BRADLEY PO WALCE Z CASAMAYOREM
Amerykanin Timothy Bradley (27-0, 11 KO) nie jest do końca zadowolony ze swojego sobotniego występu w Las Vegas, ale uważa, że taka walka była mu potrzebna. Przypomnijmy, że po jednostronnym pojedynku Bradley pokonał przez techniczny nokaut w ósmej rundzie kubańskiego weterana, Joela Casamayora (38-6-1, 22 KO).
- Za bardzo chciałem zaimponować publiczności i przez to moje ciosy nie były tak precyzyjne jak zazwyczaj. Taka walka była mi jednak potrzebna. Nie zardzewiałem. Casamayor jest twardym bokserem i ma bardzo niewygodny styl. Mój menadżer będzie teraz szukał przeciwnika, który będzie w bardziej efektowny sposób walczył o zwycięstwo. Chcę pojedynków z najlepszymi. Dajcie mi je, należę do elity - powiedział Bradley, którego walkę z leworęcznym Casamayorem wielu uważa za formę przygotowania do starcia z Mannym Pacquiao (54-3-2, 38 KO).
dzięki temu dreszczowcowi mało nie usnąłem przed walka Marquez Pacquaio
... w mojej opinii jest to najlepszy z pretendentow do tytułu... no ale moze llisthc sie wypowie :)