WŁODACZYK: ZMYJĘ TĘ PLAMĘ
- Jestem mistrzem świata i nie po to ciężko trenuję, by bać się rywali, czy unikać walki. Ta moja ostatnia walka z Francisco Palaciosem wyglądała fatalnie. Mam nadzieję, że w dalekiej Australii zmyję ze swojego wizerunku tę brzydką plamę - powiedział Krzysztof "Diablo" Włodarczyk (45-2-1, 32 KO), pięściarz grupy 12round KnockOut Promotions, w rozmowie z Onet Sport przed wylotem do Australii, gdzie 30 listopada stoczy walkę z Dannym Greenem (31-4, 27 KO) w obronie pasa mistrza świata wagi juniorciężkiej prestiżowej federacji WBC.
- Przygotowania w Polsce przed walką w obronie mistrzowskiego pasa z Danny Greenem zakończone. Zadowolony jest pan z nich?
Krzysztof Włodarczyk: Tak. To był bardzo dobry okres. Wszystko przebiegało tak, jak powinno.
- Ostatnim etapem była Wisła. Z dala od stolicy, z dala od dziennikarzy. Miał pan zatem potrzebny spokój do tego, by jak najlepiej przygotować się do starcia z Australijczykiem.
KW: Cieszę się, że nie była to Warszawa. W stolicy non-stop ktoś by mnie wyciągał. Pewnie wielokrotnie padałyby propozycje wyskoczenia "na miasto", a tak miałem ciszę i spokój. To był wielki plus tych przygotowań.
- Mówił pan w jednym z wywiadów, że "jedzie do jaskini lwa". Mistrz świata, broniący tytułu musi być jednak gotowy, by walczyć w każdych warunkach. Tego wymaga się od wielkich pięściarzy. Czy dla pana ta australijska obrona pasa będzie jedną z najtrudniejszych walk w karierze?
KW: Myślę, że tak. Tym bardziej, że rywal jest naprawdę wymagający. To szybki i dynamiczny zawodnik, który nie odpuszcza innym i co najważniejsze nie stroni od walki. Na pewno postawi twarde warunki, tym bardziej, że będzie walczył przed własną publicznością.
- Sparingpartnerem Greena był Andrzej Fonfara. Ile razy w ostatnim czasie pan z nim rozmawiał?
KW: Nie rozmawiałem i nie wiem, czy będę rozmawiał (śmiech). Wydaje mi się, że gdyby Andrzej miał mi do przekazania naprawdę coś istotnego, to pewnie byłby jakiś kontakt. W jednym z wywiadów zresztą powiedział, że Green potrafi mocno uderzyć. Nic bardziej konkretnego nie mówił, ale pewnie obowiązuje go klauzula poufności.
- Nie zmartwiło pana to, że Fonfara w jednym z wywiadów ocenił szanse w tej walce 50 na 50?
KW: Nigdy nie sparowałem z Andrzejem Fonfarą. Nie wie on zatem, z jaką siłę ja biję. Może mnie oceniać tylko na podstawie tego, co widzi na walkach. Ja oceniłbym swoje szanse 60 do 40. Jestem w końcu naturalnym zawodnikiem kategorii cruiser w przeciwieństwie do rywala.
- Trener Fiodor Łapin, że jest pan zupełnie innym pięściarzem niż jeszcze kilka miesięcy temu. Kłopoty natury osobistej są już za panem. Czy czuje pan przypływ nowych sił?
KW: Powiem szczerze, że widzę wielką zmianę w sobie. Co było to było. Było źle. Nie ukrywam, ale teraz jest zupełnie inaczej. Powiem nawet tak: jest wspaniale. Rozbudziliśmy z żoną nową miłość w sobie.
- Po raz trzeci będzie pan bronił mistrzowskiego pasa prestiżowej federacji WBC. W ostatniej walce było jednak ciężko, a pana postawa była, mówiąc szczerze, słaba. Nie obawia się pan zatem tego starcia w Australii?
KW: Powiem tak. Jestem mistrzem świata i nie po to ciężko trenuję, by bać się rywali, czy unikać walki. Ta moja ostatnia walka z Francisco Palaciosem wyglądała fatalnie. Mam nadzieję, że w dalekiej Australii zmyję ze swojego wizerunku tę brzydką plamę.
Rozmawiał Tomasz Kalemba, Onet.pl
się do tego a nie idzie w zaparte jak Adamek i wyszukuje "lewe"
tłumaczenia.
Czyżby Krzysio szykował się na zostanie nową twarzą reklamy proszku vizir? Hajzer już się boi :)
A tak poważnie to mam nadzieję, że Diablątko nasze natłucze Greena.
Przynajmniej zakłada że Green może go poskładać, a nie jak Adamek który udawał się na pewną egzekucję z Kliczką i starał się wpierać sam sobie i wszystkim wokół że go rozmontuje :d
Mistrz Świata, hahahahahahahahahahahahah
Zresztą, Wasyl wziął tę walkę dopiero wtedy, kiedy Green oberwał, choć propozycje były dużo wcześniej, więc może ma jakieś wiarygodne info dotyczące formy Danny'ego...
I mimo, że z Palaciosem dali (nie dał!) nudną, nieprzyjemną dla widza walkę, wg mnie wielu z Was za szybko go skreśla. (Co do samej walki uważam, że była remisowa i wynik mógł być korzystny dla każdego z pięściarzy, ale wielkiego wałka nie widziałem. Każdy widzi co chce, ale bezkrytyczne ocenianie słów "daj szansę sędziom" jako dowodu przekrętu, jest bardzo ograniczonym podejściem).
Ja będę dopingował Diablo, niezależnie od pozaringowej postawy i prywatnej opinii o nim - bo jest Polakiem, bo dał walki w których mimo ograniczonej techniki... no właśnie, walczył - to mi wystarczy.
Pewnym osobom piszącym na tym forum radzę publicznie nie wylewać swoich frustracji, bo nie będziemy chyba kibicować tylko geniuszom boksu, a la Roy u szczytu formy?
Z drugiej strony każdy kibic może poczuć się zawiedziony, tylko wypadałoby pamiętać, że to zawodnik przelewa litry potu na treningach, to on decyduje się na wyrzeczenia, aby osiągnąć swój cel (nawet finansowy, czy to cokolwiek umniejsza?), to on wreszcie ryzykuje zdrowiem, dla waszej rozrywki.
Trochę dystansu Panowie (i Panie, jeśli się takowe trafiły :)
Poza tym mnie osobiście trochę śmieszą zwroty "Jestem w końcu naturalnym zawodnikiem" czy "przeciwnik jest napompowanym junior ciężkim" albo "to nie naturalna waga bo jego naturalna to lekka a walczy w średniej". Jeśli jest wzrost,szybkość, odpowiednia genetyka i talent to w dzisiejszym świecie rozbudowanej medycyny opowieści o "naturalnej wadze" są fantazją.
Nie chodzi mi o formę tylko to że może jej nie pokazać blokując się psychicznie ale życzę powodzenia i wiary w siebie
myślę że diabluś wyjdzie do ringu spięty i zblokowany jak nigdy dotąd.
Droga redakcjo , szczegółowy wykaz kibica to mus !
Każda walka opisana , kiedy , co, jak + ewentualna informacja gdzie
dana walka jest pokazywana.
Podpisuję się pod tym od dawna