SOSNOWSKI TYLKO REMISUJE
Trwa nienajlepsza passa Alberta Sosnowskiego (46-4-2, 28 KO), który dziś w Londynie tylko zremisował ze słabym Hastingsem Rasanim (23-61-5, 15 KO). Pojedynek rozegrany został na dystansie sześciu rund. Sędzia punktowy wytypował rezultat 57:57, co oznacza, że obaj zawodnicy wygrali po trzy rundy.
Był to pierwszy pojedynek 32-letniego warszawianina od marca, kiedy to w Hamburgu uległ Aleksandrowi Dimitrence w walce o mistrzostwo Europy w wadze ciężkiej. Przed dwunastą rundą tamtej potyczki Sosnowski minimalnie przegrywał na kartach sędziów, ale w ostatniej odsłonie Ukrainiec z niemieckim paszportem doprowadził do ciężkiego nokautu.
"Dragon" to były mistrz Starego Kontynentu, który to tytuł zdobył pod koniec 2009 roku, wygrywając na Wyspach z Paolo Vidozem. Po kilku miesiącach Polak zwakował tytuł, przyjmując propozycję starcia z Witalijem Kliczką o pas mistrza świata federacji WBC. Pojedynek w Gelsenkirchen zakończył się wygraną Ukraińca przez nokaut w 10. rundzie.
Nie najlepsza passa... . Dla mnie chyba koniec sympatycznego kolesia. Szkoda. Łapin zepsuł Sosnę.
ha ha ha dobrze że nigdy się nie dowiesz co by było gdyby.....
albo Albert sie po tym zbierze jak dobrej klasy sportowiec i będzie w stanie coś sensownego jeszcze zawalczyć
albo zdryfuje w jakieś marne bokserskie rejony, odpukać
Szpilka to nie temat… i koniecznie wina łapina, koniecznie
Szkoda Albercika,ale fakty są chyba takie jak napisał @Stonka,gość osiągnął więcej niż skala jego talentu,do tego jest sympatycznym gościem.
Szkoda ze nie zorganizowali w poniedzialek o 7 rano.
Tak jak napisałeś.
martinez688
Szczerze to spodziewałem się tego po ostatniej walce,niestety teraz może mu być ciężko odbudować to na czym jechał,takie K.O kruszy ambicję w parciu do celu.Dwie czasówki w 3 walkach również się kumulują ale uważam ,że to po prostu było zbyt wcześnie i nie wrócił mu naturalny głód do boksu,czasem przerwa pomaga,dłuższa przerwa,bo psychika to inna sprawa niż forma fizyczna i w sferze mentalnej nieraz trzeba zapomnieć...
Tak ma ciężki okres teraz ale to gość którego ja osobiście cenię i lubię i też dobrze życzę
To KO ni koniecznie kruszy tylko ambicje ale po prostu kruszy mózg. Całkiem możliwe że Klickzo i jeszcze bardziej Dymitrenko na tyle rozbili Sosnę że ten teraz już nie trzyma ciosu a jak nie trzyma ciosu to na dodatek bedzie bał się atakowac i wyprowadzać akcje, z Dymitrenką dostał ciężkie KO więc nie wykluczone że tak się stało jak martinez trenuje z Sosną w jednym Gymie to widzi ocb. Kulej kiedyś mówił że jak pierwszy raz w karierze dostał cios na tyle mocny że go zamroczył, to wiedział że jest to dzwonek alarmowy żeby skończyć z boksem.
O tej psychicznej blokadzie myślałem,a ambicja też potrafi siąść w zderzeniu z rzeczywistością a tu zderzenie nabiera dosłownego znaczenia.Przegrana z Witem-mysli się(przecież to dominator)ale kolejne K.O to raczej myślisz gdzie Twoje miejsce w szeregu...Wiesz ja piszę starając się go przy tym zrozumieć ,bo to ludzkie odruchy,są takie momenty,zdarzenia,w różnych kwestiach i płaszczyznach życia zawodowego i prywatnego,które rysują jak diamentem na szkle.Czasem się łamiemy i niewiele na to możemy poradzić.Jednak myślę,że jakąś dobrą walkę Sosnowski jeszcze da,może nie jedną.Człowiek to też taki dziwny stwór,potrafi reagować zaskakująco inaczej,odbijamy sie od dna i dość często skaczemy dalej choć nie zawsze:)
Właśnie nie zgadzam się z tym co piszesz bo to nie tyle jest kwestia psychiki tylko fizjologii. Po cięzkich nokautach czesto dochodzi do takiego "rozbicia" mózgu że w kolejnych walkach, odporność na ciosy jest dużo niższa. Po ciężkich nokkautach często może być tak że bokser po otrzymaniu średniego ciosu jest zamroczony o wiele bardziej niż byłby zamroczony w walce poprzedzającej ciężki nokaut.Czyli całkiem możliwe że ciosy o średniej sile mogą teraz powalać Sosnę a kiedyś (sprzed Ko od Dymitrenki) nie robiłyby na nim wrażenia a uraz psychiczny o którym piszesz jest tylko konsekwencją tego że się nie trzyma ciosu.
To się nie zgadzasz czy chciałeś coś innego wyjaśnić?:)Ja pisałem jedynie o sferze psychiki,nie widziałem Alberta po tym K.O w sytuacji o jakiej wspominasz-by zamroczyło go coś ,co kiedyś by tego nie zrobiło itd.Nie twierdzę też ,że to w fizjologii nie ma podłoża,może mieć i występować jako skutek a może i być przyczyną nie wiem,to bardziej moje przemyślenia niż twarde tezy po prostu też wzięte z własnego przykładu w różnych sytuacjach.Nie napiszę więc ,że się z tobą nie zgadzam:)Ani też kto wie lepiej,co tu odgrywa ważniejszą rolę,pewnie w jakiś proporcjach i psychika i fizjologia człowieka.Jednak nie zapisuję go do grona "przegranych" myślę ,że chłop jeszcze spróbuje,że się wku.wi sam na siebie po tej walce,Albert
łatwo nie pęka jest charakterny,cholernie zawzięty,myślę i życzę mu aby jego psychika sie odbudowała a uszczerbek ewentualny w kwestii którą poruszasz jeśli jest był jak najmniejszy,ja go póki co nie zauważyłem a blokadę psychiczną widać nawet po życiu Alberta po tych porażkach,trochę się skrył ,szukał wytchnienia moim zdaniem.Dałbym mu jeszcze z 6mcy przerwy i albo powrót na całego albo myślę da sobie spokój ,bo on na dostawcę rekordów się nie zgodzi(nawet mam taką nadzieję).
Ogólnie to kurewsko skomplikowane myślę,a to co tu piszę to jakaś część mojego zdania ile w tym prawdy nie mam zielonego pojęcia ,mierzę przez pryzmat ludzki,nawet nie swój bo mnie porażki w każdej formie mobilizują częściej niż łamią ale te co łamią też bywają...Pewnie u Alberta też.
Przeciez przegral z legenda boksu oraz bokserem #8 na swiecie.To przeciez nie bylo tak, ze walczyl z jakims bumem albo sredniakiem, i nagle zostal brutalnie znokoutowny. Taka sytuacja by napewno zostawila jakis odcisk na psychice.
Ale po walce z Vitkiem albo Dimitrenko, nie mozna miec problemow psychicznych, bo z gory bylo wiadomo,ze mozna przegrac. A z Vitkiem ta przegrana to byla prawie "zagwarantowana."
Nie za bardzo to wszystko rozumiem. Moze Sosna ma juz dosyc boksu na wysokim poziomie!?
Nie można czy nie potrafisz tego sobie wyobrazić,stary to naturalne,nie można to się wysrać podczas zatwardzenia trochę wyobraźni choć w nocy:)
Po każdej porażce a tym bardziej przed czasem ale po każdej przegranej mierzysz się z psychiką,mniejsze wpadki w mniej ważnych sprawach naturalnie negujesz gorzej jak jesteś bokserem zawodowym ,pokładane są w Tobie nadzieje własne i innych.Dużo ,by tłumaczyć
Spoglądając z boku na cała jego karierę najważniejsze jest, że Albert nie przespał swojej szansy. Wpierw wziął walkę, w której nie miał praktycznie żadnych szans, potem wziął drugą, także bardzo ciężką. Zaryzykował, dostał dwa cięzkie k.o., ale lepsze to niż cała karierę sie oszukiwać i potem żałować, że się nie spróbowało, albo podniecać się jakimiś śmiesznymi paskami od spodni.
niech lepiej rzuci ten sport i zajmie się reklamami dla mango. tam był prawdziwym mistrzem swiata :D
Albert puki co zrobił swoje i za to mu dziękuję!!!!!!!!
Lepiej niech zrobi co chce ze swoim życiem:)Mógłby tylko nie wracać do Mango!
Wszystko ok ale Mango denerwuje nawet staruszki,szczególnie jak ma czas antenowy w okolicach południa:)Niech to puszczają w nocy między rudą Asią i Tajemniczą Nieznajomą z okolicy:)
Poza tym żartuję ,Sosnowski jest dobrym przykładem pracy a nie każdy zostaje wybitnym mistrzem w tym sporcie,takie życie pięściarza.
Nie generalizuj ja jestem Polakiem i wszystkim życzę dobrze ,czy to rodak czy członek plemiona bosych stóp mnie nie obchodzi,byle by był ok.Także moja mentalność to nie twój interes:)pzdr.
Ale w dzisiejszych czasach wszelkie badania tego typu opierają się na generalizacji np: 80 % Polaków uważa się za katolików. Tak naprawdę w badaniu udział wzięło 1 milion osób. Nie zmienia to faktu, że mediach etc i tak zostanie podany procent, który będzie się odnosił do ogółu, a nie do tej grupy badanej. Nikt nie napiszę 80% z miliona polaków uważa się za katolików - rozumiesz mój tok myślenia?. Dlatego napisałem ogólnie jako my Polacy mamy takie nasze piekiełko małe, a nie konkretnie Ty DAB. Zresztą masz tu wypisane o co mi chodzi. 80 % użytkowników swoimi wpisami potwierdziło poniekąd i potwierdza co napisałem. Nie mam nic personalnie do speeda, Hugo, czy MrAdama ( sorry, że Was akurat wymieniłem ale tak mi się w oczy rzuciliście) czy któregokolwiek innego użytkownika, który się tutaj udziela tylko opisałem ogólną tendencje. Zresztą spójrz na Nas. Jak jest sukces to większość się cieszy, popiera, chwali etc ale niech tylko przyjdzie jedna porażka albo błąd to osoba taka jest mieszana z błotem z każdej strony (znowu generalizuje)
To, że Ty DAB masz inną mentalność i wcale tak nie robisz bardzo mnie cieszy ale nie pisałem żeby ktoś się oburzał tylko jak to wygląda w praktyce. Zresztą wystarczy przejrzeć jakiekolwiek fora internetowe i taką tendencje da się zauważyć.
Pozdrawiam ;)
Sorry ja k tak odebrałeś :)Dałem uśmiech ,bo to było troszkę z humorem ale i nadzieją ,że nie jest z naszym ogółem tak źle-zaklinanie rzeczywistości;)Jednak to co się czyta często skłania ku takiemu myśleniu nie da się ukryć,jednak ja całe życie mieszkam w Polsce i nie znam dobrze mentalności innych narodów.Nie pierwszy raz jednak słyszę czy czytam taka opinię cos w tym chyba jest ,mocno kochamy i szybko zabijamy
Ja też lubię Sosnowskiego i dobrze mu życzę. Jednak nie można zamykać oczu i uważać, że nic się nie stało, a Albert to nadal perspektywiczny zawodnik zaliczający się do czołówki HW. Przegrał 2 walki przez nokaut, w tym jeden bardzo ciężki, a po 8 miesięcznej przerwie zremisował z bumem. To bardzo niedobrze wygląda w perspektywie dalszej kariery. Nie wiem, dlaczego mieszasz do sprawy mentalność narodową. Jeżeli coś z nią jest nie tak, to właśnie przez kult przegranych (kiedyś wodzów, a dzisiaj sportowców) i nie docenianie zwycięzców.
Niestety muszę się zgodzić z większością opinii i w polskim HW jest teraz nie dość, że za Wachem i Adamkiem, to także Wawrzykiem, a pewnie i Szpilką.
Nie no lajcik, nie masz za co przepraszać, może faktycznie też się trochę "podpaliłem" tym wszystkim :)
Hugo
Nie twierdzę, iż mamy nosić Sosnowskiego na rękach i jednym chórem mówić, że jest najlepszy. Prawda jest taka, że w tej walce dał dupy i nie powinno takie coś się zdarzyć. Ta moja wypowiedź odniosła się raczej do tego, że momentalnie został zmieszany z błotem. Ba przypomnę, że jak miał walczyć z Dimitrenką za pierwszym razem to wszyscy pisali jaki to Albert jest mega zajebisty, bo przeciwnik zasłabł. A co działo się po walce wiemy. Dużo komentarzy na temat tego, że to do dupy bokser z jeszcze bardziej do dupy trenerem itp.
Nie twierdze, że mamy uprawiać kult przegranych, ba nawet nie powinniśmy bo żyjąc przeszłością nic się nie osiągnie ale powinno się chociaż okazywać w jakimś stopniu szacunek, czego Albert czasem nie doświadcza od niektórych użytkowników portalu ( nie generalizuje co by się DAB nie czepiał :D ^_^)
Do cholery! Przyjrzyjcie się rzeczywistości z otwartymi oczami. Czy Wam postawa Alberta kogoś nie przypomina?
Pytam więc dlaczego:
1.Włodarczyk bał się uderzać Palaciosa?
2.Jackiewicz Brooka?
3.Kołodziej nie wyszedł do Afolabiego?
4.KP generalnie unika wyzwań?
Czy nie widzicie tego, że ta ekpipa generalnie ma strach w oczach? I czy naprawdę Sosnowski = Włodarczyk = Jackiewicz = Kołodziej...?
Tych Panów łączy jedno - stajnie, która ich przygotowuje, na czele z promotorem i trenerem.
Z tego powodu aż strach pomysleć, co będzie z Proksą, który trenuje ze skazanym oraz ludźmi już sportowo przegranymi.
Sorry ale podobieństwo tej trójki kończy się na byciu bokserem...Sosnowski jest zupełnie inny niż Rafał czy Diabeł.Nawet z twarzy inny:)
Sosnowski zarobił wystarczająco dużo pieniędzy za walki z Kliczka i Dimitrenką, żeby teraz zostać joureymanem do obijania. Jest tylko kwestia, czy uda mu się powrócić do czołówki HW (choćby szerokiej), czy nie. Pierwsza próba okazała się nieudana. Jeżeli następna też nie wypali, to chyba będzie pora powiesić rękawice na kołku i zająć się czymś innym.
Nie rozumiesz, że wszystko zaczyna się w głowie i istnieje takie coś jak postawa. Owa postawa ma swoje źródło w głowach poszczególnych ludzi, ale również w środowisku, w którym funkcjonują. Trenerka w dzisiejszych czasach to nie intuicyjna łapanka charakterów i ćwiczenie techniki czy siły.
Trenerka dziś to w olbrzymim stopniu praca nad psychiką sportowca. Psychologia sportu to ważny element całej zabawy, którego po prostu nie ma w KP, zaś same środowisko to staczający się sportowo bokserzy, którzy maja więcej problemów niż potencjałów. Na zapleczu nie ma zaś żadnego człowieka, który byłby prawdziwie charyzmatycznym autorytetem.
W efekcie mamy marność nad marnościami.
Od dawna piszę, że paskudnie ujmujące sportowcom jest obarczanie ich 100% odpowiedzialnością za wynik. Ja się pytam wówczas:
kto ich wybierał?
kto ich szkolił?
kto więc bierze odpwiedzialność za wyniki?
Jest już nudnym mówienie niektórych użytkowników, że sportowcy są ciency. To po jaką cholerę Wasilewski czy Łapin trenują cienkich sportwoców?
Jeśli nie potrafią czegoś robić porządnie to niech lepiej nie robią.
Kończąc - dla mnie taki Wilczewski ma tyle talentu co Sosnowski czy Jackiewicz. Dziwnym zbiegiem okoliczności wstydu nam nie przynosi.
Część po walce z Curtisem Stevensem twierdziła,że to był straszny wstyd i Wilka skreślono ,także to zależy jak na kogoś spoglądamy Ty masz ogromną niechęć do całej tej grupy zauważyłem a rozumiem raczej wszystko jak mi się dobrze wyjaśni:)W myślach nie czytam:)
Ja tam bym widział dodatkowego człowieka-psychologa sportowego głównie nastawionego na pracę z Diablo ale też innymi,już dawno o tym się dyskutowało ale Łapina za nic nie winię jest dobrym trenerem wg.mnie
Ja na jego miejscu po walce z Kliczką zainwestował bym część kasy z walki z Kliczka na naukę boksu. Albercik nigdy nie miał dobrych warunków bo to kosztuje. Teraz miał szansę się doszkolić.
Zobaczcie ile wach zyskał jak znalazła się kasa na jak to mówi Kulej "szparingi".
Wyrównana walka z Dimitrenką dowodzi, że krytykowany przez wielu Łapin plus sparingi z z dziećmi Wasyla dużo dały Sośnie.
Moim zdaniem gdyby Albercik miał pół roku na przygotowanie dodatkowe to by Cielaka Saszę zlał.
Wygrana z Dimitrenką by była największym sukcesem w sportowym w karierze Alberta.
Już lepszy jest Don Wasyl, który troszczy się o swoich podopiecznych jak przedszkolanka niż Zbarski.
Jeśli plotki o rozbiciu Albercika to prawda, że nawet średni kontuzjowany Hutkowski go lał to po prostu Zbarski bardzo źle zrobił...
Istnieje takie coś jak orientacja na klienta, o którą Wasilewski aż się prosi, gdyż oferując boks zawodowy powinien wiedzieć, że tworzy towar. Fajnie jest tworzyć towar o długofalowej perspektywie popytu. Tu na tym forum widać, że ludzie min. w 3/4 mówią wprost, że Wasilewski sprzedaje wybrakowany towar bądź też nieadekwatny do ceny jakiej zań oczekuje.
Ja jestem klientem, który chce kupować boks i kupuję go głównie dzięki oczywiście TV. I oczekuję JAKOŚCI.
Piszesz o niechęci... a może jest inaczej? Może po prostu widzę trochę więcej niż naiwny Kowalski i dzięki temu szybciej wychwytuje pewne tendencje? Oczywiście moje opinie często w związku z tym budzą kontrowersje.
Jednakże dodam nieskromnie - 2, 3 lata ocena KP tu na forum rozkładała się tak:
10% - fanatycy pro KP
50% - wierzyło mocno w KP
30% - neutralni
10% - przeciwnicy KP jako nadmuchanego balonu marketingowego.
Jak jest teraz rozkład dopowiedz sobie sam. W każdym razie trzeba było dalej się pieścić dając mydlić sobie oczy. Tylko wiesz kto na tym ucierpi? Ty i ja i wszyscy kibice, w tym ci fanatycy, którzy w pewnym momencie nie będą już mieli swojej grupy, kiedy już wszyscy przejrzą na oczy.
Sosna ostanio podniosl poprzeczke i zaczal walczyc z czolowka. Poniewaz jest dobrym bokserem, ale nie zadna czolowka wagi HW to przegral z dwoma. Potencjalna przegrana jest wliczona w zawod, jak sie podnosi poprzeczke oraz walczy z najlepszymi!
Przeciez Sosna nie jest ani malolatem albo deluzyjnym, zeby tego nie wiedziec. Odnosi sie to tez do jego sztabu szkoleniowego.
Te przegrane z czolowka nie powinny miec nic wspolnego, z jego remisem z bumem. Jezeli maja, to Sosna jest skonczony! Bez
odpowiedniej "psychy" nie bedzie rezultatow na wysokim poziomie.