'ORTIZ DOSTAŁ TO, NA CO ZASŁUŻYŁ'
Redakcja, FightHype
2011-09-19
Choć Floyd Mayweather Senior znajduje się w otwartym konflikcie ze swoim synem, jego zdaniem Floyd Mayweather Jr. (42-0, 26 KO) zachował się prawidłowo, nokautując niebroniącego się Victora Ortiza (29-3-2, 22 KO).
- Mały Floyd zrobił dokładnie to, co powinien. Gdy sędzia nakazuje wznowienie walki, nie musisz już na nic czekać. Możesz zadawać ciosy i znokautować skur****na. Nie ma w tym niczego nieprawidłowego. Gdy Cortez się odsunął, Floyd mógł uderzyć Ortiza. Victor dostał to, na co zasłużył - uważa ojciec niepokonanego 'Money' Mayweathera.
Jeśli by ktoś chcial se ta walke jeszcze raz ta wlake poogladac w dobrej jakości bo na youtube juz nie ma.
A tak wogóle to ci komentatorzy czasami pociskają takie pierdoły, że tego się słuchać nie da.
W tych czasach nie tylko sensie ogólnoświatowym ale też w bokserskim( Waga ciężka ,wałki na każdym kroku )twój nick jest super celny.
To samo myślałem oglądając ostatnio kontuzję Tytonia, że jakby przeciwnik wbił wtedy gola to miałby przesrane w całym piłkarskim świecie. Ale różnica jest taka, że tu nikt nie był kontuzjowany, wręcz doszło chwilę wcześniej do chamskiego faulu ze strony Ortiza.
Myślę podobnie.Dla mnie mistrz w sensie takim jak rozumiem to słowo nie zachował by się jak Floyd.Chcesz zaatakować nie przytulaj się,tu przyjął zaproszenie Ortiza do godzenia i w momencie odejścia zadaje lewy sierp no daj pan spokój.Żeby tak musieć wygrywać walkę to zaniża jego klasę.Dałby radę bez tego,było równo w miarę póki co Ortiz się trzymał ale Floyd z czasem lepiej wytrzymuje kolejne starcia niż rywale, pod względem czasu reakcji,szybkości potrafi przez 12 rd być na bardzo wysokim pułapie,ta różnica z czasem się zawsze uwidaczniała.Zachowanie kiepskie , mistrz pokonuje swojego rywala w walce bez takich zagrań.Mógł nie obejmować się z rywalem on to zrobił perfidnie.Albo nie przyjmujesz przeprosin i walczysz albo przyjmujesz ,wracacie do dystansu ,sędzia wznawia i jest pojedynek.Zachował się jakby się bał,że normalnie nie wygra,to nie było ok,są niepisane zasady,ten gość ich nie zna dla mnie burackie zachowanie tak jak bicie kogoś z tyłu czy z pełnego zaskoczenia.Tak robią słabi,niepewni swojej przewagi ludzie.Gdyby ukarał młokos w walce z poszanowaniem takich zasad za to co zrobił,biłbym mu brawo,bo Ortiz mnie wkurzył tą główką ale Floyd powinien go zlać nawet na dystansie czy w końcowych rundach ,pokazać kto tu rządzi w ten sposób
IRYTUJE MNIE TYA BANDA DZIECIAKOW NA ORGU KTORZY SIE SPUSZCZAJA NAD TYM
GAMONIEM.
NIE DORASTA DO PIET WIELKICH MISTRZA KTORZY MAJA CHARYZME ,KTORZY NIERAZ MOZE I JADA PO RYWALU ALE W INTELIGENTNY SPOSOB I TO WINDUJE ICH JESZCZE WYZEJ (BKHOPKINS)
FLoyd poczuł krew i sie wkurwił to załtwił nie czysto grającego rywala.
Zasłuzył za te chamskie ataki głową ,nie umial sobie poradzic,to trudno słabszy jest. w ciagu 4 rd mozna było znaleźć 4-5 uderzeni głową,to ma być bokser?
Tak poczuł krew ,podszedł sam go objął tylko po to by zadać cios.Zachował się jak fałszywy pies,który daje się pogłaskać by ujebać w rękę.
Wtedy większość komentarzy byłaby niestety typu: "należało się murzynowi" ;D
Po prostu punkt widzenia zależy od tego też komu kibicujemy, raczej nie obrazilibyśmy się gdyby, np. Andrew Gołota zdobył w taki sposób pas mistrzowski z, np Lewisem ;D
Oczywiście, zachowanie nie przystoi mistrzowi, który ma być wzorem do naśladowania, bo mógł wygrać to czyściej. W tym przypadku odwrotne znaczenie ma przysłowie "co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie", bo co przystoi gówniarzowi, to nie przystoi staremu mistrzowi, ale cóż.
Floyd wielkim pięściarzem tak czy siak jest i basta. Ja się tylko dziwię, że od razu przy tym całowaniu Ortizowi nie strzelił, ze swoim temperamentem.
No zrobił to z premedytacją zgodze sie i zrobił to celowo,ale sam Sobie jest winien Ortiz. Najpierw walki kilka razy głową.potem wielce przepraszam,całuje i potem to on też dochodzi i sie przytula,az dostał 2 szybkie ciosy i do widzenia tak konczą frajerzy. Ortiz sam sie wpkował w to bagno, a Floyd od dzis nie wiadomo,ze to cwaniak wykorzystał to perfekcyjnie. Dla mnie zrobił dobrze,kara za te faule i głupie zachowanie Ortiza.
Frajer to osoba dwulicowa tak zachował się też Floyd.Albo przyjmujesz przeprosiny jest ok albo bijesz od razu nie ma zgody,przytulania to nie było sportowe.Ortiz za swój faul przepraszał Floyd decydował czy to przyjmuje,udał ,że tak tylko po to by wygrać moim zdaniem nie czysto.Pomógł mu sędzia nie będąc stanowczym gadjąc jakieś bzdurne komendy.Po drugi pierwszy cios nie zamroczył Ortiza ,bo czekał na reakcję arbitra nadal.Pokonać Ortiza w ten sposób,wiesz chyba nie musiał...Mógł pokazać klasę a pokazał ,ze daleko mu do największych mistrzów.
Dokładnie.Szklana pułapka 4.0 Polsat daje radę McCline to prawdziwy mistrz:)Oczywiście ten z filmu nie bokser emeryt ,który ma powrócić
dobrze powiedziane. mnie też denerwuje te "przepraszanie" na ringu . po pierwsze to jest na 99% fałszywe , nie sądze że Ortiz tak bardzo tego żałował. ciężko stwierdzić co w ogóle chciał zyskać, może miał nadzieje że Floyd go oszczędzi tak jak to miało miejsce w walce Mosleya z Pacmanem , gdzie Sugar co chwila przybijał tą żałosną piąteczkę, jakby byli na jakimś podwórkowym sparingu... wydaje mi się że tym przepraszaniem, a szczególnie tym fałszywym buziakiem mógł nieźle wkurzyć Floyda. a co się dziwić chłopakowi. jakiś pedał wali go z barbary. to dopiero lipa.
Ortiz sam sie śmiał ze swojej głupoty.
Oni dobrze wiedzą że skandale robią rozgłos i popularność a co za tym idzie generują wielkie pieniądze Floyda w boksie,po prostu on już idzie drogą "bad boya" .
Ale, czekam z niecierpliwościa na Pacmana który przekłuje ten napompowany balonik z nazwą Floyd Mayweather !
Wszystko jest w tej sytuacji klarowne. Floyd postąpił po chamsku, ale zgodnie z przepisami.
Z tym zabiciem jest to oczywiście pewne wyolbrzymienie, bo nikt nikomu nie życzy w ringu żadnej krzywdy, ale w rzeczywistości sprawa tak się ma. Floyd wykorzystał swoje cwaniactwo i doświadczenie poparte intuicją i wyczuciem odpowiedniego momentu do zadania 'zabójczego' uderzenia.
Pozdrawiam , dobranoc :)
Z tym zabiciem jest to oczywiście pewne wyolbrzymienie, bo nikt nikomu nie życzy w ringu żadnej krzywdy, ale w rzeczywistości sprawa tak się ma. Floyd wykorzystał swoje cwaniactwo i doświadczenie poparte intuicją i wyczuciem odpowiedniego momentu do zadania 'zabójczego' uderzenia.
Pozdrawiam , dobranoc :)
Ortiz chcial go jeszcze wyprowadzic z równowagi tymi teatralnymi przeprosinami,
skoro obydwoje wiedzieli ze to bylo celowe
gdyby ta glówka doszla, rozciecie luku brwiowego moglo zakonczyc walke dla Moneya albo go ogluszyc,
wina starego sedziego który odwrócil glowe,
nie widzialen ma video komendy : lets go /fight
Ortiz i reszta teraz beda sie bali robic teatru
Ja słyszałem podobne słowa:
Są bokserzy, którzy mówią "chcę walczyć pięknie". Jakie, k..., pięknie? Chodzi o to, żeby wygrać, a nie walczyć pięknie. Chodzi o to, żeby wykonać, to co się umie i żeby przeciwnik nie wykonał tego, co on umie. Czasem trzeba go wyprowadzić z równowagi, czasem walczy się foul. Mam wyjść na ring i oddać swój rekord, swój zarobek, bo chcę walczyć pięknie?
W nocy obejrzałem po raz kolejny tę walkę, tym razem na Polsat Sport. Po całym zdarzeniu nasi komentatorzy pp.Kostyra i Kulej (czterokrotnie) utwierdzili mnie w przekonaniu, że "powalenie" Ortiza przez Floyda Maywaethera nastąpiło bez wydania przez arbitra komendy "boks".
Przez cały pojedynek obserwowałem pracę J.Corteza i do tego feralnego momentu nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń.
Ciągła obserwacja pięściarzy, kapitalna praca na nogach, której nie powstydziłby się niejeden pięściarz, jasny przegląd sytuacji, konkretne komendy słowne, przy wyraźnych gestach.
Natomiast w trakcie zadawania ciosów przez Floyda, Joe Cortez jak gdyby był nieobecny...gdzieś w innym, równoległym świecie.
Dlatego też potwierdzam to, o pisałem już w poprzednich komentarzach, że u p. Corteza nastąpiło rozprężenie i dekoncentracja po wysiłku polegającym na wprowadzeniu porządku w ringu po perfidnym faulu Ortiza.
Jeżeli oglądaliście dokładnie pojedynek, to nieudane próby faulowania Floyda przez Ortiza z "główki" miały miejsce w trakcie drugiej i czwartej rundy.
Ta skuteczna chyba spowodowała wewnętrzne rozcięcie dolnej wargi.
Floyd odpłacił rywalowi pięknym za nadobne. Ryzykował dyskwalifikację ale facet zakochany w sobie gotów był ponieść takie konsekwencje.
Ciekawe, jak zachowałby się w ringu kontrowersyjny arbiter Ian John Lewis.
Ponadto, Droga Redakcjo, o ile macie taką możliwość, to przeprowadźcie wywiadz ekspertami np. z pp. Kromką, Molen, czy Jankowiakiem.
Niczego nie ryzykował bo wyraźnie słyszał komende Let's Go i widzial klasniecie dłonmi przez Corteza :) A co do Kostyry i Kuleja to nie pierwszy raz kiedy mijają sie z prawdą.
Ortiz może miec pretensje tylko do siebie. Było wznowienie walki przez sedziego wiec zamiast po raz 3 brac sie za przepraszanie powinnien zaczac walczyc i tyle w tym temacie ...
Cortez dal dupy gorzej niz Ortiz
Floyd jak zwykle sie zblaznil mimo ze wygral i utwierdzil mnie w opini ze jest mega frajerem bo mogl to wygrac ale jak go Ortiz przycisnal przy linach kilka razy to stracil pewnosc siebie i zareagowal nerwowo
strasznie sie boi o to swoje zero w rekordzie
Wiec co według Ciebie znaczyło to Let's Go i klasniecie dłońmi Corteza jesli nie wznowienie walki ? :) Inna sprawa, że jesli zrobiłby to bardziej zdecydowanie i patrzyl na zawodników byloby inaczej. Tak czy siak wznowil walki tyle ze zrobil to troche hmm dziwnie.
Floyd prawie w kazdej walce broni sie przy linach taki ma styl. Ta akcja Ortiza zaraz przed headbuttem moim zdaniem jest bardzo przeceniana. Wiekszosc ciosów tam niedoszło celu a te które doszły były slabiutkie. Wystarczy sobie obejzec powtórke tej akcji ... Kulej tez zabłysnal mowiac ze dawno nie widzial tak broniacego sie Floyda ;x Tak jak mowie Money robi tak praktycznie w kazdej swojej walce.
Money daje szanse na atak swoim przeciwnikom by pokazac swój kunszt w obronie. Ma tez wtedy okazje do kontrowania w czym Mayweather jest świetny. Tak było z ODLH, Hatton'em, Marquezem i teraz z Ortizem. Stad walka z tym ostatnim mogla nie wygladac na deklasacje co nie znaczy ze nia nie była, bo była :) Floyd sprawil ze Ortiz zaczał sie cofac oO