W STYCZNIU WRACA LIACHOWICZ
Siergiej Liachowicz (25-4, 16 KO) pod koniec sierpnia przegrał przez techniczny nokaut ze wschodzącą gwiazdą wagi ciężkiej Robertem Heleniusem (16-0, 11 KO). Urodzony na Białorusi pięściarz natychmiast stwierdził, że nie zamierza zawieszać rękawic na kołku, a porażka była spowodowana dużym rozbratem z ringiem. 35-latek dotrzymał słowa i 21 stycznia powróci między liny.
"Biały Wilk" zaprezentuje się kibicom w Filadelfii w hali Asylum Arena. Rywal byłego mistrza świata WBO nie jest w tej chwili znany, wiemy zaś że walka zakontraktowana będzie na osiem rund.
Liachowicz wywalczył tytuł czempiona w 2006 roku pokonując na punkty będącego wówczas w gazie Lamona Brewstera. Pierwsza obrona tytułu skończyła się dla Białorusina bardzo nieszczęśliwie. Mistrz prowadził na punkty z Shannonem Briggsem, ale w ostatniej rundzie został trafiony i przegrał przez TKO.
Obecnie doświadczony pięściarz znajduje się pod opieką Floyda Mayweathera Seniora, z którym szlifuje formę na styczniowy start.
Rahman rzeczywiście w swojej karierze zaliczył kilka ciężkich nokautów. Jednak jego "porozbijanie" nie jest tak świeżej daty, jak masakra, jaką zafundował Lachowiczowi Helenius. A Gomez? Masz na myśli Juana Carlosa Gomeza? Przegrał przed czasem z Witalijem Kliczką i jakimś Diazem, którego nie pamiętam. To chyba nie tak dużo na 49 walk.
Biały Wilk powróci jeszcze w wielkim stylu, jestem tego pewien, będziemy mu się jeszcze kłaniać.
To mój pupil od czasu gdy stworzył klasyk z Brewsterem.
Przypomina mi młodego Gołotę.
Vivat Biały Wilk !
pozdrawiam
Ale na pewno nie będę tego oglądał!