CHARR W SWOIM STYLU
Manuel Charr (20-0, 11 KO) jak to często bywa w jego walkach oddał początkowe rundy Marcelo Luizowi Nascimento (15-2, 13 KO), lecz w końcówce podkręcił tempo i zastopował zmęczonego przeciwnika.
Po pierwszej niemrawej odsłonie, w drugiej i trzeciej wysoki Brazylijczyk przestał bić na oślep z całej siły i zaczął leciutko punktować długim lewym, ładną pracą nóg unikając niepotrzebnych spięć z Syryjczykiem. W czwartym starciu Charr w końcu się odsłonił, lecz nadział się na prawy krzyżowy Nascimento i po raz pierwszy w zawodowej karierze był naprawdę mocno zraniony, zachwiał się, ale już po kilku sekundach ruszył do ataku by wyrównać rachunki. Cały czas był jednak zbyt pasywny i dopiero w szóstej rundzie trafił najpierw lewym sierpowym, a w samej końcówce potężnym prawym podbródkowym. Od tego czasu zaczął zyskiwać przewagę, wygrał siódmą rundę, a w ósmej ganiał już za wyczerpanym oponentem, który mając już mocno podpuchnięte prawe oko poddał się w narożniku pomiędzy ósmym a dziewiątym starciem. Tym samym Manuel stał się nowym właścicielem peryferyjnego pasa międzynarodowego federacji WBC, ale w wersji "srebrnej" - cokolwiek to znaczy...
ja pier.. no , nie takie proste a nie wiedzą , a Manuela powinna bić się z tym niepokonanym ametykaninem co pokonał Becka - Rodrigezem o pas
passywnych miszczóf WBC , a wygrany z Adamkem lub wachem , lub Wawrzykiem.
Obawiam się że nawet bumoniasty Charr obije Andrzeja. Wystarczy że regularnie walczy i jest w treningu. Gołota ostatnią normalną walkę stoczył z Mikem Mollo, szmat czasu temu, to że teraz wziął się do roboty nie przywróci mu szybkości i kondycji. Jako kibic wolałbym żeby już nie wracał. Poza tym, nie chciałbym żeby na zwieńczenie wspaniałej kariery najadł się wstydu z jakimś wyrwikuflem.
Nie wiem na kim budował swój rekord ale z takimi umiejętnościami to może walczyć w Parzęczewie.Jeszcze coś takiego pokazują w TV?!