ZACHOWANIE FLOYDA AKTEM ODWAGI?
Były mistrz świata WBO wagi super średniej, znany z kontrowersyjnych zachowań i opinii Chris Eubank twierdzi, że sobotnie zachowanie Floyda Mayweathera (42-0, 26 KO) w walce z Victorem Ortizem (29-3-2, 22 KO) było dobre dla boksu.
- To, że Mayweather zachował się niesportowo jest fantastyczne dla boksu. Takie sytuacje pomagają temu sportowi. Dzięki Floydowi boks jest na ustach wszystkich, to wspaniałe! Oczywiście Ortiz także ma w tym swój udział - uderzenie głową było doskonałym ruchem, obaj bokserzy przyciągają uwagę ludzi. Kontrowersje pomagają, na przykład walka Tysona z Holyfieldem zrobiła dla popularności boksu wiele dobrego - powiedział Eubank.
- Mayweather z pewnością nie zachował się tchórzliwie. Boks to bardzo twarda gra, jeżeli wchodzisz do ringu, twoje życie jest zagrożone. Zachowanie Mayweathera było aktem odwagi. Floydowi brakuje godności poza ringiem, ale powinien być podziwiany za swój artystyczny talent i osiągnięcia - dodał Brytyjczyk.
Mówiłem to samo zaraz po walce. Jesli ktoś twierdzi, że ta walka zaszkodzi tej dyscyplinie sportu to nie wie o czym mówi. Ta walka zwróciła tylko wieksza uwage na boks. Gdyby skończyło sie konwencjonalnie, nikt by już nie mówił o tej walce...
Nie!!! To będzie ewidentny Faul,a Floyd faulu nie popełnił.
Temat nie jest o faulach, ale o aktach odwagi. Bicie nieprzygotowanego przeciwnika to taki sam "akt odwagi" jak kopanie leżącego.
Ale ty porównujesz dwa różne zdarzenia.Pierwsze to ewidentny faul,a drugie to było nie było czyste zagranie w myśl przepisów.
Też pisałem że z Aktem odwagi to to nie ma nic wspólnego,ale jednak Floyd nie złamał regulaminu.
Ja nigdy nie zarzucałem Floydowi złamania regulaminu. Chodzi mi tylko o bezsensowne stwierdzenie Eubanka. Uderzenie nieprzygotowanego przeciwnika jest aktem chamstwa i tchórzostwa, a nie odwagi.
Jesteś nieobiektywny ale to tak samo jak ja w 2012 może się przekonamy kto wygra FLOYD-MANY ja jestem za tym pierwszym bo można go nie lubić poza ringiem ale w czsie walki jest prawie perfekcyjny.
Ty tam wiesz jaki jestem:)Nie lubię takich wygranych i takiego boksu i tyle to nie ma nic wspólnego z Pacmanem to nie o nim temat a o Moneyu bez honoru.
Dobra troszkę nie załapałem intencji twej,ale sam napisałem w 2 komentarzu że z tym Aktem odwagi to Chrisa powiozło.Jednak będąc szczerym to trochę nie podoba mnie się fakt że głównie obwinia się to Floyda,owszem zrobił co zrobił i chwały mu to nie przynosi,ale Ortiz to też niezłe ziółko znane z nieczystych zagrań.A ta jego bańka to dopiero było skurwiałe zagranie i nie sądzę żeby ono było przypadkowe,on chciał tym uszkodzić Floyda,a jak nie wyszło to głupkowato przepraszał.Więc przy pierwszej lepszej okazji to Floyd uszkodził jego.Nie żałuję ani kapkę Ortiza bo sam rozpoczął tą szopkę.
zatańczyć.
To co wolisz rewanż z ortizem niż największą walkę jaką można w tej chwili zorganizować no może KLICZKO vs KLICZKO było by podobnie atrakcyjną ale do takiej waki nigdy nie dojdzie z wiadomych przyczyn.
I dał mu lekcję. Teraz Ortiz juz raczej nie zapomni o zasadzie PYAAT ;)
To taki swego rodzaju paradoks,to co napędza sport jednocześnie go niszczy.
"A mówiąc dobrego ma na myśli oglądalność jedynie i pieniądze.Bo prawdziwy boks to nie to jak Tyson gryzł a jak walczył.Mnie nie obchodzi ich oglądalność słupki,PPV ja tam wolę normalne walki innych mistrzów."
Dokładnie tak. Normalnego kibica nie martwi, że jego sport ogląda 1% populacji. Powinien się martwić, gdyby oglądało go 95%, bo wówczas musiałby on bydź dopasowany do najniższych gustów.
GoodStance:
"Aktem to było, ale małości. Atrakcją dla boksu są walki takie jak Castillio vs Corrales, a to jest atrakcja tożsama z biciem żony na ulicy przez pijanego bydlaka która to powoduje, ze tłuszcza jest w oknach i zrobiła zbiegowisko, a ktoś próbuje to nazwać promocją instytucji małzeństwa. Ohyda."
He, he.
A Eubank nie jest kontrowersyjny, lecz po prostu głupi jak but.
Tak dokładnie to wygląda ,bo to taka negatywna popularność ale popularność.Przyciąga pieniądze i je generuje ,jednak nie uczy czym jest prawdziwy boks i ściąga więcej kibiców ,którzy kochają sensację ,kontrowersję nie koniecznie samo piękno boksu.
KOSTROMA
Teraz telewizje i wielkie korporacje to legalne grupy ,które mogą dosłownie wszystko.Nie przestępcze ,bo zalegalizowane ale obracające taką kasą ,że są wszechwładni.Ja za bardzo lubię boks by się zbuntować i nie oglądać bez bokser.org też chyba dzień wytrzymałem by nie zajrzeć:)Ale czasem mam ochotę przestać to kochać ale nie wiem jak.Tak więc będę oglądał takie gówniane walki i werdykty,wałki co chwilę ale mnie to wkurza.Muszę się wyżalić
Dokładnie.Mi nie zależy na masach wpieprzających popcorn i mówiących ale mu z dyni zaje.ał wow!Fajnie co!A ten oddał Fraje.owi dobrze mu tak:)
Ja tam bym wolał by to oglądali ludzie którzy ten sport jednak lubią naprawdę.
Ajatam Klan,dopiero obejrzałem na National film o Gepardach,od 0 do 100km/h w 3 sekundy,a podobno Usain Bolt jest szybki.
Hugo
Niestety kontrowersje też są poniekąd motorem napędowym.A my prawdziwi kibice to wiadomo że chcielibyśmy czystych a zarazem dramatycznych walk,zwrotów akcji itp.,niestety życie to nie Utopia i takie rzeczy były są i będą,oby jak najrzadziej.
Zachowanie Gołoty było spontaniczne i nie planowane.Teraz mamy do czynienia (przynajmniej moim zdaniem) z ustawioną walką. Podobnie jak w pojedynku Haye - Harrison. Jeżeli tego rodzaju walki będą się powtarzać coraz częściej, to kibice zmądrzeją i nie będą tego oglądać.
Jaka deklasacja? Było 1-2 pkt przewagi po 4 rundach (nie licząc ostrzeżenia). Wynik był sprawą otwartą. Deklasacja to była w walce Kliczko - Adamek.
Gepard to super kot takiego bym chciał.Tych małych podrób nie lubię nadają się tylko do brudzenia wycieraczek, niedługo zaczną się bać myszy.
Męczę film "Drzewo życia" od 11 gdzieś jeszcze nie jestem w połowie:)
un4given
Oby do niego nie doszło,raz się mogłem nabrać drugi raz nie chcę ich razem w ringu oglądać.Tak samo obejrzę Pac vs Marquez ale później następną walką tych obydwu zawodników chcę by była Floyd vs Pac każda inna to jakieś rozczarowanie.Jeszcze Floyd vs Khan ok ale z kim wtedy Manny miałby walczyć to nie wiem.Nikt jak pomyślę nie jest ciekawą opcją.Mike Jones ,młody ale nie tego oczekuję.
Co ty człowieku mówisz 1-2 punkty, przecież po 4 rundzie musiało byc 4(bez odjetego punkta)punkty przewagi. To, że Ortiz trafił raz czysto w 4 rundzie, a i tak Floyd musiał przejść do obrony tylko dlatego bo stracił prawie równowagę, więc do czasu przerwania Floyd kompletnie dominował Ortiza.
http://www.filmweb.pl/film/U%C5%9Bpieni-1996-616
Ja to mam na dziś wieczór/noc.Niby stary,ale coś nie jarzę bym go oglądał,a obsada robi wrażenie.
A z Kotów to Lamparty mnie najbardziej fascynują,ale w sumie to wszystkie te tak zwane wielkie.
Mam podobnie z tym Pacmanem i Floydem,każda inna walka niż ich bezpośrednia konfrontacja to taki temat zastępczy,owszem niby jestem ciekaw,ale brakuje tych mega emocji.
Zacytuje Ci tutaj wypowiedź Aruma, która można przeczytac na konkurencyjnym portalu:
"Ortiz od początku wyglądał jakby nigdy nie powinien wchodzić do ringu z Mayweatherem. Przegrywał każdą rundę, a jego faule były atakiem desperacji. On chciał zakończyć ten pojedynek i zejść z ringu "
Jestem tego samego zdania co promotor PacMan'a
4 razy gdzieś go widziałem to zajebisty film jest...
@beniaminGT
4 runda wyrownana? LOL Chyba se jajca robisz
W 4 rundzie to Ortiz zrobił 2 akcje spychajac Floyda do lin ale nic praktycznie nie trafil za to zostal pare razy skontrowany do tego wyłapał tak jak w kazdej rundzie kilka czystych prawych. No i ta akcja Floyda z poczatku rundy w której uderzył piekna kombinacje której dawno u niego nie widziałem i Victor miał małe kłopoty. I ty to nazywasz wyrównana runda ... ;x
Wydaje mi się, że jesteście przykładem kibiców, którzy nabierają się na sztuczki Floyda. Podstawową rzeczą, jaka tworzy obraz walki, gdy w ringu jest Mayweather jest to, że on zadaje ciosy z szybkością, która niemal uniemożliwia rywalom odchylenie się. Takie ciosy wyglądają fajnie, ale są słabe. Gdy natomiast Floyd otrzymuje ciosy, to zawsze otrzymuje je robiąc różnego rodzaju odchylenia, co je osłabia, ale wyjściowo są to bardzo mocne ciosy - znacznie mocniejsze, niż te, które sam wyprowadza i trzeba to wziąć pod uwagę. W akcji, która zakończyła się ciosem z dyńki, Ortiz trafia Mayweather-a spokojnie 3-4 razy. Jeśli ktoś nie zalicza takich ciosów, to rzeczywiście trudno oczekiwać, że uzna rundę za wyrównaną.
Popieram twój punkt widzenia. Większość ciosów Floyda to tzw. obcierki, których rywale w ogóle nie odczuwają. W statystykach wygląda to dla niego znakomicie, ale doświadczeni sędziowie albo takich ciosów w ogóle nie biorą pod uwagę, albo przyjmują, że z 5 takich pacnięć odpowiada jednemu mocnemu ciosowi, który doszedł celu. To tylko w boksie amatorskim każde dotknięcie rywala liczy się jednakowo (niezależnie czy obcierka, czy nokdaun).
Moim skromnym zdaniem, to piękne promowanie boksu reprezentuje Manny Paquiao, genialny ofensywny styl walki, świetne akcje, super kombinacje.
Mam sie jarać taką akcją jaką odwalił Floyd? A.Y.F.K.M? ;D
Dla ludzi nie związanych z boksem może to jest i promocja, ale nie dla mnie.
Poza tym, mam cieszyć się z takiej promocji tej wspaniałej dyscypliny?
I gadanie że skandale są świetną promocją boksu wynika z tego że ludzie, którzy powinni reprezentować coś sobą jarają się takimi wydarzeniami jak fani Dody na pudelku.
Napędzacie koniunkturę.. ;]
"No dobra, Floyd bije slabiej od Ortiza, ale trafia czysto, Ortiz bije mocno, ale trafia nieczysto. Powiedzmy zatem, ze otrzymuja ciosy z podobna sila. Ortiz w 4 rundzie przyjal wiecej = runda dla Floyda."
Teoretycznie tak, ale to boks zawodowy i każdy bokser powinien dążyć do nokautu. Innymi słowy podejmowanie ryzyka i wyprowadzanie ciosów z pełną mocą powinno bydź mile widziane przez sędziów i nagradzane, nawet jeśli akcje takie nie kończą się nokautem. Z kolei dzióbanie rywala, nawet jeśli częste, nie powinno się spotykać z przesadną aprobatą. Przykładowo, uważam, że Floyd powinien był przegrać walkę z Oskarem De La Hoy'ą właśnie za oportunizm.
...Pierwsza runda była nieznacznie wygrana przez Mayweather-a, druga była remisowa i spokojnie można było ją dać Ortiz-owi, trzecia, to rzeczywiście pokaz Floyda, ale żaden z jego ciosów nie zrobił najmniejszego wrażenia na Wiktorze. Czwarta runda - kolejna wyrównana ( nie licząc kary za faul ). Co ciekawe, Ortiz nie rzucił się do walki od pierwszej rundy, także nie mógł bydź na tym etapie walki wyczerpany. Także, teza, że wynik walki był otwarty nie jest absurdalna..."
Musielismy ogladac zupelnie inne walki, gdyz nie wiem zupelnie o czym piszesz. Ja widzilem na HBO PPV, a ty?
W sobotnim popjedynku byl tylko jeden mistrz w ring i b yl nim Mayweather. Ortiz stanowil tlo i to bardzo szare...
Z calym szacunkiem, ale jesli uwazasz, ze Floyd powinien byl przegrac walke z De la Hoya to nie mamy o czym rozmawiac. Chyba inaczej postrzegamy te same rzeczy.
"Musielismy ogladac zupelnie inne walki, gdyz nie wiem zupelnie o czym piszesz. Ja widzilem na HBO PPV, a ty?
W sobotnim popjedynku byl tylko jeden mistrz w ring i b yl nim Mayweather. Ortiz stanowil tlo i to bardzo szare.."
Ja bym powiedział, że dość barwne. Owszem, Floyd górował. Zwłaszcza od 3 rundy. Lokował te swoje prawe proste regularnie. Ale prawda jest też taka, że przez te 4 rundy tylko raz trafił mocno. Reszta to ciosy w odkryte czoło Ortiz-a, które krzywdy mu wielkiej nie robiły. Przynajmniej fizycznej, bo psychika mu się od nich szybko rozjechała. Podtrzymuję jednak tezę, że wynik walki nie był przesądzony. Floyd był nakręcony na nokaut. Popatrz na początek czwartej rundy. Mayweather bije serią tak, jakby Ortiz był już gotowy do pójścia. Tymczasem, nic z tych rzeczy. Żaden z tych ciosów nie wchodzi czysto, a Ortiz jest jeszcze świeży i przeprowadza w tej rundzie akcję ( która zakończyła się faulem ) rozpoczynając od czystego ciosu z prawej. Innymi słowy, Floyd był bardziej niż zwykle skłonny do ryzyka, a to dawało szansę Ortiz-owi, której w innych okolicznościach by nie miał.
lubię się zgadzać z Tobą, ale też i nie zgadzać jest fajnie
Skąd takie mocne przekonanie, że dążenie Floyda do zakończenia walki przed czasem musiało się zskończyć akurat nokautem z rąk Ortiza? Nic na to nie wskazywało. Floyd jak zwykle kontrolował sytuację. To, co niektórzy mogliby uznać za "wściekłe ataki" przyjmował jak zwykle z opanowaniem, spokojem i patrząć przeciwnikowi w oczy. Był w takich sytaucajach wielokrotnie i nikt nie dał rady. Czemu więc nieopierzony Ortiz?
Ja akurat bardzo sobie cenię tych niewygodnych i skurwysyńsko wyrachowanych drani pokroju Floyd czy Hopkins. Dają spektakle, które może nie nadają się do Slug Fest Deadly Nockouts Greatest Hits Season XXXIXVIII Buy It Now Or Die Bitch part XIX, ale jest tam tyle innych smaczków w płaszczyznach mniej widowiskowych, że mnie starczy.
Pozdro
"lubię się zgadzać z Tobą, ale też i nie zgadzać jest fajnie
Skąd takie mocne przekonanie, że dążenie Floyda do zakończenia walki przed czasem musiało się zskończyć akurat nokautem z rąk Ortiza? Nic na to nie wskazywało."
Ja tylko wyraziłem zdanie, że sytuacja Ortiz-a nie była beznadziejna. Fakt, że Junior bardziej był nastawiony na nokaut i nie chciał czekać oraz fakt, że Ortiz ma cios nokautujący z obu rąk - dawały Wiktorowi cień szansy na zwycięstwo. Te szanse nie były pewnie większe niż 10%, ale istniały.
Hm... ja też nie mam nic do drani w sporcie, pod warunkiem, że w końcu dostają "za swoje" :) Mayweather-a nigdy nie lubiłem ze względu na faule i różne brudne sztuczki, jakimi raczył rywali. Aczkolwiek muszę przyznać, że ostatnio trochę się poprawił. Pomijając ostatni wyczyn, jego walki są czystsze i mniej jest w nich cwaniactwa i oszczędzania się.
Zapewniam Ciebie, że każdy prawy prosty Floyda który wchodził w tym pojedynku jak w masło odczuwał Ortiz :)
"Teoretycznie tak, ale to boks zawodowy i każdy bokser powinien dążyć do nokautu. Innymi słowy podejmowanie ryzyka i wyprowadzanie ciosów z pełną mocą powinno bydź mile widziane przez sędziów i nagradzane, nawet jeśli akcje takie nie kończą się nokautem. Z kolei dzióbanie rywala, nawet jeśli częste, nie powinno się spotykać z przesadną aprobatą. Przykładowo, uważam, że Floyd powinien był przegrać walkę z Oskarem De La Hoy'ą właśnie za oportunizm "
Jeśli dla Ciebie czyste prawe proste na które Ortiz nie miał zadnej recepty (zreszta tak jak wiekszosc przeciwników Floyd'a) to obcierki to nie ma o czym gadać ^^ Tak samo jeśli sadzisz ze ODLH wygrał walke z Money'em ...
Mayweather w tej walce robił praktycznie co chciał. Albo spychał Ortiza do obrony i ten musiał sie cofać (czego dawno nie widziałem u tego zawodnika) albo pozwalał mu atakować walcząc z aktywnej obrony kontrując lub ośmieszajac jego ofensywe znakomitymi unikami. Money tak jakby daje przeciwnikowi mozliwosc przeprowadzenia swoich najlepszych akcji żeby pokazać ze nawet nimi nie bedzie w stanie nic zdziałac ^^