''ZŁODZIEJE CZASAMI NOSZĄ OŁÓWKI''
Ron Borges z magazynu ''The Ring'' nie zostawia suchej nitki na sędziach, którzy dali Manny'emu Pacquiao (54-3-2, 38 KO) wygraną w trzecim pojedynku z Juanem Manuelem Marquezem (53-6-1, 39 KO).
- Złodzieje czasami noszą ołówki, zwłaszcza w Las Vegas. Jakimś cudem sędziowie Glenn Towbridge i Dave Moretti widzieli wygraną Pacquiao. Większość ekspertów oglądających walkę z miejsc tuż przy ringu widziało zdecydowane zwycięstwo Marqueza. Najczęściej mówiło się o wygranej Meksykanina 116-112 lub 117-112. Ostateczną ocenę wydaje często publiczność, która tym razem wygwizdała decyzję sędziów i wypowiedzi Pacquiao po walce. Sfrustrowany Marquez nie wydawał się zainteresowany dochodami z pojedynku. Przeważyło rozczarowanie werdyktem - oto fragment tekstu Borgesa.
Pacquiao vs Marquez(III)
Lara vs Williams
Hopkins vs Dawson
Cleverly vs Bellew
Włodarczyk vs Palacios
Walki nie wygrywa zawodnik atakujacy ktory naciera i ktory niby ma przewage w ringu, nie zawsze tez wygrywa zawodnik ktory zada wiecej ciosow.
Liczą sie przede wszystkim power punche czyli mocno ciosy widoczne i to one decydują o wyniku walki nie wazne czy sie naciera czy jest sie w defensywie. Najprostszym dowodem ze markez wygral ta walke sa powtorki miedzy rundami gdzie zawsze pokazuje sie lepszego boksera.
Nie wiem ale chyba przez 12 rund tylko raz pokazano akcje pacmana....
Po 2 dniach od walki z Mosleyem nikt już o niej nie pamiętał. A tu?
Szkoda tylko wielkiego Dinamity, bo przygotował się lepiej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Dzięki za przetłumaczenie i wklejenie tego artykułu, może co niektórym da to jednak do myślenia.
statystyki statystykami, ale w boksie trzeba jednak wygrywać rundy.
Pierwszy raz dawna Pacman walczył z kimś, kto nie był umierający z odwodnienia. I miał kłopoty...
Pacman w kontraktach używał taniego chwytu WYMAGAŁ dodatkowego ważenia tuż przed samą walka.
Każdy bokser jest przyzwyczajony że po ważeniu ma czas by się nawodnić.
Przeciwnicy Pacmana za wszelką cenę się zgadzali na walkę. Dla pieniędzy zgadzali się na taką kuriozalna zasadę!
38 letni dziadek(w niskich wagach 38 lat to jak w wadze ciężkiej 45 50) pokazał że Pacman to mit, a z przeciwnikiem, który nie umiera z odwodnienia nie wygląda AŻ tak dobrze.
Po co są te walki skoro i tak zwycięzca jest z góry znany? Co jeszcze Juan miał zrobić do cholery... Manny faktycznie wiele teraz straci w oczach ludzi.
dla mnie walka koło remisu ze wskazaniem na JMM
nie mam nic przeciwko czwartej walce, JMM dostałby mega kase wiec tez pewnie sie zgodzi za czas jakis, Floyd bedzie musiał poczekac :)
ogólnie warto było zarwac nocke, choc Bradleya z Casamayorem mogliby sobie darowac w takim miejscu karty hyhy
Marquez i Pacman weszli do bokserskiej legendy dzięki tej trylogii. Szkoda, że jako czarny charakter zostanie zapamiętany Bob Arum.
Widząc tak nieporadnego Mannego, przyznam, że zaczałem kombinować czy nie ugadali się na jakiś remis, żeby zrobić tą 4 walkę. Wiem - teoria spiskowa, ale nie dowierzałem widząc tak nieprecyzyjnego Paca. W sumie nie zagroził JMM ani razu przez 12 rund!
Wkurwia mnie tylko gadani teraz,że Pacuiao to miał słabych przeciwników przedtem,albo co już jest debilizmem całkowitym ,że jest przereklamowany.Koleś jest mistrzem w 6 na pewno i powiedzmy w 8 kategoriach mistrzem,to się teraz nie liczy.Pokonywał jak to się mówi resztki po Floydzie.Jakie resztki i co z tymi resztkami zrobił Pac,a co Floyd?To z kim miał walczyć,żeby grono fachowców orzekło,że godni rywale?Cotto,Margaritto,Hatton,Mosley to się nie liczy?Nie mówię ,że Manny wygrał,ale też niech nie którzy nie robią z niego teraz leszcza.Był królem ,a teraz jest gównem?Nie on punktował.A perzde wszystkim to biznes.Tak jak Oscar przegrał z Sturmem ,ale walka z Hopkinsem zaklepana,to wygrał Oscar.Tu można podobnie to odczytywać jeśli już naprawdę Pac przegrał.Sam mam mieszane odczucia,ale jeszcze raz-trochę lepszy był Marquez.
Prawda jest taka, że przy wyrównanej rundzie zwycięstwo jednym punktem należy dać temu pięściarzowi, który zdołał narzucić drugiemu swój styl walki i skutecznie niwelował największe atuty rywala.
W tej walce swój styl zachował (i to skutecznie) tylko Juan. Walka toczyła się pod jego dyktando.
Dwie rzeczy mnie zaskoczyły: punktacja sędziów i statystyki ciosów.
To już nawet nie kpina, to olewka kibiców. Ja szczerze powiedziawszy miałem problem z dostrzeżeniem choćby jednego mocnego ciosu Pacmana.
Arum, Roach i Ariza szydzili z Nacho Berinsteina. A on okazał się lepszym strategiem niż oni wszyscy. Manny jest cienki w obronie- ma tylko gardę i to niezbyt szczelną- gdyż ma krótkie ręce, ale długi tułów. Skutkuje to tym, że jak chronił głowę, to obrywał na tułów od JMM. I odwrotnie, gdy chronił brzuch dostawał po łbie.
Do tego Dynamit spacyfikował skutecznie atak Paca jedną rzeczą. Trzymał się genialnie w dystansie- wspaniała praca nóg i genialny pomysł Nacho. Dzięki temu "krótkoręki" Pacman nie mógł doskoczyć z atakiem do Marqueza.
Manny nadajesz się już na polityka, umiesz idealnie kłamać i robisz to bez mrugnięcia oka.
Gratuluję, a teraz spierdalaj do parlamentu.
P. zadał więcej "kołatek" prostych w głowę moim zdaniem.
Jak dla mnie remis ale jednak ze wskazaniem na M.
To jest najlepszy komentarz do tej walki, jaki tu widziałem.
Kto nie widział ringowej dominacji Marqueza w większości rund, zaprawdę, nie zna się na boksie. Niektórym wystarczy, jak Manny robi rękoma wiatrak. Tylko, że to Dinamita trafiał precyzyjnie między jego śmigła.
Oldschoolowy Nacho genialnie wykombinował taktykę na ten pojedynek.
Jeszcze jedna ważna rzecz - okazało się, że nie ma bokserów poza zasięgiem, wszystko zależy od doboru przeciwników.
Tylko na którym miejscu?
Jednak na trzecim, bo Floyd go całkowicie zdominował, a walki z Pacmanem były bardzo wyrównane.
Ale już przed tą walką dawałem mu 3 miejsce p4p przed Donaire i Martinezem, którzy jednak nie pokonali takich rywali jak JMM.
Pindera to jest człowiek, który potrafi w jednym zdaniu ująć sedno, bez rzucania mięsem i wyrzutów. Jedno jest pewne : Manny wygrał, Manny dalej będzie wykręcało milionowe dochody. Manny nie mógł przegrać, bo Marquez nie jest tak opłacalny, aby mógł tryumfować. Biznes is biznes. Takie życie. Marquez został obrabowany, Pacman stracił w moich oczach.
Manny tez dobrze Marqueza punktowal, kto widzial walke to wie, dlatego byla wyrownana. Pacquaio byl mistrzem, byl agresorem i wyrownana walke wygrywa. Proste. I przestancie walki widziec po Pindera od rzeczy mowi, albo ktos z The Ring ktory Floydkowi dupe podlizuje
Nie kalkuluje tylko walczy z najlepszymi szacunek.
Pacman to pogromca sucharów, wygrywał WYRAŹNIE tylko z skrajnie odwodnionymi przeciwnikami (oszukańcze dodatkowe ważenie tuż przed walką).
Na tle wiekowego (38 lat w niskich wagach to jak 45-55 w HW) ale klasowego i nie muszącego się odwadniać przeciwnika już Pacman nie błyszczał!
Tak, kolego cleberlang23, być może król jest nagi!
Mayweather Jr vs Marquez II dla obu ma sens.
Moim zdaniem Marquez Pacman IV ma sens tylko dla kasy.
Marquez młodszy już się nie robi. 38 lat w niskich wagach to mega staruszek.
Martwi mnie to co dalej będzie z Marquezem, mam nadzieję że jeszcze nie zakończy kariery. Chociaż po takim rozczarowaniu różne myśli mogą kołatać się po głowie. Obyśmy jeszcze go zobaczyli w ringu, to dalej kawał znakomitego, uniwersalnego zawodnika.
Lubie Mannego ale też zachował się po chamsku mówiąc, że wygrał bezsprzecznie.Z nich wszystkich Dynamita największy kozak
2 walka - Pacquiao
3 walka - Marquez
Ale po jednej przegranej nie należy skreślac Pacmana nadal jest nr1.
thegreates - tez mi taka mysl przeszla eheh ze moze Pac w ten sposob chce zachecic Floyda :)
jestem kibicem Paca ale lubie JMM!.. i jako ''boksera'' szanuje Floyda
Floyd w walce z Pacmanem pokazałby kto ma prawdziwy talent..
A propos walki, wygrana Marqueza, a każdy kto uważa, że wyrównane rundy daje się temu, kto idzie do przodu, niech uderzy głową w ścianę z parę razy.
teraz ci odpowiem rownie arogancko jak ty to napisales! wyrownane rundy daje sie mistrzowi.. dziekuje!
Mayweather - Marquez II nie ma sensu. Może i przegiął na wadze, ale Floyd nawet bez tego jest poza zasięgiem Marqueza. Tak jak Juanma nie leży Pacquiao, tak Floyd nie leży Marquezowi. Ze swoim stylem znowu wypunktowałby Marqueza bardzo wysoko. Jakiś jeszcze sens może byłby gdyby Marquezowi przyznano wczoraj zwycięstwo - ale wg mnie też minimalny.
Jest to właśnie chorobą zawodowego boksu i ja nigdy tego nie uszanuję.
Zresztą to co napisałem, nie zaprzecza temu co Ty napisałeś, więc nie rozumiem ''arogancji'' Twojej wypowiedzi. 5tka !
to nie jest choroba.. latwiej sie wdrapac na szczyt niz na nim pozostac; ;) mistrz musi miec przywilej. pozdrawiam
Wcale nie ma tak ze wyrownane rundy daje sie mistrzowi