LEBIEDIEW: TONEY MIAŁ TRUDNE DZIECIŃSTWO
Niecały miesiąc został do kolejnej walki Denisa Lebiediewa (22-1, 17 KO) ze znanym na całym świecie zawodnikiem. Po Royu Jonesie, którego Rosjanin pokonał przed czasem w maju, przychodzi kolej na jego rodaka Jamesa Toneya (73-6-3, 44 KO), z którym były pretendent do tytułu federacji WBO w wadze junior ciężkiej skrzyżuje rękawice 4 listopada w Moskwie.
Którego z równie utytułowanych, co wiekowych bokserów zza Atlantyku (42 lata Jonesa przy 43 Toneya) Lebiediew uważa za więcej znaczącą figurę w światowym boksie?
- Bez dwóch zdań Roya Jonesa, chociaż i Toney jest bardzo szanowany jako pięściarz. Wiem, że czeka mnie niełatwe zadanie, a ci, którzy mówią, że Toney jedzie tylko po wypłatę, niech sami spróbują wyjść przeciwko niemu na ring. Ten człowiek jednym spojrzeniem daje dowód swojej nienawiści nie tylko wobec mnie, ale i całego świata. Jego niektórze wypowiedzi dla prasy są mi znane - ten człowiek nienawidzi całego świata. Miał trudne dzieciństwo - ocenia 32-letni mańkut z kraju naszych wschodnich sąsiadów.
swoja droga tak jak tarver popsuł kangurom nabiajnie rekordów gwiazadami po prime tak samo mam nadzieje zrobi Tooney
smiesznie to brzmi ale na dzien dzisiejszy chyba tak jest bo Toney ma twardy leb i jego sie tam łatwo nie przewroci a to ze ma duze szanse spuchnac kondycyjnie to inna bajka