DONAIRE POKONAŁ DEFENSYWNEGO NARVAEZA
Mało efektownie wyglądała pierwsza obrona tytułu mistrza świata federacji WBC i WBO dywizji koguciej w wykonaniu Nonito Donaire'a (27-1, 18 KO). Wszystko przez wyjątkowo defensywne nastawienie championa dwóch niższych kategorii, Omara Andresa Narvaeza (35-1-2, 19 KO), który pokazywał kunszt w obronie, lecz z drugiej strony nie zrobił praktycznie nic żeby wygrać ten pojedynek.
Donaire początkowo jeszcze musiał uważać na pojedyncze kontry Argentyńczyka - szczególnie prawy sierpowy, jakim pretendent straszył po zebraniu ciosu rywala na gardę. Z czasem jednak odgryzał się coraz mniej, skupiając się tylko na szczelnej zasłonie i na tym, by nie zainkasować niczego mocnego. Nonito nie wiedział z kolei jak się ma zabrać za mniejszego i szybszego na nogach przeciwnika, dlatego poza czwartą rundą nawet na moment nie był bliski znokautowania challengera. Mocno trafił tylko raz, właśnie w czwartym starciu, gdy najpierw rozbił gardę pretendenta lewym prostym, uderzył prawym krzyżowym, po którym natychmiast poszedł jeszcze krótki prawy sierpowy. Narvaez zachował mimo wszystko zimną krew i przetrwał trudną dla siebie sytuację, do końca boksując już bezpiecznie dla siebie.
Po ostatnim gongu nie mogło być żadnych wątpliwości i wszyscy sędziowie zgodnie wytypowali walkę w stosunku 120:108 na korzyść broniącego tytułu mistrza świata Donaire'a.
Nonito z kolei wykazał się kompletnym brakiem pomysłowości, co zwiastuje jego kłopoty w wyższych kategoriach. Obijał tę szczelną gardę i wystawiał dziób na kontry. Inna sprawa, że prędko wyczuł brak zagrożenia ze strony Narvaeza. Donaire pokazał też, że jest zwyczajnie za duży na kogucią(co ciekawe, to Narvaez sprawiał wrażenie szybszego). Do tego stopnia, że perfidnie przyjmuje na twarz pierwsze uderzenia byle tylko dotrzeć do celu ze swoją serią ciosów. Tak było w przypadku Montiela, tak było i z Narvaezem. Nie wiem czy Gamboa będzie równie łaskaw.
Tak czy inaczej, chętnie zapoznałbym się ze statystyka ciosów z tej walki.
Walka zdecydowanie na plus, ciekawe jak Narvaez zaprezentowałby się na tle choćby Darchinyana.
Pozdrawiam nocnych marków.
A sam Donaire powinien ruszyć śmiało w górę, dobrze ponad 130 funtów miał w ringu, a mięśni w ogóle u niego nie było widać i tak. Docelowo może dojść nawet do półśredniej i tam już nie zbijać nawet wagi - jak Pacquiao.
To wygladało jak pojedynek boksera -Narvaez z bokserem z dwóch kategorii wyżej,,Donaire,,Ten Narvaez jakby byl wzrostu Donaire ztakim zasiegiem znokautowałbym Donaire`a..Gamboa zniszczy ZÓŁTKA
Mikael Zewski – będę się uważnie przyglądał karierze tego gościa. Widziałem go dopiero po raz drugi, ale jego boks robi wrażenie. Szybki, zdecydowany, posiadający nokautujący cios z prawej i lewej ręki. Do tego można dodać dobre warunki fizyczne, jest też młody (22l.) i jeszcze powinien się rozwinąć. Na pewno ciekawy prospekt, mam nadzieję że jego kariera pójdzie w dobrym kierunku.
Miguel Angel Garcia – Bardzo podobają mi się jego walki. Kapitalny, inteligentny boks, świetna defensywa i doskonałe wyczucie walki, timing. On w ringu widzi wszystko, szybko analizuje sytuację i niszczy swoich rywali. Do tego ma dynamit w pięściach. Wielki talent, w piórkowej jest mnóstwo ciekawych opcji, najlepiej gdyby dostał walkę o pas, czas na zdecydowanie większe wyzwania.
Omar Narvaez – Dla mnie wielkie rozczarowanie. Jedyne co zrobił przez 12 rund, to chaotyczny atak trzema cepami w ostatniej rundzie. Tak poza tym nie zrobił nic, aby odnieść zwycięstwo. Wydaje mi się, że jego pasywność wzięła się z tego, że Narvaez jest już bokserem spełnionym, żywą legendą w swoim kraju, tak naprawdę do szczęścia już mu nic nie trzeba. Mógł potraktować ten wyjazd, jako jednorazową przygodę za dobre pieniądze. A, że rywal mógł zrobić dużą krzywdę, to Narvaez nie podjął wyzwania. Spodziewałem się zdecydowanie więcej po tym doświadczonym zawodniku, rozumiem że Donaire był dużo większy i silniejszy, ale chciałbym zobaczyć jakąś ambicję, podjęcie ryzyka przez Argentyńczyka, a tego niestety nie widziałem.
Nonito Donaire – Zrobił co do niego należało, zdominował rywala i wygrał pewnie każdą rundę. Walka dosyć nudna, ale cóż… walczył na tyle ile trzeba było do zdominowania przeciwnika. Kolejne jego walki powinny być lepsze.
Narvaez szybszy od Donaire, Narvaez znokautowałby Donaire…. Widzę, że od rana macie dobry humor.
Dokładnie.To samo chciałem napisać.
Żarty?! Ja wytypowałem 115-115. Jak można uważać, że bokser, który zadał znacznie mniej celnych ciosów w walce jest bezapelacyjnym zwycięzcą?! I co to za bzdury wygaduje Donaire, że robił wszystko, żeby zmusić rywala do walki. Tłukł seriami po gardzie, żeby trzymać rywala na dystans. Przyznałem mu parę rund za kondycję, agresję i tytuł - stąd remis, ale technicznie przegrał tą walkę bez dwóch zdań.