BRADLEY: PACQUIAO WYGRA DO DZIEWIĄTEJ RUNDY
W najbliższą sobotę w MGM Grand w Las Vegas odbędzie się jedna z najciekawszych tegorocznych gal PPV. W walce wieczoru po raz trzeci zmierzą się Manny Pacquiao (53-3-2, 38 KO) i Juan Manuel Marquez (53-5-1, 39 KO), a wcześniej kibicom zaprezentują się m.in. Timothy Bradley (27-0, 11 KO), który zaboksuje z Joelem Casamayorem (38-5-1, 22 KO) oraz Mike Alvarado (31-0, 22 KO), którego rywalem będzie Breidis Prescott (24-3, 19 KO).
Choć szefowie Top Rank przygotowali ciekawy program, istnieją obawy, że gala nie będzie zbyt dużym sukcesem, bo otwarte wyzwanie rzucił jej szef UFC - Dana White, który tego samego dnia w otwartym kanale pokaże ciekawie zapowiadającą się galę MMA. Czy w takiej sytuacji Pacquiao-Marquez może sprzedać milion transmisji PPV? Przekonany się już za kilka dni, a tymczasem niepokonany Tim Bradley, który w przyszłym roku może stanąć do walki z 'Pacmanem', podzieli się swoim typem na walkę wieczoru.
- Wydaje mi się, że walka zakończy się przed czasem w końcowych rundach. To może być ósma lub dziewiąta odsłona. Manny będzie za silny dla Marqueza. Waga jest istotnym czynnikiem, a Manny stał się prawdziwym półśrednim. Marquez się rozrasta, ale robi to w krótkim czasie. Jego ciało nie czuje się jeszcze dobrze w nowej wadze. Nowe kilogramy to woda, a nie silne mięśnie. Ważna będzie też szybkość, sądzę więc, że w ósmej lub dziewiątej rundzie Pacquiao postara się o nokaut. Jestem fanem Marqueza, ale Pacman jest teraz za silny - uważa Bradley.
Zmienia się środek ciężkości i rozłożenie ciężaru na poszczególne kończyny i tułów.
Dlatego szybkie przybranie na masie może być zgubne jeśli chodzi o szybkość i koordynację (zborność) ruchów.
Z jednej strony nie wierzę w Dinamitę, z drugiej wydaje mi się, ze on jednak ma jakiś patent na Pacmana.
Ciekawi mnie ta walka.