ŁATWA WYGRANA CHISORY, KTÓRY SZUKA WYZWAŃ I BRACI KLICZKO
Po fatalnym występie przeciwko Tysonowi Fury, tym razem Dereck Chisora (15-1, 9 KO) odchudził się o 9 kilogramów i zanotował pewne zwycięstwo, choć i rywal okazał się znacznie gorszej klasy. Co prawda Remigijus Ziausys (19-44-3, 9 KO) jest uważany za bardzo solidnego journeymana, ale poza odpornością na ciosy, w ofensywie prezentuje się już znacznie gorzej niż w obronie.
Chisora przeważał w każdej z sześciu rund, co znalazło odbicie w punktacji - 60:54. Anglik po ostatnim gongu wyraźnie dał za to do zrozumienia, iż teraz liczy na poważniejsze wyzwania.
- Ten koleś przybył tu tylko po to żeby przetrwać. Ogląda to Frank Warren, więc zwracam się do niego. Frank, potrzebuję poważnych wyzwań i rywali. Chcę mierzyć się z prawdziwymi wojownikami. Co prawda ostatnio przegrałem, lecz jeszcze powrócę. Potrzebuję wystąpić w grudniu i to na dystansie dwunastu rund - przekonywał Dereck, wracając na chwilę do swojej wpadki z Furym.
- Porażka okazała się czymś najlepszym co mogło mnie spotkać. Uczyniło mnie to nie tylko lepszym zawodnikiem, ale również lepszą osobą. Tyson nie potrafi mocno uderzyć, po prostu tylko złapał mnie na moim słabszym dniu. Mam nadzieję, że teraz zachowa czyste konto, a my będziemy kiedyś mogli stanąć do rewanżu. Póki co interesują mnie jednak inne, poważniejsze walki. Chcę skrzyżować rękawice z braćmi Kliczko i zakończyć im kariery, ponieważ mamy zadawnione i niewyrównane porachunki - powiedział Chisora.
W sensie chodzi, o tę bańkę $ którą miał dostać od Władka ?
Buahahaha.... Idź chłopcze się leczyć.
Jak można nazwać pęknięty balon?
Chodzi mi o jedno słowo, jesli nie istnieje to na potrzeby nomenklatury bokserskiej (a nie zapłakach dzieci których to balonik z odpustu spotkał sie z kaktusem) należałoby wynaleźć.