osobami tego pokroju nie ma problemów, bo tak odważnie ukrywają swoje kompleksy tylko w Internecie, na żywo strachliwie spuszczają wzrok.
Koniec wycieczek osobistych, zniżyłem się do poziomu "rozmówcy" tylko dlatego, że życzenie komuś kalectwa, to - używając ulubionego zwrotu copa - indolencja umysłowa.
Jesteś fenomenem.
Rozgryzłeś mnie, chociaż nie do końca. Bili mnie nie tylko uczniowie z klasy, ale i starszaki z przedszkola. Dziewczynki robiły mi warkoczyki na głowie- a ja na to pozwalałem, bo bałem się im podskoczyć. Obecnie nawet staruszki się nade mną znęcają.
Psa nigdy nie miałem, tak jak i poduszki. Kompleksów nie ukrywam- mam je wypisane na twarzy. Żałośnie wyglądam- uwierz mi. A mój poziom- cóż, nie trzymam żadnego poziomu. W żadnej dziedzinie.
Dzięki Tobie pierwszy raz się otworzyłem.
Jesteś wielki.
Cop też.
Wystarczy, że Cotto będzie walczył tak mądrze jak z Mayorgą i po problemie. Bez podpałki i emocji jest w stanie wygrać przed czasem z Gipsem. W KO nie wierzę, ale TKO jest bardzo realne.
Nie zapominaj, ze Gipsiarz nie ma super mocnego pojedynczego ciosu- tylko rozbija rywali kumulacją.
Wystarczy, ze Cotto będzie "walczył nogami" i przy zachowanym dystansie, oraz walce na środku ringu wygra to spokojnie.
Ale pogardzać kimś, a życzyć mu kalectwa, to dwie różne sprawy. Sam mógł świadomie zrobić krzywdę, a i owszem i wtedy jak najbardziej należałaby mu się adekwatna kara, ale tego nie zrobił.
Jak ktoś stoi nad drugą osobą z nożem, a ktoś mu ten nóż zabierze, to nie nazywamy go zabójcą. To karać go mamy tak samo?
Dożywotnia dyskwalifikacja byłaby jak najbardziej na miejscu.
Miałby jeździć na wózku i to uznalibyśmy za "sprawiedliwe", w przypadku gdy sam miał utwardzane bandaże, ale kalectwa nikomu nie spowodował. Karać za chęci to chyba nie zbyt prawe podejście?
Rozumiem więc frustrację, ale życzenie komuś kalectwa, wg mnie jest tylko i wyłącznie przejawem bardzo prymitywnego myślenia, którym gardzę tak samo.
PS Co do copa, to jedyne co u niego ceniłem, to specyficzne podejście do niektórych spraw i mimo wszystko stworzenie kontrowersyjnej, ale ciekawej osoby w Internecie.
Chciałbym być dobrze zrozumiany, ja mu nie życzę, żeby ktoś go połamał czy "posadził na wózek" ale chyba jednak mam taką w sobie złość i .... brakuje mi odpowiedniego słowa... że jakby Margarito dostał porządny wpierdziel na ringu i przez to musiał skończyć karierę, to tylko bym przyklasną. Nie było mi go ani trochę szkoda, jak zlał go Pacquiao i miał problemy ze wzrokiem.
Natomiast szerokie pole do polemiki mamy w kwestii Twojego przykładu z nożem i zabrania jego dla napastnika. Boks jest trochę bardziej skomplikowany (może nie sam boks ale urazy nawarstwiające się w czasie kariery). Cotto wyglądał bardzo źle po walce, to, że wydaje się, że dziś nie odczuwa skutków tamtej walki, może (nie musi, ale może) być tylko pozorem. Może przy kolejnej przegranej walce, skumulują się urazy powstałe w mózgu właśnie z tej pamiętnej potyczki z Margarito? Stąd nie można powiedzieć, że chciał ale nie zrobił krzywdy dla Cotto.
Na pewno wiemy i się zgadzamy, że nie powinien nigdy walczyć. I smutne jest to, że kasa rządzi sportem i taki zawodnik dalej walczy...
Ale widzę, że generalnie się zgadzamy.
I oczywiście też nie miałbym nic przeciwko knockoutowi na Antonio, nawet takim po którym kończy karierę, bo odechciewa mu się walczyć.
Z tym, że knockout jest jak najbardziej wpisany w ryzyko uprawiania boksu, kalectwo nie. Tzn. nie w większym stopniu, niż w innych sportach, z ekstremalnymi na czele.
No ale to chyba koniec tej miłej wymiany zdań, bo temat nam się powoli wyczepruje, a wnioski mamy niemal takie same.
Jeśli Cotto nie będzie spięty, to nie wierzę w "odrodzenie" Gipsa. Dostanie baty jakich mało.
Natomiast nie wykluczam nerwowości u Miguela. Badź co bądź dostał KO od Gipsa- a to pozostawia ślad w psychice. Khan do tej pory unika Prescota. Tym większy szacunek dla Portorykańczyka.
Ja uważam, ze pokonanie Gipsa jest wielce prawdopodobne i to przez TKO. Jedyną niewiadomą dla mnie jest kondycja psychiczna Miguela.
Skrzetuski
Panie kolego, do tej pory milczałem, bo mnie bawiłeś. Teraz jednak widzę, ze brniesz dalej w swoiste "objawy wytwórcze" i rozwijasz wypowiedź.
Przeczytaj chłopaku jeszcze raz mojego pierwszego posta i zastanów się, gdzie ja życzę Margarito kalectwa?
Zrobię to za Ciebie i zacytuję moją pierwszą (fragment) wypowiedź:
"Mam nadzieję, ze z ringu Gips wyjedzie na wózku inwalidzkim."
No i gdzie tu jest o kalectwie???
Zanim napiszesz coś, zastanów się najpierw czy jest to na temat i czy nie wypaczyłeś sensu posta, który komentujesz.
Zresztą naprawdę nie chcę rozpisywać się już na ten temat, swoje zdanie wyraziłem i to wszystko.
Wyjazd z ringu na wozku (czy też np. wyniesienie z boiska piłkarskiego na noszach), nie równa się kalectwu. Chyba, że dla Ciebie?
To Ty napisałeś pierwszy o kalectwie, a ja w konsekwencji w następnym swoim poście zrobiłem sobie jaja z tego pomysłu. Gdy zorientowałem się, że nie łapiesz tematu i bierzesz to na serio (wyzywasz mnie nawet od baranów). Postanowiłem skończyc tę tragifarsę. Tyle.
Bywaj.
clyde
Co Ci mogę napisać?
To Cotto jest w tej chwili wyżej we wszystkich rankingach. To Cotto ma tytuł i jest lepszy technicznie. Siłę ciosu mają według mnie identyczną. Nie zapominaj, że KO w pierwszej walce mogło być zadane z gipsu. Szybkość rąk i poruszanie też są lepsze u Miguela. Gips dostał straszny wperdziel od Słodkiego i od tamtej pory kompletnie nie zachwyca. Problematyczna jest tylko psychika u MAC.
Jeśli MAC będzie zdyscyplinowany i nie da się wciągnąć w półdystans i przepychanki może zdemplować Gipsowi twarz, która i tak jest poskładana, jak facyjata Ś.P. Michaela Jacksona i ledwo się trzyma.
To będzie walka sił woli obu pięściarzy. Czas pokaże kto lepiej wytrzyma napięcie i nie podda się emocjom.