Vargas, Fernando
Fernando Vargas urodził się w 7 grudnia 1977 roku w meksykańskim Michoacan, jednak już w bardzo młodym wieku jego rodzina przeprowadziła się do Oxnard w stanie Kalifornia. To tam pierwsze bokserskie kroki stawiał były dwukrotny mistrz świata wagi junior średniej. Już po pierwszej walce w karierze, kiedy to zdemolował w ciągu 56 sekund mającego na swoim koncie 33 stoczone pojedynki Jorge Moralesa, wielu ekspertów wróżyło mu, że zostanie przyszłą gwiazdą tego sportu. Pierwszą walkę o światowy tytuł stoczył w Trump Taj Mahal w 1998 roku, stopując Luisa Ramona Campasa. 'Yori Boy' po zakończeniu rundy poprosił swojego trenera, by dał sygnał do zakończenia pojedynku, gdyż przez spuchnięte prawe oko nie był w stanie bronić się przed kolejnymi ciosami pretendenta. Tym samym 'Ferocious', czy też jak brzmiał jego mniej znany przydomek 'Mayan Warrior' został najmłodszym mistrzem w historii tej wagi, mając zaledwie 21 lat.
Tytułu bronił pięć razy, pokonując kolejno Howarda Clarke’a, Raula Marqueza, Ronalda Wrighta, Ike'a Quarteya oraz Rossa Thompsona. Kolejny pojedynek był unifikacją z posiadającym tytuł WBA, znakomitym Felixem Trinidadem. Walka była niezwykle emocjonująca od samego początku. Już w pierwszej rundzie Vargas dwukrotnie wylądował na deskach. Zrewanżował się jednak rywalowi w rundzie czwartej, obaj zostali też ukarani odjęciem punktów za ciosy poniżej pasa. Ostatecznie Vargas lądował na deskach jeszcze trzy razy w rundzie dwunastej, w której to pojedynek zakończył się przez TKO. Niedługo potem Tito zwakował swoje pasy, aby przenieść się do wagi średniej i wziąć udział w turnieju, w którego finale został zastopowany, również w dwunastej rundzie, przez Bernarda Hopkinsa. Dzięki temu, niedługo po pierwszej w karierze porażce, Fernando miał okazę ponownego zdobycia mistrzostwa świata. Dokonał tego nokautując swojego byłego sparing partnera Jose Floresa, jednak i tym razem nie miał okazji cieszyć się nim zbyt długo, bo już w następnej walce przegrał z Oscarem de la Hoyą pojedynek unifikacyjny o pasy WBA i WBC. Po kolejnej wyczerpującej ringowej wojnie 'Ferocious' musiał uznać wyższość rywala i został zastopowany w jedenastym starciu. Byłą to druga najbardziej dochodowa walka w historii boksu nie licząc wagi ciężkiej. De la Hoya zgarnął 15 milionów dolarów oraz został dodatkowo nagrodzony pasem magazynu The Ring, Vargas z kolei musiał zapłacić 100 tysięcy dolarów po pozytywnym wyniku testów antydopingowych, został też zawieszony na 9 miesięcy. Od tamtego momentu jego kariera zaczęła się staczać po równi pochyłej. Kolejne cztery pojedynki z dosyć przeciętnymi oponentami rozstrzygnął na swoją korzyść, by ponownie przegrać przed czasem – tym razem dwukrotnie pod rząd, z Shanem Mosleyem, kolejno w dziesiątej i szóstej rundzie. Ostatnią walkę w karierze stoczył w 2007 roku i przegrał ją stosunkiem głosów dwa do remisu z Ricardo Mayorgą. Ostatecznie na swoim koncie zapisał 26 zwycięstw, w tym 22 przed czasem oraz 5 porażek. Jeszcze niedawno pojawiały się pogłoski o chęci powrotu tego wielkiego wojownika. Sprawa jednak chyba ostatecznie upadła, co nawet najwięksi fani Vargasa przyjęli z westchnieniem ulgi. Niezwykle szybko wszedł na szczyt, szybko też jednak z niego spadł, o czym świadczy sam fakt że dziś, 4 lata po zakończeniu kariery ma zaledwie 34 lata…
Na tych walkach się wychowałem... Bolesny upadek..? Nie chciałbyś upaść z takiego wysokiego konia? Chodzi mi o to, że upadek chyba nie jest tak bolesny kiedy osiągasz wszystko o czym marzysz...
Laura pisała nie na forum więc nie odpisuj na forum. Good bye. Panu już dziękujemy.
Vargas zagrał też w Filmie z Justinem Timberlake'm "Alpha Dog",nawet niezły film,choć daleko mi do lubienia Justina.
badintentions
Bolesny upadek to taka metafora,wiesz jak ktoś tak szybko wchodzi na szczyt to zdarza się że równie szybko się kończy jego kariera.Zobacz że on zakończył karierę w wieku 30 lat 3 porażkami z rzędu,w tym dwoma przed czasem.
Laura pisała nie na forum więc nie odpisuj na forum. Good bye. Panu już dziękujemy.."
LOL... To, jak pisze, do kogo i w jakiej formie, pozostaw do oceny zainteresowanym. Dziekowac, to mozesz tylko za to, ze mam litosc...LOL...
Dobrze, na tej tez. Na jakiej innej? Powinienem napisac od samego poiczatku "galach" nie "gali"...
W 98 roku Goły walczył z Dixonem a Vargas z Elisem w twoim stanie!!!
W 98 roku Goły walczył z Dixonem a Vargas z Elisem w twoim stanie!!! "
Bardzo dobrze, z tym ze bylo to w Foxwoods Casino w Connecticut, ale to tylko 50 minut z mojego domu, wiec byles blisko. Gala na ktorej bylem zwe swoja owczesna dziewczyna. Wczasie walki Golota - Dixon bylo bialo-czerwono i niemalze wszyscy na sali krzyczeli "zabij czarnucha"...
Nie dziwię się, że większość użytkowników ma Cię za idiotę. Sam na to pracujesz swoimi "mądrymi wypowiedziami". A już myślałem, że jesteś jaki jesteś ale interesujesz się boksem więc można z Tobą rozmawiać. Niestety lekarz stwierdza: brak używania mózgu... LOL. Szkoda,
Nie dziwię się, że większość użytkowników ma Cię za idiotę..."
Z pewnoscia mozna uwazac mnie za idiote...LOL... Cos jeszcze interesujacego masz do powiedzenia na temat wirtualnego copa?
Nie wiem czy rozumiem, co masz na mysli piszac "cisna" ale jezeli dobrze sie domyslam, to odpaowiadam krotko - JEST TO NIEMOZLIWE...
No widzisz zawsze mnie pasjonowała Geografia,ale USA są "pojebane" bo u was to jak 50+1 oddzielnych państw.Ale skoro byłem blisko to jakaś nagroda się należy!!!!
Faktycznie skończył się szybko był dwukrotnie mistrzem świata ale moim zdaniem nie osiągnął tyle na ile miał predyspozycje. Lekką rysą na jego karierze było zażywanie wina ale powiedzcie mi który bokser nie bierze tego specyfiku pewnie tylko Pacman jest czysty jak łza ;) ;) Nawet wielki sprinter Michael Johnson brał wino dzięki czemu był w Seoulu taki szybki hehe Niech mi ktoś pomoże i powie jeszcze jedną rzecz gdzie w końcu urodził się Vargas w Meksyku czy Kalifornii bo ten artykuł znowu trochę mną zakręcił i już w końcu nie wiem. Na większości jego metryk w sieci widnieje Oxnard ale na stronach jak SUPERIORPICS jest Michoacan to gdzie on się w końcu urodził bo naprawdę nie wiem niech ktoś ostatecznie rozwieje moje wątpliwości bo w sieci naprawdę jest rozbieżność plus ten artykuł, zakręciłem się trochę :)
teraz w boksie brakuje takich zawodników jak Vargas którzy przebojem wskakują na bokserskie szczyty...jest Alvarez ale on jest dosc spokojnie prowadzony no i Chavez jr. szkoda gadać
No widzisz zawsze mnie pasjonowała Geografia,ale USA są "pojebane" bo u was to jak 50+1 oddzielnych państw.Ale skoro byłem blisko to jakaś nagroda się należy!!!!"
Mnie rowniez geografia zawsze pasjonowala. Dwa lata temu zrealizowalem swoj cel i postawilem choragiewke w ostatnim naszym stanie - Nebrasce, wiec z duma moge powiedziec, ze zaliczylem wszystkie, a niektore z nich wielokrotnie. Ponadto, zblizam sie do granicy 50 krajow...
To fakt. Pamietacie, kto byl trenerem Vargasa?
Najbardziej znanym byl oczywiscie Roger Bloodworth.
nie wiem jak mi to umkneło...
nie wiem jak mi to umkneło..."
Nikt z nas nie jest doskonaly, ale podazamy w odpowiednim kierunku...LOL...
Hihihi) No to masz co wspominać,bo ja prócz rodzimego kraju i wszystkich województw to raptem Włochy,Francja,Austria i Czechy,a Samolot to dla mnie abstrakcja...
Kronk
Faktycznie 14 czy 15 walka i już prestiżowy pas,zaraz potem walki z "Winky",Wrightem,Raulem Marquezem czy Trinidadem,gość się nie patyczkował z kelnerami.
Hihihi) No to masz co wspominać,bo ja prócz rodzimego kraju i wszystkich województw to raptem Włochy,Francja,Austria i Czechy,a Samolot to dla mnie abstrakcja..."
Musze oczywiscie dodac, ze wiekszosc to jednak podroze zawodowe. By byc w tylu miejscach, mieszkac w dobrych hotelach, jesc w dobrych resteuracjach, zwiedzac fajne miejsca i wygodnie podrozowac w rozne strony, trzeba byloby wydac mnostwo $$$. Fajnie jest, jak ktos inny za to wszystko placi...LOL...
A dziś to nawet jeden z moich ulubionych prospektów(Alvarez)choć ma ledwie 21/22 lata to już się zbliża do 40 walk,pas też posiada,ale próżno tam szukać takich rywali jak miał Vargas w 15/20 walce.
Drugi z moich ulubieńców Angel Garcia też ma 26 walk i z pewnością wielki potencjał ale też jego rywale nie powalają,a myślę że to gość który byłby realnym zagrożeniem nawet dla Gamboa'y.
Dziś to mało kto jest odważnie prowadzony,choć jeszcze te niższe wagi jakoś przędą,ale HW to już zgroza.
...Dziś to mało kto jest odważnie prowadzony,choć jeszcze te niższe wagi jakoś przędą,ale HW to już zgroza..."
Sami zawodnicy nie sa jednak tej sytuacji winni. We wspolczesnym boksie zawodowym promotor i tzw. "matchmakers" maja wiecej do powiedzenie niz mialo to miejsce np. 10 lat temu. Tylko kilku bokserow na swiecie ma decydujacy glos w swej karierze. Promotorzy nie chca zbyt wczesnie tracic "kur, ktore znosza zlote jajka"...
... przegrana z Oscarem którego Meksykanie tak do końca chyba nigdy nie lubili uważali go za Amerykanina dlatego chyba Vargas zawiódł wtedy kibiców bardziej..."
Ja traktuje Oscara jako Meksyka, ale wiem, ze Meksykanie traktuja go jako naszego... Smieszna sytuacja.
Jestes truckerem ?
Ja jestem, tez interesuje sie geografia i musze pochwalic sie, ze zwiedzilem juz duza wiekszosc krajow europejskich, wliczajac w to mnostwo miast. Do kolejkcji brakuje mi kilku wschodnich panstw, ale nie wiem czy chcialbym je zwiedzic. Vargas ? jak juz ktos tu wspomnial, Tyson nizszej katerogrii. Bardzo widowiskowy, nie kalkulujacy piesciaz - takich kibice uwielbiaja. W Meksyku byl swego czasu gwiazda.
Od Bosforu po Giblartar,to i moje marzenie.Po za tym mam plany na Kolej Transsyberyjską i zawitać na koniec świata,czyli na przylądek Horn,ale na razie to zmieniłem pracę i mam taki zapierdziel że ostatnio nawet na orga nie miałem siłki zawitać za bardzo.
cop
Ja wiem że to w większości wina polityki i biznesu,ale mimowolnie z reguły dostaje się zawodnikom.Cóż kto powiedział że ewolucja jest dobra,boks ewoluuje,ale mnie się to wcale nie podoba...
Wlasnie zauwazylem xe Cie cos ,nie ma ,myslalem ze jako kibic Legii zostales pociagniety do odpowiedzialnosci za flage he
Wojownik, fighter, zabijaka o wielkiej charyzmie, każda jego walka była gwarancją emocji.
Wali z Trynidadem nie zapomnę, ależ to była bitwa !!
Pierwsza runda wybuchowa Vargas wydawał się zdemolowany, potem potworna kontra w 4. rundzie kładzie Tito na plecy ( w momencie gdy mówił Lederman punkty )
W 12. znów gdy Lederman mówił punkty pada Vargas.
Ależ to była bójka, jaki wspaniały był w niej Trydnidad, a jaki dzielny El Feroz !
To były czasy gdy niepokonani zawodnicy ścierali się ze sobą, bez chowania się za promotorami...
Potem wojna z Oscarem, ależ Golden Boy go lewym ściął !
Później takim samym lewym jego karierę praktycznie zakończył Mosley...
Myślę, że miał za słabą szczękę, żeby być wybitnym i za duże problemy z wagą. Okrutnie szybko stracił szybkość, to wręcz niebywałe.
Ale i tak Hall of Fame murowane.
Wielki zawodnik, wiwat Fernando !
pozdrawiam
Już przesadzają z tą nagonką,moim zdaniem oprawa była super,po prostu stadiony świata,a to hasło po prostu pasowało do rywala jak ptasio do cipuszki.
Zaś samo hasło jest znane fanom Legii od wielu lat,"Legia Dżihad" takie koszulki ma wielu fanów Legii nie od dziś.Ale pieprzone krawaty chcą samych krawatów na stadionie,tylko ciekawe kto zrobi doping,przecież nie Vipy z Loży Honorowej,czy pajace co przychodzą na Legią bo ma nowy ładny stadion,a starego fajfusy nigdy od środka nie widzieli,a to było coś!!!
http://www.youtube.com/watch?v=fslFpfnGHvU&feature=related
To były czasy,ale one nie wrócą!!!
kiedys troche jezdzilem na mecze w latach 90 ,a na filmiku atmoswera miazga ,race wzbogacaja widowisko
Race,Sen o Warszawie Czesia Niemena to była kwintesencja atmosfery przy Ł3!!!! Dla takich chwil warto żyć.
Kronk
Kurde ja uwielbiam podróże,uwielbiam być w podróży,czyli dziś tu jutro tam.A te prawie 9300 kilometrów to jedno z moich marzeń podróżniczych,w dzień z blancikiem w gębie,a w nocy flaszeczka na Syberii,piękna sprawa.Rejs po Morzu Beringa też mam na Shortliscie.Oj wiele jest takich miejsc,Jezioro Bajkał,Morze Martwe czy Loch Ness,no i Dortmund i Westfalenstadion który mnie zawsze fascynował.O Dubaju i Abu Zabi nawet nie marzę...
...Rejs po Morzu Beringa też mam na Shortliscie.Oj wiele jest takich miejsc,Jezioro Bajkał,Morze Martwe czy Loch Ness,no i Dortmund i Westfalenstadion który mnie zawsze fascynował.O Dubaju i Abu Zabi nawet nie marzę... "
Kurcze... Panowie, znakomite kawalki tutaj poruszacie. Zawsze balem sie podrozowac do Soviet Union ale wiem doskonale, ze bylaby to niesamowita przygoda. Prawdopodobnie by mnie porwali i nasz rzad musialby zrzucic pare atomowek na tych sovieckich imbecyli, ale moze w koncu zobaczylbym cos rosyjskiego w pelnym tego slowa wymiarze...LOL...
Dubai mozesz sialo pominac. Wszystko jest "fake" jak w Las Vegas...LOL... Z krajow arabskich, ktore widzialem osobiscie, Saudi Arabia byla dla mnie OK. Przerazliwie inna ale jednoczesnie w miare latwa do zaakceptowania... oczywiscie oprocz tyc 130 stopnio F...