ZMARŁ TADEUSZ WALASEK
Z przykrością zawiadamiamy, że w wieku 75 lat zmarł Tadeusz Walasek - wicemistrz olimpijski, mistrz Europy , a także wielokrotny mistrz i reprezentant Polski.
Urodził się 15.07.1936 r. w Elżbiecinie koło Łomży. Swoją przygodę z boksem rozpoczął w kłodzkiej Nysie. Następnie boksował w Sparcie Ziębice i wreszcie w Gwardii Warszawa, w barwach której sięgał po swoje największe sukcesy. W 1956r. po raz pierwszy w karierze dotarł do finału seniorskich mistrzostw Polski w wadze lekkośredniej, w którym przegrał ze Zbigniewem Pietrzykowskim. Zdobył jednak tytuł wicemistrzowski oraz uzyskał awans do drużyny narodowej startującej w Igrzyskach Olimpijskich w Melbourne. Na Antypodach Walasek - boksując w półśredniej - przegrał swoją inauguracyjną walkę z późniejszym srebrnym medalistą Frederickiem Tiedtem (IRL). W kolejnych dwóch występach na olimpijskim ringu w Rzymie (1960) i w Tokio (1964) zdobywał już medale.
W „Wiecznym Mieście” został wicemistrzem olimpijskim w wadze średniej. Chociaż w zgodnej opinii zarówno bezpośrednich obserwatorów finału z Edwardem Crookiem (USA), jak i fachowców pięściarskich powinien zdobyć złoto. Cztery lata później w stolicy Kraju Kwitnącej Wiśni zdobył brązowy medal, a jego półfinałowe starcie z Walerym Popieczenko (ZSRR) należało do niezwykle dramatycznych wydarzeń olimpijskiego ringu. Takich, które na długo pozostają w pamięci kibiców. Polak nie przeląkł się radzieckiego „króla nokautu” i podjął z nim szaleńczą wymianę ciosów. W ostatniej rundzie jednak seria trafień Popieczenki przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść rywala Polaka. Zawodnik ZSRR zdobył zresztą w Tokio nie tylko złoty medal, ale także został wyróżniony Pucharem Vala Barkera.
Duże sukcesy odnosił także Tadeusz Walasek na kontynentalnym ringu, zdobywając w trzech startach dwa srebrne i jeden złoty medal mistrzostw Europy. W swoim debiucie na ME (Praga 1957) w wadze lekkośredniej dotarł do finału, gdzie przegrał z Giovannim „Nino” Benvenutim (ITA) - legendą włoskiego pięściarstwa. Dwa sezony później w Lucernie - boksując już w wadze średniej - po raz kolejny wywalczył srebro, po finałowej przegranej z Gienadijem Szatkowem (ZSRR). Wreszcie w Belgradzie (1961) zdobył tytuł mistrzowski, pokonując w finale Jewgienija Fieofanowa (ZSRR).
Kolekcję trofeów sportowych Tadeusza Walaska na arenie międzynarodowej uzupełniają dwa złote medale Spartakiad Gwardyjskich (1959 - Berlin, 1963 - Berlin) oraz jedno srebro (1966 - Sofia). Równie imponująca jest statystyka Jego oficjalnych występów w reprezentacji narodowej w meczach międzypaństwowych: 28 zwycięstw i 4 przegrane.
Natomiast w kraju na przestrzeni siedmiu lat - w sezonach od 1958 do 1964 - w kolejnych startach w Indywidualnych Mistrzostwach Polski Seniorów Tadeusz Walasek nieodmiennie sięgał po mistrzowską szarfę w wadze średniej.
Kończąc karierę zawodniczą miał na swoim koncie 421 pojedynków, z których 378 zwyciężył, 9 zremisował i 38 przegrał. Po zejściu z ringu nie rozstał się z ukochaną dyscypliną sportową. Poświęcił się szkoleniu swoich następców w warszawskiej Gwardii.
Rodzinie zmarłego składamy serdeczne wyrazy współczucia. O uroczystościach pogrzebowych poinformujemy Państwa w odrębnym Komunikacie.
Cześć Jego Pamięci!
Kilka lat temu nie mieliśmy przez wiele miesięcy w domu pieniążków. No i w końcu miało dojść do naszej eksmisji. Wszyscy czuliśmy, że zaraz nasz świat rodzinny runie w przepaść bezdenną. Wtedy nastąpił cud. Jaki? - zapytacie. Skrzyżowały się dwie drogi życia - naszej rodziny i pana Walaska. Przyjechał pod Urzęd Miasta i pikietował w naszym imieniu. Do tego zbierał fundusze. Uregulował sam czynsze wszystkie, z którymi zalegaliśmy oraz dał na zapas gotówkę. Potem jakoś ruszyło i żyjemy do dziś :)
Najbardziej mnie chwyta za serce jednak moment, gdy poszliśmy mu podziękować po tym wszystkim. Powiedział "ja nie mam czasu na słuchanie podziękowań, bo już jadę pomagać innym ludziom".
Żegnaj panie Zbawco. Żegnaj Mistrzu. Żegnaj Bohaterze.
Napiszę też tu,jak to prawda to mnie to szczerze wzruszyło,fajna historia,wierze,że nie zmyślona.Wielki gest....
Ciekawy jestem kiedy będziemy mieli boksera,który w amatorce osiągnie tyle samo?