BREWSTER PEWIEN WYGRANEJ TONEYA
Już od tygodnia przebywa w Moskwie zespół Jamesa Toneya (73-6-3, 44 KO), który w następny piątek zmierzy się z Denisem Lebiediewem (22-1, 17 KO) o pas tymczasowego mistrza świata federacji WBA w wadze junior ciężkiej. Razem z 43-letnim "Lights Out" w Rosji zameldował się świetnie pamiętany przez polskich kibiców Lamon Brewster (35-6, 30 KO), były mistrz świata w najcięższej kategorii i pogromca Andrzeja Gołoty z 2005 roku.
Zdaniem byłego pięściarza o pseudonimie "Nieustępliwy", faworytem nadchodzącej potyczki jest Toney. Brewster wylicza atuty swojego kolegi, które mają przechylić szalę zwycięstwa na jego stronę.
- Toney jest o wiele bardziej doświadczony. Po stronie Denisa jest młodość i siła, ale tym cechom Toney przeciwstawi swoją mądrość, wiedzę o boksie i dążenie do celu. Możliwe, że przed Lebiediewem najważniejsza walka w karierze. Nie wiemy, jak wpłynie na niego bardzo liczna publiczność, obecność przyjaciół, krewnych. Może mieć problemy z nerwami. Z podobnymi sytuacjami Toney ma do czynienia już od dawna i zawsze czuje się komfortowo. Jeśli Lebiediew się zdenerwuje, Toney bardzo szybko to wykorzysta. Dla Jamesa to ostatnia szansa by udowodnić, że jeszcze może dokonać czegoś w boksie - zauważa Brewster.
W maju 32-letni Lebiediew rozprawił się już z jedną legendą światowego boksu - rodakiem Toneya Royem Jonesem Jr. (54-8, 40 KO). Według Brewstera, z byłym mistrzem świata w trzech kategoriach wagowych Rosjaninowi walczyć będzie o wiele ciężej.
- Nie sądzę, żeby historia miała się powtórzyć. Toney i Jones to zupełnie inni bokserzy. Roy to panczer, który lubi utrzymywać rywala na dystans. Toney nie będzie unikał walki, bo nie boi się atakować - bić może się choćby w budce telefonicznej. Właśnie dlatego jest tak niebezpieczny. Po drugie, Toney ma bardzo twardą szczękę, co już nie raz udowadniał (Toney w zawodowej karierze nie przegrał przed czasem - przyp. red.). Co prawda Lebiediewowi udało się położyć Jonesa, ale z Toneyem nie pójdzie mu tak łatwo - argumentuje Brewster, który ostatnią zawodową walkę stoczył w styczniu 2010 roku. Po walce z Robertem Heleniusem amerykański bokser stracił wzrok w jednym oku.
W walce z Heleniusem stracił wzrok w jednym oku.