DONAIRE: CZUŁEM SIĘ JAK MANNY W WALCE Z CLOTTEYEM
Minionej nocy Nonito Donaire (27-1, 18 KO) wysoko wypunktował niepokonanego wcześniej Omara Andresa Narvaeza (35-1-2, 19 KO), jednak jego występ zawiódł nieco kibiców, którzy oczekiwali, że 'Filipiński Błysk' rozprawi się z Argentyńczykiem w sposób równie spektakularny, jak przed laty z Vicem Darchinyanem, czy ostatnio z Fernando Montielem.
- Teraz wiem, jak czuł się Manny Pacquiao, gdy walczył za schowanym za podwójną gardą Joshuą Clotteyem. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, ale przeciwnik nie przybył tutaj, żeby stoczyć ze mną prawdziwy pojedynek - powiedział zwycięski Donaire.
Bierna postawa Narvaeza doprowadziła czołowego pięściarza P4P do prawdziwej frustracji. Po jedenastej rundzie Donaire wypowiedział w narożniku kwestię, jakiej trudno doszukać się w historii boksu zawodowego. "Jestem znudzony" - oświadczył Filipińczyk. W ostatniej odsłonie Nonito starał się uratować widowisko, zabawiając publikę efektownymi akcjami i popisując się fenomenalną pracą nóg, jednak nawet wtedy argentyński pretendent nie podjął walki i do ostatniego gongu nie zerwał się do żadnego otwartego ataku, co nie przeszkadzało mu świętować po zakończeniu pojedynku.
- Robiłem wszystko, żeby on się otworzył. Odsłaniałem się, prowokowałem do ataku, wystawiałem się na ciosy, żeby zyskać możliwość skontrowania, ale on nie chciał się bić - stwierdza zawiedziony Donaire. - Inni argentyńscy zawodnicy są wojownikami. Martinez, Maidana... Oni wychodzą do ringu z wolą zwycięstwa. To była moja ostatnia walka w kategorii koguciej, w dodatku przesadziłem ze zbijaniem wagi i zszedłem za nisko, co również mogło zaważyć na mojej formie w dniu walki. Przenoszę się do limitu 122 funtów.