PINDERA O TRZECIM STARCIU FRAZIER vs ALI
Janusz Pindera na łamach "Rzeczpospolitej" przypomina kibicom boksu trzecie starcia Muhammada Alego i Joe Fraziera. "Thrilla in Manila" była jedną z największych wojen w historii wagi ciężkiej, o czym wspomina ceniony polski ekspert.
Do tej pamiętnej walki doszło 1 października 1975 roku w Quezon City, na zapyziałych przedmieściach stolicy Filipin, Manili. Trener Alego Angelo Dundee wspomina, że był wykończony fizycznie, zanim pojedynek się zaczął. Temperatura przekraczała 40 stopni.
W Manili Ali chciał się poddać po jedenastej rundzie. Próbował wymusić na trenerze, by zdjął mu rękawice. Czuł, że umiera, ale Dundee wypchnął go na środek ringu, bo wierzył, że da sobie radę. Tak jak w walkach z Kenem Nortonem czy wcześniej Sonnym Listonem. Ostatnie trzy rundy (12, 13 i 14) są dowodem na to, ile znaczy w boksie charakter.
W czternastej Ali znów był wielki. Trafiał seriami i pojedynczymi ciosami. Frazier jedno oko miał zupełnie zamknięte, na drugie widział niewiele.
Kiedy siedli ciężko na stołkach, by odetchnąć przed ostatnim starciem, Eddie Futch powiedział, że go poddaje. Po latach Frazier przyznał, że trener miał rację. "Eddie znał moją rodzinę, nie chciał, żeby coś mi się stało".
Cześć jego pamięci !
W tych ostatnich rundach 3 walki z Alim obaj zapisali się w na kartach historii na zawsze.
Legendarna walka, legendarny zawodnik.
Bardzo smutna wiadomość.
pozdrawiam
Co tu dużo mówić wybudowali tego dnia z Alim pomnik trwalszy niż se spiżu.
Czy zobaczymy jeszcze takie walki w HW?
myślę, że Szpilka słaniał się pod naporem ciosów, i fruwał po ringu na poczatku walki ostatniej...podobnie jak ALi i Frazier. :D
Cześć pamięci człowieka, który pokonał tytana.
Spoczywaj w pokoju, mistrzu.