BRADLEY POKONAŁ CIEŃ CASAMAYORA
Timothy Bradley (28-0, 12 KO) obronił po raz szósty tytuł mistrza świata kategorii junior półśredniej, stopując w ósmej rundzie wielkiego kiedyś, a dziś naprawdę już podstarzałego Joela Casamayora (38-6-1, 22 KO).
Kubańczyk przez lata dał się poznać jako jeden z najlepiej kontrujących bokserów w historii tej dyscypliny i już na samym początku wciągnął broniącego tytułu Amerykanina na swoją lewą rękę, ale już od drugiej połowy pierwszej rundy więcej niż na kontrach skupiał się niestety na przetrwaniu. Dużo również klinczował, za co w czwartej odsłonie został ukarany odjęciem punktu. Minutę przed końcem piątej rundy mocny prawy Bradleya na korpus wysłał doświadczonego Kubańczyka po raz pierwszy na matę, a na początku szóstej Joel był liczony po raz drugi, tym razem po krótkim lewym sierpowym w zwarciu.
Legenda Casamayora gasła z każdą sekundą tej potyczki, choć raz na jakiś czas potrafił jeszcze z defensywy trafić długim lewym prostym. W dywizji junior półśredniej jego ciosy nie robią już niestety takiego wrażenia jak kiedyś i czujący się pewnie Timothy cały czas parł do przodu. Walka była nudna, prowadzona w jednostajnym tempie i dopiero w ósmym starciu mistrz świata wziął się ostrzej do roboty, kończąc wszystko przed czasem. Najpierw trafił ładnym prawym podbródkowym, poprawił dwa razy lewym sierpowym, by posłać Casamayora po raz trzeci na matę lewym hakiem w okolice wątroby. Co prawda mistrz olimpijski sprzed blisko dwóch dekad zdołał się podnieść na osiem, ale jego narożnik poddał pojedynek na sekundę przed przerwą.
http://drhtv.tnb.pl/viewpage.php?page_id=1
Walka Ucznia z profesorem.
Brawo Dinamita.
On ma jednak patent na Filipińczyka.
Marqueza okradziono ze zwycięstwa.
Sauerland może się uczyć.
Publika słusznie gwiżdże.
Ciekawi mnie co na konferencji powie "uczciwy" i kryształowo dobry Manny.
Syf zawodowego boksu wypłynął na powierzchnię w całej okazałości.
Szkoda mi Dinamity. Obił przeciwnika i przegrał.
Przykre.
Manny soryyyyyyyyyyyyy , ale to nie było zdecydowane zwycięstwo
Moje zdanie jeśli mogę: Marwqez wygrał ten pojedynek jedym punktem
Bradley po takiej walce raczej też wielkiego pojedynku nie dostanie. Nudny koleś bez ciosu, w dodatku nieczysto walczący.
Zresztą Pindera i Gmitruk mówili na ten temat, mianowicie dlaczego tak dobrze zbudowany bokser nie posiada mocnego uderzenia ;]
walka ogólnie nudna.
dobry technicznie??? ja tu żadnych wyrachowanych technik nie widzę, właściwie nawet nie widziałem jakiejś choć jednej błyskotliwej kombinacji!