PRZEDSTAWIENIE TONEYA JUŻ TRWA
James Toney (73-6-3, 44 KO) już rozpoczął swoje przedstawienie przed pojedynkiem z Denisem Lebiediewem (22-1, 17 KO), do którego dojdzie w następny piątek w Moskwie. Były mistrz świata w trzech kategoriach wagowych w stolicy Rosji przebywa od kilku dni i podczas spotkań z dziennikarzami nie szczędzi cierpkich słów pod adresem rywala, z którym zmierzy się w limicie wagi cruiser. Od Toneya "dostaje się" również Kostyi Tszyu (31-2, 25 KO), szkoleniowcowi rosyjskiego boksera.
- W tej kategorii jestem najlepszy na świecie i nie muszę zwracać uwagi na to, co mówią inni. Wyjdę na walkę z Lebiediewem i wszystko od razu stanie się dla nich jasne - będą musieli zamilknąć. A to, że Tszyu zapowiada wygraną Lebiediewa? Jeśli będzie trzeba, to znokautuję i Denisa i jego trenera. Wtedy miejsce Tszyu będzie nie w Komnacie Chwały, ale w Komnacie Wstydu - mówi 43-letni Toney nawiązując do niedawnego włączenia trenera Lebiediewa do bokserskiej galerii sław. Tszyu to wieloletni mistrz świata (1995-1997 i 1999-2005) w kategorii junior półśredniej. W karierze poniósł tylko dwie porażki - z Vince'em Philipsem i Rickym Hattonem. Po tej drugiej zawiesił rękawice na kołku.
Pewny wygranej nad 32-letnim Lebiediewem, byłym pretendentem do pasa mistrza świata federacji WBO, jest również trener Toneya i jego imiennik James "Buddy" McGirt (73-6-1, 48 KO). - James ma 43 lata, ale wygląda na znacznie młodszego. Jest w pełni sił i znajduje się w znakomitej formie. Jeśli tylko dopuszczałbym możliwość, że może przegrać z Lebiediewem, to proszę mi wierzyć, nie byłoby mnie tutaj. Toney wygra - przekonuje były szkoleniowiec Tomasza Adamka, pod którego wodzą Polak stoczył zwycięski rewanż z Paulem Briggsem oraz przegrał z Chadem Dawsonem. Podobnie jak Tszyu, McGirt był niegdyś mistrzem świata w wadze junior półśredniej. Później "Buddy" dołożył jeszcze tytuł w kategorii półśredniej.
Toney znany jest ze swojego ciętego języka i swoich zwolenników nie zawodzi. - Moja obrona jest tak dobra, że Lebiediew nie zdoła mnie nawet trafić. Tym, którzy kupili bilety na miejsca przy ringu, radzę nie ubierać się na biało, bo będzie dużo krwi. Lebiediew jest dla mnie nikim, podobnie jak Tszyu. Walka nie potrwał dłużej niż do końca szóstej rundy - twierdzi "Lights Out".
Amerykański bokser po raz kolejny zapewnił dziennikarzy, że stawką jego potyczki z Lebiediewem będzie pas tymczasowego mistrza świata federacji WBA. Do niedawna pas WBA Interim dzierżył Yoan Pablo Hernandez, ale zrezygnował z niego przyjmując propozycję walki ze Steve'em Cunninghamem o tytuł IBF (Kubańczyk odebrał pas Amerykaninowi). Pełnoprawnym mistrzem WBA jest 39-letni Panamczyk Guillermo Jones, który pasa bronił będzie 5 listopada na Florydzie. Jego rywalem ma być 26-letni Michael Marrone.
Masakra jakaś ale dzięki temu Denis wytrze nim ring i pokaże jak to robią chłopaki ze SPEC-NAZ-a...heeeheeeheh
Kunta-kinte się nie pozbiera i o własnych siłach nie zejdzie z ringu.
Daję total KO. do 8 rundy- Denis Go zmiecie na bank...
Lebiediev niczym nas nie zaskoczy. I nie oszukujmy się - niezależnie od wyniku walki z Huckiem ta walka pokazała, że Lebiediev nie wniesie świeżości do cruiser. To kolejny dobry zawodnik, ale bez szału.
No więc wynik zależy od formy Toneya i nie zdziwię się jak z Tarverem uporządkują cruiser... z waciano-szklanoszczękowym Cunnem, drwalem Huckiem, nijako-przypadkowym Hernandezem itd.
Cruiser jest równie słaba jak HW i jedynie sprawia wrażenie lepszej z racji kilku podobnych klasą pięściarzy. Co z tego skoro są przeciętni?
Jeśli Toney zrobi wagę tzn. że zapier...ał na treningach. A wydaje się, że zrobi!!!
A co do walki to Toney może gadać głupoty ale i tak będę kibicował starej szkole boksu!
Na korzyść Rosjanina przemawia tylko wiek, który w pewnym momencie oczywiście może być kluczowy. Przykład walki Denisa z cieniem RJJ. Tylko czy to wielka chwała pobić emeryta? Toney wydaje się być mniej wypalony, to że gada jak potłuczony to jedno, ale broni się osiągnięciami w zawodowym boksie jako jeden z największych pięściarzy. Lebedew prawdopodobnie nigdy nie osiągnie tego co osiągnął James Toney. Całym sercem będę za starą, znakomitą, mistrzowską szkołą boksu jaką prezentuje Amerykanin.
"Zawsze się zastanawiam skąd tyle : buty,chamstwa , przerostu ambicjonalnego i nieuzasadnionej swojej wartości u tego ToneYa ???
Masakra jakaś ale dzięki temu Denis wytrze nim ring i pokaże jak to robią chłopaki ze SPEC-NAZ-a...heeeheeeheh
Kunta-kinte się nie pozbiera i o własnych siłach nie zejdzie z ringu.
Daję total KO. do 8 rundy- Denis Go zmiecie na bank.."
Toney wielokrotny mistrz świata w wagach średniej, super średniej, junior ciężkiej a nawet przez chwilę w ciężkiej(wygrana z Ruizem o pas WBA, zmieniona na NC, z powodu dopingu Toneya). Rzeczywiście przecenia swoją wartość:-) Lebiediew nigdy nie osiągnie tyle co Toney.
Też mam taką nadzieję i myślę, że to jest całkiem prawdopodobne. Jeśli Toney zrobi limit cruiser tzn, że jest w nienajgorszej formie. Jeśli to będzie chociaż 75% tego Toneya z lat 90' to żeczywiście Denis nie przetrwa do 6 rundy.