SUGAR MA NADZIEJĘ, ŻE MOSLEY SKOŃCZY KARIERĘ
Shane Mosley (46-7-1, 39 KO) nie wygrał walki od blisko trzech lat, jednak nikt nie wierzy w jego zakończenie kariery. Były mistrz trzech kategorii wagowych nie miał nic do powiedzenia w starciach z dwoma najlepszymi zawodnikami P4P, a w międzyczasie zanotował remis z Sergio Morą. Szczególny zawód 'Słodki' sprawił kibicom, całkowicie oddając inicjatywę Manny'emu Pacquiao po nokdaunie w trzeciej rundzie. Słynący niegdyś z serca do walki oraz ogromnej determinacji Mosley walczył wówczas tylko o przetrwanie i rozpaczliwie unikał wszelkich wymian oraz sytuacji, w których mógłby rozjuszyć nacierającego 'Pacmana'.
- Moim zdaniem Shane się poddał i nie chciał więcej oberwać takiego ciosu - stwierdza ceniony historyk, Bert Sugar. - To był najmocniejszy cios, jaki przyjął w całym swoim życiu i za nic nie chciał doświadczyć tego po raz drugi. To nie był Shane Mosley, jakiego znaliśmy wcześniej. To jedno uderzenie całkowicie odebrało mu ochotę do walki. Sprawiło, że nie chciał być w ringu ze swoim rywalem.
Sugar odniósł się również do problemu, który w dzisiejszych czasach dotyczy coraz większej liczby dawnych sław. Znakomici pięściarze nie potrafią lub nie chcą pogodzić się z utratą formy i walczą zdecydowanie zbyt długo, rozmieniając się na drobne.
- To zdarzyło się już tyle razy, że trudno przeżywać każdy taki przypadek z osobna. Widzimy to bardzo często. Sugar Shane Mosley, który kiedyś znajdzie się w Galerii Sław Boksu, również popełnił ten błąd i został za długo. Chciałbym, żeby zawiesił rękawice na kołku, ale nie umiem sobie tego wyobrazić. Niektórzy walczą dla popularności i uwagi mediów. Ray Leonard powiedział mi kiedyś, że bardzo mu tego brakuje. Inni walczą dla pieniędzy lub dumy, niektórzy po prostu muszą w ten sposób zarabiać. Boję się, że Shane jest z tych, którzy robią to dla pieniędzy - wyznał zawiedziony ekspert.