SZPILKA: POLSKA BĘDZIE ZE MNIE DUMNA
- Nie brakuje mi niczego, by zostać mistrzem świata, począwszy od chęci i talentu, a kończąc na całym zapleczu. Teraz tylko trzeba skupić się na ciężkiej pracy, która pozwoli mi niebawem zostać najlepszym zawodnikiem na świecie. Wierzę, że kiedyś przyjdzie taki moment, że Polska będzie ze mnie dumna. Jestem człowiekiem ambitnym i jak sobie coś postanowię, to dążę do tego ze wszystkich sił - powiedział Artur Szpilka w rozmowie z Onet Sport. 22-letni pięściarz rodem z Wieliczki w sobotę (15 października) stoczy w katowickim Spodku - podczas Wojak Boxing Night - swoją trzecią walkę na zawodowym ringu w wadze ciężkiej. Tym razem przeciwnikiem będzie doświadczony Owen Beck.
Tomasz Kalemba: Kłopoty zdrowotne już za panem? Podobno przeszedł pan operację oka. Pojawiły się też jakieś problemy z ręką?
Artur Szpilka: To właściwie nie była operacja, ale delikatny zabieg na oku. Taka kosmetyka. Ręka wprawdzie wciąż boli, ale to nie jest ból, który uniemożliwiłby mi boksowanie. Po prostu źle zrosły mi się kości po złamaniu i to nieco przeszkadza. Trzeba będzie się tym zająć, ale dopiero po listopadowej gali w Stanach Zjednoczonych.
- Zadowolony jest pan ze sparingów przed walką z Owenem Beckiem?
AS: Jak najbardziej. Przyjechał do mnie Ukrainiec Jarosław Zaworotny. To bardzo dobry sparingpartner. Wytrzymały, silny i duży. Z takimi teraz muszę się mierzyć. Wprawdzie nie dokończył treningów ze mną, bo uskarżał się na ból żeber. Nie wiem, może to którymś z moich ciosów. Mimo tego udało mi się bardzo przygotować do walki z Beckiem. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wydaje mi się, że odkąd przeszedłem do wagi ciężkiej, jeszcze tak szybki nie byłem.
- Szybkość to pewnie zasługa solidnego zbicia wagi. Ile pan teraz waży?
AS: Teraz ważę 105-106 kilogramów. Tak wagę chciałbym już utrzymać.
- A jak z przygotowaniem kondycyjnym? Ma pan za sobą dwie walki w wadze ciężkiej, ale nie przeboksował pan nawet jeszcze jednej pełnej rundy. Z Beckiem tak łatwo chyba nie będzie i pewnie trzeba przygotować się na walkę na dłuższym dystansie.
AS: Nie ma co ukrywać, że Owen Beck to bardzo doświadczony zawodnik. Oglądałem jego walkę z Tony Thompsonem, w której został poddany. Nokaut nie ominął go jednak w ostatniej walce z Davidem Rodriguezem. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, to również może się skończyć przed czasem. Kondycyjnie też jestem przygotowany bardzo dobrze i spokojnie mógłbym przeboksować pełne sześć rund, bo nas tyle walka jest zakontraktowana. Jestem pewien jednego. Kibice zobaczą w najbliższą sobotę dobry boks w moim wykonaniu.
- Mówi pan o tym, że może znów pokusi o to, by zakończyć walkę przed czasem. Wydaje się to wielce prawdopodobnie, bo pięć ostatnich pojedynków Beck przegrał albo przez KO, albo przez techniczny nokaut.
AS: Dlatego wydaje mi się, że też powinienem wygrać przed czasem, ale nie nastawiam się na taki finał. Kiedy jeszcze boksowałem amatorsko, to każdą walkę chciałem wygrywać przez nokaut, ale nigdy mi to nie wychodziło. Dlatego teraz, na zawodowych ringach, nie nastawiam się na nokauty. A że rywale nie wytrzymują moich ciosów? Cóż. Samo tak wychodzi. Rozpoczynając walkę, zawsze badam co rywal potrafi. Jak się ustawia, czy ma mocny cios. Jeżeli go nie ma, to podejmuję ryzyko. Jeśli zaś ma petardę w ręce, to staram się wstrzelić w ten moment, kiedy on zadaje cios. Boks to sport wielu możliwości. Przypomina on trochę szachy. Cały czas trzeba myśleć w ringu, by nokautującym ciosem dać przeciwnikowi mata.
- Do tej pory nie walczył pan z zawodnikiem z takim rekordem. To będzie najbardziej doświadczony pięściarz z jakim przyjdzie panu walczyć na zawodowym ringu.
AS: Rzeczywiście to pięściarz, który boksował już z bardzo dobrymi zawodnikami. W starciu ze mną nie będzie miał nic do stracenia, w przeciwieństwie do mnie. Wciąż przecież jestem niepokonany na zawodowym ringu i chciałbym taki rekord utrzymać jak najdłużej. Wiele osób twierdzi, że stać mnie na to, bym w przyszłości był mistrzem świata. Sam zresztą jestem tego świadom. Mam zatem w tym starciu wiele do stracenia. Ale wiem, że jestem znakomicie przygotowany. Jestem pewny siebie i wiem, że tę walkę wygram.
- Skoro jest pan tak pewny swoich umiejętności, to w którym roku chciałby pan zostać mistrzem świata? Pewnie tak cel został już nakreślony, ale do tego, by walczyć o mistrzostwo świata trzeba powoli dojrzewać. Nie da się od razu przeskoczyć kilku szczebli.
AS: Zgadza się. Tym bardziej w wadze ciężkiej, w której dojrzewa się późno. Nie ukrywam jednak, że chciałbym jak najszybciej dostać szansę walki o mistrzostwo świata. Stawiam sobie za cel, by powalczyć o pas może już za dwa lata, a maksymalnie za cztery. Wierzę niezmiernie w to, że zostanę pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej. Mam masę kibiców, którzy w to wieżą. Mam też wspaniałych ludzi, którzy za mną stoją, począwszy od zaj... promotorów - Andrzeja Wasilewskiego i Piotra Wernera. Mam znakomitego trenera Fiodora Łapina, który naprawdę zna się na rzeczy. Przecież w tym co robię pomaga mi cały sztab ludzi. Nie brakuje mi zatem niczego, by zostać mistrzem świata, począwszy od chęci i talentu, a kończąc na całym zapleczu. Teraz tylko trzeba skupić się na ciężkiej pracy, która pozwoli mi niebawem zostać najlepszym zawodnikiem na świecie. Wierzę, że kiedyś przyjdzie taki moment, że Polska będzie ze mnie dumna. Jestem człowiekiem ambitnym i jak sobie coś postanowię, to dążę do tego ze wszystkich sił.
- Słuchając pana, odnoszę wrażenie, że po wyjściu z więzienia w stu procentach poświęcił się pan boksowi?
AS: Tak jest. Poza boksem, nie mam w tej chwili żadnych zainteresowań. Od czasu do czasu, kiedy jestem w Krakowie, pójdę sobie obejrzeć mecz. To jednak rzadka sytuacja w ostatnim czasie. Mieszkam obecnie z kobietą mojego życia i szykuję się do kupna mieszkania w Warszawie, do której się tak naprawdę już się przeprowadziłem. Wszystko stawiam na boks. Trenuję ciężko dwa razy dziennie. Nawet nie staram się plątać po mieście, bo nie chcę kusić losu. Po co ma mnie ktoś zaczepić. Przesiedziałem w więzieniu półtora roku. Może to nie jest dużo, ale uciekło kilka ładnych miesięcy kariery. Może gdybym tam nie trafił już miałbym za sobą walkę o mistrzostwo świata wagi juniorciężkiej.
- Nie przeszkadzają panu głosy fachowców, którzy twierdzą, że wciąż nie znamy pana wartości, bo do tej pory walczył pan ze słabymi rywalami i na dodatek zazwyczaj dość krótko?
AS: Nie przejmuję się tym, co mówią fachowcy. Przecież kiedy boksowałem jako amator i wygrywałem ze znakomitymi zawodnikami, w tym z mistrzem świata, to i tak niewielu wierzyło w to, że mogą coś osiągnąć. Oczywiście mają rację pod jednym względem. Do tej pory nie stoczyłem walki w wadze ciężkiej na pełnym dystansie. To jednak nie była moja wina, że rywale się przewracali.
- Niedawno miał pan okazję spotkać się z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej Lennoxem Lewisem.
AS: Ktoś mu o mnie powiedział. Podczas gali siedziałem trzy stoliki od niego, ale pewnym momencie podszedł do mnie ktoś od niego i zaprosił mnie do stolika Lewisa. Były mistrz świata zaczął prawić mi same komplementy. Mówił, że dawno nie widział w wadze ciężkiej tak szybkiego zawodnika, który na dodatek potrafi jeszcze mocno uderzyć. Przyznał, że mam niesamowitą łatwość zadawania ciosów. Nie ukrywam, że bardzo się ucieszyłem z tych słów. W końcu padły one z ust wspaniałego zawodnika.
- Po takich słowach nie uderzy do głowy woda sodowa?
AS: Nie ma mowy. Zazwyczaj to, co mówią o mnie ludzie mam głęboko w czterech literach, ale słowa Lewisa wziąłem sobie do serca. Ten mistrz najwyraźniej widzi we mnie wielki potencjał. Zresztą sam też wiem, na co mnie stać. Słowa Lewisa potwierdzają tylko to, że to co robię, idzie we właściwym kierunku. To jeszcze dodatkowo mnie motywuje. Woda sodowa na pewno mi do głowy nie uderzy, bo cały czas zapieprzam po to, by być jeszcze lepszym. Zresztą już w sobotę będzie można zobaczyć, co wydarzy się w ringu.
Rozmawiał - Tomasz Kalemba, Onet Sport
Szpilka ma talent cala kariera jeszcze przed nim i tylko od niego zalezy jak sie ona potoczy...
Mam nadzieje, że dwie najbliższe walki dadzą nam odp na to pytanie.
Szpila
ja w Ciebie wierze
WARUNKI FIZYCZNE: Dość kiepskie, jak na współczesną wagę ciężką. Podobno ma 191, a nawet 193 cm wzrostu, ale na moje oko to ma jakieś 189 i nic więcej. Trochę poprawia ten parametr mocna budowa ciała, dzięki której jego naturalna i optymalna waga wynosi ok. 105 kg.
SIŁA CIOSU: pozytywnie przetestowana na bumach, ale to niewiele znaczy. Gdyby mierzyć siłę ciosu w wadze ciężkiej w skali od 1 do 10, to w mojej skromnej opinii Adamek i Wawrzyk otrzymaliby 4, Sosnowski 5, a Wach 8. Ile należałoby się Szpilce? Co najmniej 5, ale może aż 9. Tego na razie nie wiemy.
ODPORNOŚĆ NA CIOSY: zupełnie nie sprawdzona
TECHNIKA: dość niekonwencjonalna i "amerykańska" tzn. dużo balansu i mało gardy. Wygląda efektownie w walkach z bumami, ale może być szalenie niebezpieczna (dla Szpilki) z kimś dobrym technicznie i mocno bijącym.
SZYBKOŚĆ: dobra zarówno jeśli chodzi o ręce, jak i nogi
KONDYCJA: można podejrzewać, że ciągle nie najlepsza skoro walkę z Beckiem zakontraktowano tylko na 6 rund.
Trzeba dodać, że Szpilka ma to "coś", czego zupełnie nie posiada Wawrzyk, a Wach i Sosnowski jedynie w minimalnym stopniu, a mianowicie wrodzony naturalny instynkt walki, co jest jego dużą dodatkową zaletą. W sumie to jednak ciągle za mało wiemy na temat talentu i umiejętności Szpilki, by prognozować na temat jego bokserskiej przyszłości. Na pewno wszelkie przymiarki do mistrzowskich tytułów są grubo na wyrost. Walka z Beckiem pomoże nam odgadnąć trochę niewiadomych. Beck to nie jest bum, który przewraca się od byle czego.Wprawdzie ostatnio zaliczył ciężki nokaut z Rodriguezem, ale jego inne porażki przed czasem (np. z Thompsonem, czy Leapai) to na ogół walki przerwane przez sędziego, kiedy Beck jeszcze stał na nogach. Kilku dobrych bokserów (Austin, Boswell, Barrett) miało z nim poważne problemy.
walczyl wtedy z zimnochem o miejsce w kadrze przez olimpiada
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080408/SPORT00/967226870
stare czasy
wśród klasowych bokserów trudno znaleźć słabiej bijących niż Adamek czy wawrzyk więc skąd te 4??? to kogo dałbyś na 1-3...
jak daje tak - 1.waciaki - Jimmi Young, Byrd, Adamek, Estrada, Chambers
2.średniaki Holyfield, Powetkin, Arreola, (Ali ?)
3. Mocno bijący Holmes, Frazier, Morrison, Norton, (Ali?)
4. Puncherzy Lewis, Bowe, Louis, Tyson,
No i może kategoria dodatkowa Monster - Savon,Foreman,Shavers,Tua
Ja bym jeszcze dodał, że nic nie wiemy na temat umiejętności Szpilki w obronie. I to jest dopiero zagadka!
A ciekawi mnie jak pracują jego nogi przy poruszaniu się do tyłu- czy sa to ruchy zborne, szybkie? Jak z dynamicznymi zasłonami, unikami, odchyleniami- bo to co innego niż balans w ataku. Jak jest z chodzeniem na boki i w ogóle ze schodzeniem z linii.
To ważne elementy walki, bo kryzys może dopaść piesciarza w każdej rundzie- a wtedy trzeba przetrwać ten kryzys w obronie. Biorąc pod uwagę wielką niewiadomą Artura jaką jest kondycja- obrona może być kluczową sprawą po kondycji i odpowiednim rozłożeniu sił w pojedynkach na każdą rundę.
Bokserzy słabiej bijący od Wawrzyka i Adamka w HW (czyli na 3): Pianeta, Pajkić, Estrada
Bokserzy o podobnej sile ciosu (na 4): Banks, Pala, Mazikin, Maddalone
Oceny 1 i 2 są zarezerwowane dla ewidentnych bumów o słabym ciosie
żaden z nich nie potrafi nawet wstrząsnąć średniakiem!! i przewracaja z trudem co drugiego buma!
w bezpośredniej walce szczególnie wyrównanej bardzo widać różnicę siły ciosu -
Holy-Bowe na korzyść Bowe
Lennox- Holy - Lennox
Holy- Moorer - Moorer
Bowe - Gołota - Bowe (mimo że trafiał sporo rzadziej)
W walce Estrada-Adamek nie zauważyłem żadnej różnicy w ciosie (a jeśli już na siłę szukać który mocniej bije to raczej minimalnie byłby to Estrada)
Boks zna przypadki zarówno gdy dużo większe talenty niż Szpilka się zmarnowały oraz takie gdzie bokserzy potencjalnie gorsi niż Artur dochodzili do walk o najwyższe tytuły a nawet zostawali mistrzami.
1. Jeśli chodzi o odporność Szpilki na ciosy to wydaje mi się, że jest niezła bo jak się podpalił w ostatniej walce to wyłapał niezłą bombę ale mało, że go to obeszło to jeszcze oddał 3 razy mocniej posyłając przeciwnika na deski.
2. Sokoro walka jest zakontraktowana na 6 rund tzn, że kondycyjnie szybko nabiera formy bo mógłby spokojnie stoczyć jeszcze dwie 4-rundówki. (np. Albert Sosnowski stoczył ich aż 8 na początku swojej kariery).
3. Jeśli chodzi o obronę to przy tak dobrej pracy nóg, wyczucia dystansu i umiejętności zadania mocnego ciosu z kontry może czuć się pewnie w defensywie.
Sam jesteś gamoń :d
Masz na myśli Diablo(Srablo) Włodarczyka kolego?
To co piszesz to nie są pewniki, tylko domysły.
Pewne jest tylko, że Szpila ma mocny cios, ma wyczucie dystansu (w ataku!) i jest szybki.
Co do walki Szpili to tego Becka z walki z Barrettem już dawno niema teraz pozostał z niego tylko rozbity bum co nie znaczy że to zły wybór dla Artura na ten moment. Ja przewiduję nokaut w wykonaniu Artura a potem wielki hurraoptymizm i mówienie na forum że mamy już przyszłego dominatora ciężkiej który niebawem zastąpi braci ;) Szpila jako amator przegrywał z Zimnochem. Przed Pekinem z Białorusinem Zuyevem moim zdaniem gdyby nawet pojechał na Olimpiadę to wrócił by z niczym. Ma talent co do tego nie ma wątpliwości ale poczekajmy jeszcze trochę zobaczmy jak będzie przechodził trudniejsze testy bo Becka pokona obecnie każdy z czołówki i nawet się nie spoci. Gdyby Szpilka rozwalił w parę rund takiego Barretta to wtedy sam byłbym zdziwiony i mógłbym przyznać że gadanie o tym że będzie mistrzem świata to nie mrzonki. Póki co jest jednak rozbitek Beck ale jak na ósmą walkę to nie chcę już wybrzydzać. Życzę Szpilce chociaż takich sukcesów jakie miał Sosnowski obdarzony miernym wrodzonym talentem, ale za to lepszą od Artura głową.
Gołota nie miał dobrej psychiki, dlatego nie nazwałbym go talentem. Co najwyżej półtalentem :)
A nie uważasz, że za wcześnie na wróżenie?
Poprawcie tego ortografa, bo aż razi po oczach:
"Mam masę kibiców, którzy w to wieżą."
Trudno porównywać siłę ciosu Stevensona do Savona, bo walczyli w różnych epokach. Za czasów Savona amatorzy już walczyli w kaskach, co znacznie zmniejszyło liczbę nokautów. Pamiętam, że w epoce Stevensona bardzo mocno bił też Rosjanin Wysocki(zapewne polskiego pochodzenia, sądząc po nazwisku i miejscu urodzenia na Syberii). Jeśli się nie mylę to dwukrotnie znokautował Stevensona, ale miał silnych rywali w ZSRR i nie zrobił wielkiej kariery międzynarodowej.
Obejrzałem właśnie 3 walki Owena Becka więc mam już jako takie rozeznanie na temat teko boksera i chciałbym się podzielić moimi spostrzeżeniami.
1.Czarnuch jest typem boksera który cały czas naciera, dąży do półdystansu, dużo ryzykuje wdając się w otwarte wymiany.
2. Jest bardzo odporny na ciosy i ma ogromne serce do walki (w brew temu co wczoraj próbował nam wmówić user horhe88) o czym chętnie podyskutuję jeśli ktoś ma inne zdanie.
3. Dobra praca nóg, balans tułowiem i technika.
Jednym zdaniem jest to bardzo groźny przeciwnik dla młodego i niedoświadczonego Polaka i ta walka myślę, że rozwieje niektóre wątpliwości na temat naszego "nieoszlifowanego diamentu" Artura Szpilki.
Pozdrawiam
Estrada ostatnio przegrał przed czasem w 10 rundzie z Franklinem Lawrencem. Szpilka po Becku stoczy walkę z jakimś kelnerem w USA więc raczej dopiero w 2012 możemy liczyć na jakiegoś solidnego przeciwnika dla Artura.
HAHAHAHAH, nie wydurniajcie się panowie redaktorzy!!!!