ARIZA, ROACH: PACQUIAO BĘDZIE BEZLITOSNY
Freddie Roach i Alex Ariza dość mają łagodnej postawy swojego podopiecznego i spodziewają się powrotu dawnego, bezlitosnego zabójcy. 12 listopada w MGM Grand w Las Vegas Manny Pacquiao (53-3-2, 38 KO) po raz trzeci zmierzy się z Juanem Manuelem Marquezem (53-5-1, 39 KO) i członkowie jego obozu nie potrafią sobie wyobrazić scenariusza innego, niż brutalna egzekucja na dzielnym meksykańskim wojowniku.
- Chyba nigdy nie widziałem go tak skupionego. To dlatego, że on traktuje tę sprawę osobiście. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, żeby chciał stuknąć się z Marquezem rękawicami. Momentami wydaje mi się, że Manny gardzi nim za te wszystkie komentarze, a nigdy wcześniej nie widziałem, żeby kogoś nie lubił. Manny nadal jest miłym facetem, ale potrafi być przerażający i bezlitosny, kiedy naprawdę tego chce. Widziałem to u niego, ale to było już dawno. Zwykle potrafi okazać litość i współczucie. Tym razem nie będzie o tym mowy - przewiduje Ariza.
Roach spodziewa się, że Pacquiao wygra przez nokaut do końca szóstej rundy. Po remisie w 2004 roku i minimalnej wygranej na punkty cztery lata później, zdaniem szkoleniowca, zwycięstwo przed czasem będzie tym, co raz na zawsze uciszy Marqueza.
- Myślę, że ta walka nie potrwa sześciu rund. Przy obecnej pracy nóg, Manny jest zupełnie innym zawodnikiem od tego, z którym Marquez toczył zacięte boje. Wcześniej Marquez potrafił wstawać z desek, ale nie wydaje mi się, żeby mógł zrobić to teraz. Manny jest znacznie silniejszy, niż przed laty w niższych kategoriach. To zupełnie inny zawodnik. Zakończymy tę rywalizację i uciszymy Marqueza raz na zawsze - zapowiada szkoleniowiec.