BROOK: RAFAŁ JEST JAK WINO
Kiedy w czerwcu tego roku 25-letni Kell Brook (24-0, 16 KO) gładko wypunktował twardego ringowego weterana Lovemore Ndou (48-13-2, 31 KO), była to jego pierwsza od 6. lat walka w rodzinnym Sheffield. Dzisiaj po czterech miesiącach przerwy znowu wraca do domu, aby na ringu w Ponds Forge Arena skrzyżować rękawice z 34-letnim polskim wojownikiem, Rafałem Jackiewiczem (38-9-1, 19 KO). Stawką pojedynku młodości z doświadczeniem będzie należący do Brytyjczyka pas Inter-Continental federacji WBA w wadze półśredniej, a także oficjalny eliminator tejże federacji, której mistrzem ‘World’ jest Ukrainiec Wiaczesław Senczenko (32-0, 21 KO).
- Kell jest już tylko o krok od walki mistrzowskiej - zapewnia promotor wschodzącej gwiazdy Eddie Hearn. - Zwycięstwo nad Jackiewiczem zapewni mu starcie z Senczenką na początku przyszłego roku. Oprócz tego prowadzę też rozmowy z Lou Libellą odnośnie konfrontacji Kella z Andre Berto.
Posiadający duży talent 25-latek z Sheffield jest aktualnie notowany na szóstym miejscu w rankingu WBA, a na drugim według WBO. Urodzony w Mińsku Mazowieckim Polak według federacji IBF znajduje się na piątym miejscu, a WBO umiejscowiła go na czternastej pozycji.
Jackiewicz sławę w bokserskim świecie zdobył głównie za sprawą dwóch pojedynków ze Słoweńcem Janem Zaveckiem (31-2, 18 KO), który we wrześniu stracił swój tytuł mistrza świata federacji IBF za sprawą powracającego do światowej czołówki Andre Berto (28-1, 22 KO). Po raz pierwszy do wojny Jackiewicz vs Zaveck doszło w listopadzie 2008 roku w katowickim "Spodku". Stawką pojedynku był należący do Rafała pas mistrza Europy, który zdobył dwa miesiące wcześniej zwyciężając twardego bombardiera z Ghany, Jacksona Osei Bonsu (36-5, 26 KO). Wówczas lepszy okazał się Polak, wygrywając po 12. zaciętych rundach niejednogłośną decyzją sędziów.
Dwa lata później doszło do rewanżu. We wrześniu 2010 roku triumfował walczący tym razem u siebie Słoweniec, broniąc tym samym mistrzowski pas federacji IBF. Od tego czasu Rafał stoczył dwie zwycięskie walki z przeciętnymi rywalami i mając na koncie 48 pojedynków, w przeciwieństwie do Brooka, posiada niewątpliwie olbrzymi bagaż ringowych doświadczeń. Warto przypomnieć, że w 24 pierwszych występach na zawodowych ringach Rafał zanotował 8 porażek i 1 remis. Natomiast w kolejnych 24 starciach jego rekord może już budzić podziw. ‘Wojownik’ zwyciężał 23 razy, przegrywając tylko w pojedynku mistrzowskim z wyżej wymienionym Zaveckiem. Podczas swojej kariery nigdy nie unikał żadnych przeciwników, często podejmując wyzwania w ostatniej chwili. Występował na całym świecie, między innymi w Ameryce, Niemczech, Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii. To właśnie na wyspach w 2004 roku przegrał na punkty z Michaelem Jenningsem (36-3, 17 KO). Tym samym, którego rok temu w niespełna 5 rund rozgromił Kell Brook. Dzisiejszy przeciwnik Jackiewicza z pewnością go jednak nie lekceważy i wyraża się o nim z wielkim szacunkiem.
- Rafał jest jak wino, im straszy tym lepszy. Pokonał przecież Zavecka i to tylko potwierdza fakt, że należy do klasowych pięściarzy - chwali swojego starszego rywala ‘Special K’.
O klasie Polaka i tym jak ciężkie czeka dzisiaj zadanie Brooka, wie także kreślący wielkie plany dla swojego zawodnika promotor Hearns.
- To będzie prawdziwy test dla Kella. Obydwaj zdają sobie sprawę, że dzisiaj wieczór zwyciężając będzie można zyskać bardzo dużo. Porażka natomiast spowoduje upadek na samo dno. Wiedzą więc, że stawka w grze jest wysoka. Kell nie może się pośliznąć - ostrzega Brytyjczyk, dzięki któremu dzisiejsze starcie będzie transmitowane na żywo w telewizji Sky Sports.
Rafała z pewnością czekać dzisiaj będzie trudne zadanie. Wieczorem na obcym ringu w Sheffield stanie przed nim lokalny idol z tysiącami wiernych fanów za plecami, którzy dodadzą mu skrzydeł. Kell dysponuje ogromną szybkością i łatwością w zadawaniu ciosów i przez wszystkich brytyjskich ekspertów kreowany jest na przyszłego króla wagi półśredniej.
Jedyna nadzieja to fakt, że dotychczas Brook demonstrował swoje wysokie możliwości tylko na dosyć przeciętnych rywalach. Jego pierwszy poważny oponent to mieszkający w Sydney 40-letni Ndou, z którym musiał spędzić po raz pierwszy w karierze pełne 12 rund. Dla Jackiewicza tak długi dystans to nie pierwszyzna, ma ich bowiem na koncie aż 8. W dodatku chociaż przegrywał nie raz, to nikt nie zdołał go zwyciężyć przed czasem. Dlatego mimo iż zdecydowanym faworytem jest młodszy i lepszy boksersko Anglik, spisywany na porażkę Rafał może swoim uporem, ogromnym sercem do walki i konsekwencją pokusić się o niespodziankę.
Jak mawiał Albert Einstein: "Dopóki na świecie będzie istniał człowiek, będą też wojny" i na taką właśnie wojnę dzisiaj liczymy Rafale. Niech wygra lepszy.
Właśnie tanie wina są najlepsze :D
A co do walki to nie widzę zbytnio szans Jackiewicza, choć oczywiście będę za niego trzymał kciuki i liczę, że pokusi się o niespodziankę.
jakiś dobry,sprawdzony link proszę!
Jeśli pytasz poważnie to odpowiadam: Bonsu boksuje pod belgijską flagą.