BRITSCH WYMĘCZYŁ ZWYCIĘSTWO

Nadzieja Sauerland Event na mistrzowski tytuł w wadze średniej, Dominik Britsch (26-0, 9 KO), nadal nie przekonuje. 24-letni Niemiec obronił dziś pas IBF Inter-Continental, pokonując decyzją dwa do remisu dobrze przygotowanego Billy'ego Lyella (24-10, 5 KO).

Aktywniejszy Amerykanin od samego początku wyprowadzał więcej ciosów, jednak dokładniejszy i bardziej opanowany Britsch wygrał większość starć w pierwszej połowie walki. Z czasem nieustanne ataki Lyella zaczęły zostawiać ślady na twarzy Niemca, a sam Britsch nie potrafił spowolnić niezwykle aktywnego przeciwnika mierzonymi ciosami na korpus.

Agresywniejszy Lyell zyskał przewagę w drugiej połowie pojedynku i nie odpuścił w końcówce, podczas gdy coraz bardziej zmęczony Britsch oddał inicjatywę i ograniczał się jedynie do pojedynczych ataków seriami. Doświadczenie w walkach z szeroką światową czołówką zaowocowało w ostatnich minutach i Lyell zranił niemieckiego przeciwnika w dwunastej odsłonie. Po ostatnim gongu pierwszy z sędziów wskazał remis (114-114), ale dwaj następni wytypowali wygraną Britscha (117-111, 116-113), który tym samym zachował pas i przybliżył się do walki o mistrzowski tytuł.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: jelczu1
Data: 23-10-2011 09:46:30 
Niestety ,nasi komentatorzy po raz kolejny oglądali inny pojedynek, zachwycając się nawet ciosami niemca które pruły powietrze. Swoją drogą taktyka sauerlanda układa się w całość, sylvester w odstawkę -porażka ze słabym degalem, którego teraz pokona równie słaby britsh,który będzie przez kolejne lata bronił tytułu ze słabeuszami. Dominik w pojedynkach z Pirogiem,Gółowkinem ,Proksą czy nawet Jacobsem nie istniałby.
 Autor komentarza: Mats
Data: 23-10-2011 10:20:28 
Zgadzam się z tobą.
Britsch jest przeciętny, ale fajerwerków nie ma. Z czołówką tej wagi nie miał by nic do powiedzenia. Ogólnie walka była na dobrym poziomie. Ciągłe ataki obu zawodników i zero postojów.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 23-10-2011 10:20:47 
Komentatorzy Kulej i Kostyra rzeczywiście dali kolejną plamę, komentując tę walkę zupełnie jednostronnie. Tymczasem walka była wyrównana. U mnie Britsch wygrał 2 punktami, a na niektórych amerykańskich portalach przeczytałem nawet o skrzywdzeniu Lyella. To może przesada, ale jeszcze większą jest notoryczne komentowanie "pod faworyta" w wykonaniu duetu KK.
 Autor komentarza: join7
Data: 23-10-2011 10:51:25 
To co slyszalem w wykonaniu Kostyry i Kuleja to byl najbardziej nieprofesjonalny i zenujacy komentarz do widowiska sportowego jaki w zyciu slyszalem. Niemiec cala walke na wstecznym uciekal za podwojna garda, zeby w ostatnich 20 sekundach rundy zrobic wrazenie na sedziach. W calej walce wyprowadzil moze 1/10 ciosow w porownaniu z Lyella. Celnych bylo tez duzo mniej, ale to jego stekanie przy zadawaniu ciosu robilo robote ;) Kulej widzial akcje tylko niemca, zreszta ktorych nie bylo, wedlug niego kazdy cios w wykonaniu niemca, czyli 5-6 na runde dochodzil celu, a amerykanin walil na garde. Szkoda ze nie widzial jak wygladala twarz Britscha. W boksie niemca widac prace "trenera" Wegnera. Styl Huck/Abraham widac to jest to co nasi komentatorzy pokochali. Szkoda tylko "niedzielnych" kibicow, ktorzy po takim komentarzu maja falszywe spojrzenie na boks.
 Autor komentarza: MrAdam
Data: 23-10-2011 11:23:04 
Ja widziałem jak Niemiec dostawał po mordzie i wcale nie zadawał dużo celnych ciosów.
 Autor komentarza: horhe88
Data: 23-10-2011 11:45:04 
Britch tą walkę przegrał bez dwóch zdań. Herlawy Lyll robił z nim co chciał przez całą walkę, a na końcu sędziowie zrobili swoje. Jak w tej walce można było zobaczyć zwycięstwo Britcha? Dostał gładki oklep. Jedyne czym imponował Britch to było okrzyki rodem z filmów kung fu, które wśród niemieckiej widowni wzbudzały zachwyt.
 Autor komentarza: MrAdam
Data: 23-10-2011 11:58:37 
Najlepiej miszcz trenerów na pytanie Britcha czy musi zrobić coś wiecej odpowiedział, nie, jest dobrze. Czyli wynik ustalony z góry, a i co to za trener, który nie motywuje zawodnika do jeszcze lepszej walki?
 Autor komentarza: horhe88
Data: 23-10-2011 12:04:06 
MrAdam
Bo mistrz trenerów, nie chciał paplać przed kamerą, jakby powiedział "daj szanse sędziom" to po tym wałku który był do przewidzenia byłaby burza w mediach, z kolei britch też jest trochę usprawiedliwony swoją bierną postawą, bo pytał się po to żeby ewentualnie podkręcić tempo ale jak dostał odpowiedź że jest OK to tego tempa nie podkręcał.
 Autor komentarza: Paulpolska
Data: 23-10-2011 16:26:12 
Ten Britsch jest cienki jak barszcz. Połowe rund odpuszczał i dawał się jak amator. W starciu z lepszym bokserem by padł jak kawka. Jak on dostanie walke o MŚ szybciej od Proksy to się zleje w gacie chyba
 Autor komentarza: qler
Data: 23-10-2011 16:56:13 
chyba trochę przesadzacie, ciosów na garde i w powietrze się nie punktuje, agresji też nie
Amerykanin atakował non stop ale miał skuteczność może z 10%, ciosy Niemca były mocniejsze i znacznie celniejsze, choć bił znacznie rzadziej...
ja dałem 2 ostatnie rundy Lyellowi, jeszcze jedna runda była w okolicach remisu a całą resztę wygrał Britsch bez wątpliwości, dla mnie 118-110 / 117-111
 Autor komentarza: qler
Data: 23-10-2011 16:57:36 
Britsch to faktycznie taki lepszy średniak, na razie nie ma umiejętności na walkę z najlepszymi w tej wadze
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.