GENIALNA WALKA, KIRKLAND ZWYCIĘŻA
Po fantastycznej pierwszej rundzie, jednej z najlepszych rund w całej historii boksu, od drugiej James Kirkland (30-1, 27 KO) zaczął zyskiwać przewagę nad Alfredo Angulo (20-2, 17 KO), ostatecznie stopując go w szóstym starciu.
Kirkland rzucił się od razu do szturmu, ale pół minuty później leżał już na deskach po krótkim prawym sierpowym Angulo. Po liczeniu do ośmiu Meksykanin przez ponad minutę znęcał się nad bezbronnym Jamesem, by w ostatnich sekundach samemu zapoznać się z matą. Kirkland najpierw zranił go kombinacją lewy prosty-prawy sierp, by po chwili krótkim prawym przewrócić go na dobre. Półprzytomnego Alfredo uratował gong. W drugiej rundzie wciąż przeżywał jeszcze kryzys, lecz w końcówce trzeciej powoli zaczynał się coraz groźniej i częściej odgryzać. Czwarta odsłona znów wyraźnie na korzyść Kirklanda, który był na tym etapie dużo szybszy od swojego przeciwnika. Piąta to już kompletna i jednostronna dominacja Jamesa nad wyczerpanym do granic możliwości przeciwnikiem. Angulo słaniał się na nogach, choć mimo tego zdołał raz ładnie skontrować długim lewym prostym. Po minucie szóstej rundy było już po wszystkim. Kirkland trafił akcją lewy podbródkowy-prawy sierp, dopadł bezbronnego Angulo przy linach i po kilku kolejnych uderzeniach sędzia wkroczył do akcji, ogłaszając zwycięstwo Amerykanina przez TKO.
własnie tak napisali że pierwszy padł Kirkland
Angulo sam sobie winny, bo go nie skończył, kiedy miał okazję.
Ja tam nie uważam żeby była różnica klas. Więcej, uważam Kirklanda którego obserwuję uważnie już od dawna za lepszego boksera. Walka z Ishida była przerwana zbyt wcześnie, a wypadek ten był według mnie zbyt wielu walk w krótkim czasie po wyjściu z więzienia. James to duży talent i myślę że dużo osiągnie. Co do wymienionych przez Ciebie rywali uważam że z Troutem czy Moliną spokojnie by wygrał, z Cotto miałby duże szanse, z Alvarezem też nie spisywałbym go na straty. Kirklanda wielu przedwcześnie spisało na straty po walce z Ishidą. Mam nadzieję że teraz dojdzie do rewanżu.
Może nie doceniam Kirklanda. Nie śledziłem też tak dokładnie jego kariery, tak jak ty. Wydaje mi się jednak bokserem o dość przeciętnej technice i nie za szybkim. Oczywiście te braki rekompensuje w dużym stopniu petarda w łapie, ale jakoś go nie widzę na szczycie dobrze obsadzonej wagi light middleweight. Jak trafi, to może znokautować każdego, ale są w tej wadze bokserzy dużo trudniejsi do trafienia niż Angulo
Co do szans Kirklanda z czołówką, to James zdaje się być gościem kompletnie nieobliczalnym. Ma moc by każdego usadzić i każdy może usadzić jego. Z jednej strony poległ z wacianym Ishidą, a z drugiej strasznie obił Angulo.
To naprawdę działa. Tyle, że ta walka nijak ma się do tego co zaprezentowali w ringu choćby Berto i Ortiz. Tam oprócz mocy, obydwaj mieli jeszcze technikę, a tej Angulo najwyraźniej nie zdążył jeszcze wypracować.