KRĘTE DROGI ADAMKA
W czwartek Tomasz Adamek zdecydował się publicznie powiedzieć to, o czym rozmawialiśmy prywatnie już od pewnego czasu - być może zmierzy się w najbliższej walce z Jameelem McClinem.
Jeśli za jakiś czas rzeczywiście okaże się, że to prawda, pewnie pojawi się mnóstwo komentarzy. Że Amerykanin stary, od dawna nie walczył i przyjdzie tylko po wypłatę. A ja się zastanawiam – z kim miałby boksować Adamek po takiej porażce jak ta z Witalijem Kliczką? Niech sobie idzie swoją drogą. Ja walkę – z kimkolwiek będzie się bił – chętnie obejrzę. Ktoś inny nie musi – prawo kibica. Zaczną się też pewnie od nowa rozważania, czy „Góral" powinien wrócić do kategorii junior ciężkiej. On sam pyta: po co?
A może pójść jeszcze krok dalej i zejść znowu do wagi półciężkiej? Oczywiście to już żart, bo chyba nikt nie sądzi, że Adamek będzie teraz zrzucał dwadzieścia kilogramów. Tomek to dzisiaj bokser wagi ciężkiej (mały czy nienaturalny – niepotrzebne skreślić) i tak zostanie.
Wczoraj siedzieliśmy z redaktorem Januszem Pinderą i Adamkiem dość długo w jednym z warszawskich hoteli. Nasz bokser mówił między innymi o wierze w kolejną szansę, byciu wojownikiem i porażce. Po starciu z Witalijem szybko się pozbierał fizycznie, psychicznie chyba też. Wierzy, że jeszcze wywalczy drugą szansę, że znowu spróbuje i – nawet jeśli droga okaże się kręta – tym razem będzie lepiej, choćby z młodszym Kliczką. Nie wiem, czy to ma sens, pewnie nie, ale decydować za Adamka nie zamierzam. To jego życie, jego droga i jego wybory.
Peter ? Barret ? Liachowicz ? No masa jest zawodników na poziomie. Zawodników klasy B.
McCline to śmieszny wprost wybór.
McCline nie dziwi to kontunuacja strategii przyjetej przez oboz Adamka sportowo w zasadzie zadne wyzwanie, kolejny emeryt z rozpoznawalnym nazwiskiem do ktorego mozna dorobic jakies zalozenia - ze wysoki, z silnym ciosem itp., dla obu zas szansa na niezly zarobek
Mam jedynie nadzieje, iz nie zechca tego sprzedac w systemie PPV...
Przestał być wiarygodny, zreszta jak popatrzysz na środowisko dziennikarskie piszace o boksie to wyraźnie rysuje sie linia wdzieczności w kierunku jednego promotora.Szkoda zabija tą dyscyplinę!!!
Zgadzam sie z wami co do dziennikarstwa "na zlecenie",
niestety ta przypadlosc dotyka wszystkich, mnie osobiscie rozczarowal Pindera, ktory w zaden sposob nie skomentowal kleski Adamka, w zasadzie stwierdzajac wylacznie fakt porazki
rozumiem jednak, ze krytyczne pisanie o piesciarzu moze doprowadzic do zamkniecia sie jego sztabu na danego dziennikarza i tym samym zablokowanie dostepu do newsow, z ktorych ten ostatni zyje
obiektywizm dziennikarzy, a co za tym idzie ich artykulow pozostawia wiec wiele do zyczenia...
Oczywiście to rywal na przetarcie, a mimo to uważam, że groźny (chodzi mi o cios, przypomina się jego starcie z Michaelem Grantem).
Mam pytanie, a właściwie kwestie do rozstrzygnięcia co do osttaniej walki Adamka.A mianowicie:walka była w Polsce, a czemu prócz WBC ją sankcjonował niemckie związek?Czemu wczesniejsze walki sedziowali Niemcy swoim zawodnikom, a Polacy naszym?Zgodnie z reguła wydziału boksu zawodowego kazda walke w Polsce musi sedziowac co najmniej jeden nasz sedzia..Moze to ktos wyjasnic?Bo to wygladalo tak:niech Polacy sadziuja wlaki swoim a Niemcy swoim, tak by nikomu sie nie stała krzywda, a walke wieczoru zrobimy i tak po swojemu.
hehe,
i jeszcze opowiada ze on ma dusze wojownika i jaja...
zapomnial o paru szczególach... 1. Hay dysponuje ciosem nokautujacym
2. Hay byl szybki, ma swietny refleks i uniki,
a nasz góral sztywny jakby polknal kij od szczotki,
i wolniejszy od ciezszego i starszego Witka,
to byla najgorsza walka w drugim tysiacleciu...
Albert lepiej boksowal
I close my case