BRADLEY BRONI MAYWEATHERA
Jeden z potencjalnych rywali Floyda Mayweathera Juniora (42-0, 26 KO), wywodzący się z kategorii junior półśredniej Timothy Bradley (26-0, 11 KO), całą winą za kontrowersyjne zakończenie pojedynku Mayweather-Ortiz obarcza byłego już mistrza świata.
- Nie widzę w tym niczego złego. Ortiz sfaulował i został za to ukarany. To taki biznes, właśnie dlatego musisz bronić się przez cały czas i zachować ostrożność - powiedział 'Desert Storm'.
28-letni Bradley sam często bywa oskarżany o zamierzone ataki głową. Skarżyli się na to wszyscy jego ostatni rywale, jednak zapatrzony w 'Money' Mayweathera zawodnik odpiera te zarzuty.
- Ludzie mówią, że ja uderzam głową? Przecież tego nie ma w moich walkach. Nazywają mnie królem ciosów z główki? Czy widzieliście, żebym celowo uderzył kogoś głową? Zderzenia głowami w moich walkach są kompletnie przypadkowe - zarzeka się Bradley.
Na to bym z wielką chęcią sobie popatrzył! A nie żadna amiry khany
A tak na serio, to Bradley nie ma żadnego argumentu żeby zagrozić Floydowi (odnosząc się do komentarzy wyżej) ;p
Przede wszystkim jednak, ja nie chciałbym zobaczyć Punishera zrzucającego do półśredniej. Na ważenie musieliby go chyba wnosić w worku, żeby ludzi kośćmi nie straszył.
Ale i tak bym wolal zobaczyc ich dwoch w ringu, anizeli floyda z khanem. Khan to niech idzie na rewanz z prescottem, ktory wygral z mccloskeyem.