POLSKI ROY JONES?
Przed momentem Grzegorz Proksa (26-0, 19 KO) dopiął swego i powróci z Niemiec jako świeżo upieczony mistrz Europy. W bardzo efektowny sposób w przeciągu trzech rund rozgromił pewnego siebie Sebastiana Sylvestra (34-5-1, 16 KO), fundując mu piątą porażkę w karierze. Były mistrz świata i faworyt zarówno lokalnej publiczności jak i bukmacherów, miał dzisiaj niewiele do powiedzenia w konfrontacji z polską wersją Roya Jonesa Juniora.
Nieszablonowy styl walki, świetny refleks, serce wojownika i żelazne pięści zapewniły najsławniejszemu mieszkańcowi Węgierskiej Górki pierwszy poważny tytuł w karierze. Biorąc pod uwagę niewątpliwy talent 26-letniego 'Super G', miejmy nadzieję, że już wkrótce sięgnie on po pas którejś ze światowych federacji. Grzegorz udowodnił dobitnie, że jest już gotowy na wielkie wyzwania. Oby tak dalej. Serdeczne gratulacje!
POLSKI PROKSA A NIE ROY
POWODZENIA G.
Kto to? Grzegorz Proksa :)
Teraz pozostaje tylko czekać na następną jego walkę.
P.S
Na boxrecu takie beztalencie jak Chavez Jr jest w top 10 wagi średniej. Uważam, że na dzień dzisiejszy Proksa ośmieszyłby go podobnie jak Sylvestra. Jednak Chavez pewnie będzie się bał wyjść do ringu, hehe.
Nie jestem jednak zwolennikiem porównywania go do Roya. Wbrew pozorom, takie porównania nie są nobilitujące dla Grześka. Proksa to Proksa - jest niepowtarzalny. Bycie czyjąś kopią (bliższa, czy dalszą) to nie jest zaszczyt.
Dlatego nie żaden polski Roy Jones, ale... Grzegorz Proksa - polski wirtuoz ringu.