REAKTYWACJA ENZO
Straszliwy widok upadającego bezwładnie Enzo Maccarinellego (32-5, 25 KO) po potężnych ciosach Alexandra Frenkela (23-0, 18 KO) zmroził krew w żyłach nawet najbardziej zatwardziałym kibicom boksu. Ten brutalny nokaut Ukraińca na byłym królu federacji WBO w wadze cruiser, miał miejsce we wrześniu 2010 roku i wielu przepowiadało iż skłoni to popularnego na Wyspach Walijczyka do ostatecznego zawieszenia rękawic na kołku. Nic bardziej mylnego. Enzo powraca do ringu w następny piątek, w nowej wadze i jak zapowiada - w świetnej formie.
31-letni pięściarz wystąpi 18 listopada w Londynie w tamtejszej York Hall w 8. rundowym pojedynku z nieznanym jeszcze rywalem. 'Big Macc' zadebiutuje w niższej niż dotychczas dywizji - półciężkiej. Natomiast w jego narożniku zobaczymy człowieka, który doprowadził go na szczyt, czyli doświadczonego trenera Enzo Calzaghe.
- Przez ostatnie 14 miesięcy nie marnowałem czasu tylko ciężko trenowałem - zapewnia bokser z miasta Swansea. - Kontrolowałem swoją wagę i czuję się teraz lepiej niż kiedykolwiek. Razem z Enzo pracowaliśmy dużo nad błędami, które popełniałem w ringu i mam nadzieję, że udało się je wyeliminować.
Jak zareagowała rodzina Maccarinellego, gdy dowiedziała się, że Enzo znowu wejdzie między liny ringu?
- To zrozumiałe, że moja rodzina nie chce więcej oglądać jak robią mi krzywdę - stwierdza wzruszając ramionami szczęśliwy ojciec i mąż. - Jednakże jeżeli ktoś z moich najbliższych poprosiłby mnie, żebym zrezygnował z boksu i ja bym tak uczynił, to później przeżywałbym koszmar żyjąc z tym. Oni o tym dobrze wiedzą dlatego decyzję pozostawili mi - wyjaśnia głodny nowych sukcesów były mistrz świata.
Oczywiście wraz z pojawieniem się informacji o próbie podbicia przez Maccarinellego dywizji półciężkiej, pojawiły się spekulacje na temat jego przyszłego starcia z czempionem WBO, Nathanem Cleverlym (23-0, 11 KO). Pojedynek z 24-letnim rodakiem Enzo byłby niewątpliwie wielkim hitem na wyspach. Co o tym myśli sam Enzo?
- Oczywiście na sto procent chciałbym być znowu mistrzem świata, ale wiem, że nie będzie to takie proste. Najpierw muszę zobaczyć, czy nadal stać mnie na boksowanie na najwyższym poziomie, a dopiero potem zacznę rozglądać się za jakimś pasem mistrzowskim - wyjaśnia spokojnie Walijczyk i dodaje: - Nigdy nie byłem dużym cruiserem, dlatego zejście do niższej kategorii nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. Czuję się świetnie, jestem szybki i myślę, że siła mojego uderzenia znacznie się poprawiła. Już nie mogę się doczekać powrotu na ring!
Może powinien wystąpić w kategorii: lekko półśmiesznej ?
Pozdro
swoją drogą ciekawe że Big Macc szykuje sie do powrotu a Fraenkel który go zdemolował jakoś się rozsypał z tego co kojarze