TONEY PRZEPRASZA I... ZAPOWIADA POWRÓT
Przypuszczenia wielu sprawdziły się – pomimo kompromitującej porażki James Toney (73-7-3, 44 KO) nie chce zawieszać rękawic na kołku. Denis Lebiediew (23-1, 17 KO) wygrał z legendarnym amerykańskim bokserem wszystkie rundy, dzięki czemu sięgnął po pas WBA Interim w kategorii junior ciężkiej, ale nie zmusił 43-latka do rezygnacji.
"Light’s Out" przepraszał za swój występ kibiców i zapowiedział, że jeśli ominie go operacja to wróci na ring jeszcze silniejszy. Nic dodać, nic ująć, panie Toney…
- Jeśli będę potrzebował operacji odejdę z boksu. Chcę przeprosić wszystkich moich kibiców. Czułem wielkie wsparcie od was, zawiodłem wielką rzeszę ludzi. Obiecuję, że będę trzymał wagę i wrócę silniejszy. Od drugiej rundy walczyłem na jednej nodze. Nie mogłem dobrze się ustawić, nie mogłem mocno uderzyć, byłem ograniczony. Każdy cios wyprowadzony prawą ręką sprawiał mi ogromny ból – powiedział niezłomny Toney.