ORTIZ I CORTEZ GŁÓWNYMI WINOWAJCAMI
Przez media na całym świecie przetacza się właśnie fala krytyki pod adresem Floyda Mayweathera (42-0, 26 KO), który kilka godzin temu w kontrowersyjnych okolicznościach efektownie znokautował mistrza świata WBC wagi półśredniej Victora Ortiza (29-3-2, 22 KO). Okoliczności całego zdarzenia Czytelnikom naszego serwisu oczywiście nie trzeba przedstawiać – wszyscy widzieliśmy, jak po komendzie „let’s go” wypowiedzianej przez sędziego ringowego Joe Corteza, Ortiz zamiast przyjąć postawę bokserską nadal kontynuował swoje teatralne przeprosiny pod adresem Mayweathera, który z kolei nie zamierzał bawić się w takie ceregiele, strzelił lewym sierpem, poprawił prawym prostym i było po walce. Dziwnym trafem w wielu komentarzach w mediach i wypowiedziach fanów, krytyka omija głównych winowajców kontrowersyjnego rozstrzygnięcia walki w MGM Grand w Las Vegas. Nie wspominając wyjątkowo stronniczego wywiadu, jaki po walce przeprowadził z „Moneyem” Larry Merchant z HBO. Zamiast grozić nowemu mistrzowi WBC „skopaniem tyłka”, powinien sam mocno stuknąć się w głowę i jako niezwykle doświadczony ekspert w sprawach boksu, zwrócić telewidzom uwagę na prawdziwych winowajców całego zajścia.
„Money” oczywiście sam ciężko pracuje nad systematycznym niszczeniem swojej reputacji, dotyczy to jednak głównie jego życia prywatnego. W ringu jest geniuszem, deklasującym jednego rywala za drugim i ma rację twierdząc, że Pacquiao zjada resztki pozostawione przez niego na bokserskim stole. Nie inaczej było tego wieczoru w Vegas. Ortiz nawet gdy trafiał celnie (rzadko!) swojego rywala, był bezradny wobec jego genialnej defensywy. Wyraźnie było widać jego narastającą z rundy na rundy frustrację, przejawiającą się w tym, że kilkakrotnie podejmował próby ataku głową. Na szczęście dla Mayweathera, niemal do końca czwartej rundy były to próby bezskuteczne, choć dostrzegane przez sędziego Corteza. W końcu jednak Ortiz trafił z byka swego rywala i był to wyjątkowo perfidny faul. Ten faul stał się początkiem końca mistrza WBC, który ewidentnie stracił panowanie nad sobą. Słusznie został za to ukarany, rozpoczynając jednocześnie prawdziwy cyrk z przeprosinami Mayweathera. I tu jako drugi winowajca wystąpił sędzia Cortez, niegdyś jeden z najlepszych ringowych na świecie, obecnie mający już najlepsze lata dawno za sobą, popełniający w trakcie walk coraz częściej skandaliczne gafy. Zamiast odsunąć obu pięściarzy na dystans i wyraźnie wznowić walkę, rzucił swoje „let’s go” niemal mimochodem, jednocześnie sprawdzając, czy sędzia techniczny włączył czas. Resztę już znamy.
Czy Mayweather zachował się nie fair? Uważam, że nie. Usłyszał komendę, przyjął kolejne przeprosiny od rywala i na co miał czekać dalej? Aż zupełnie skołowany Ortiz dojdzie do siebie i przypomni sobie naczelną zasadę „protect yourself…”? Zrobił, co do niego należało. Może nie było to zbyt eleganckie, ale z pewnością przepisowe i znacznie bardziej uczciwe niż popełniony z premedytacją faul Ortiza. Nowy-stary mistrz WBC wagi półśredniej i lider P4P od razu po walce zapowiedział, że jest gotowy dać rewanż Ortizowi, ale mi wystarczą te niecałe cztery rundy, które zobaczyłem. Potwierdziło się, że Ortiz nie ma papierów na pokonanie Mayweathera i teraz wszystkie siły w światowym boksie powinny zostać skoncentrowane na doprowadzeniu do zbyt długo oczekiwanej walki „Moneya” z „Pacmanem”. Natomiast sędziemu Cortezowi przydałby się urlop i może posada komentatora walk bokserskich. Ich czynne prowadzenie w ringu, zwłaszcza na najwyższym światowym poziomie, powoli zaczyna przerastać możliwości nawet tak doświadczonego i zasłużonego arbitra, który milionom kibiców na całym świecie ukradł niezły show. Zanosiło się bowiem na coraz bardziej desperackie ataki Ortiza i znokautowanie mistrza świata, porozbijanego kontrami Mayweathera w jednej z końcowych rund.
Ja tylko dodam od siebie że dzięki temu skandalowi Mayweather zarobi duuużo więcej w swoich kolejnych walkach. Wzrost popularności zrobi swoje!
A co do tej walki to:
Ortiz zachował się jak idiota, z tymi przeprosinami i uderzeniem w ogóle
Cortez nie powinien się odwracać bokiem do zawodników i w ogóle skrewił z tą sytuacja. Za ten atak głową to Ortiza powinien zdyskwalifikować.
Floyd zachował się jak się zachował i wykorzystał szanse. Co nie zmienia faktu że było to wyjątkowo nie sportowe zachowanie. Faul ortiza go wcale nie usprawiedliwia więc nie rozumiem porównywania tego. Boks to sport a Floyd nam splunął w oczy i wziął kasę. A Ludzie mu jeszcze za to dziękują ... ? WTF ?
komenda do kontynuowanie pojedynku jest "boks" a nie Let"s go" to dlatego Ortiz mial prawo oczekiwac iz po komendzie przywolujacej do gotowosci nie zas do boksu Mayweather go nie uderzy bo nie powinien. Wina za to wszystko jest Corteza bo to on stwarzajac dwuznaczna sytuacje sprowokowal cale zajscie. Money nie powinien uderzyc Ortiza bo nie bylo komendy boks, co widac po referee krory sam nie jest jeszcze "w pojedynku" a jedynie przygotowuje sedziow ringowych do tego ze bedzie wznawial akcje. To nie jest MMA gdzie let's go jest uzywane zastepczo do boks. Floyd uderzyl Ortiza przed komenda boks i z tego powodu powinien zostac zdyskwalifikowany. Chetnie przeczytam ten przepis, moze byc i po polsku lub angielsku gdzi oficjalna komenda do rozpoczecia walki ringowej jest "let's go" nie "boks"!
"Czy Mayweather zachował się nie fair? Uważam, że nie. Usłyszał komendę, przyjął kolejne przeprosiny od rywala i na co miał czekać dalej?"
Postawa Fair Play nie wynika z przepisów, ale z moralności. Mówienie, że Floyd zachował się w porządku... bo zgodnie z przepisami, jest błędem logicznym, tj. ignoratio elenchi.
Ortiz z faulował co nie ulega wątpliwosci jednak zrobił to w ferworze walki
czekam nieubłaganie na kogoś kto skończy go przed czas najlepiej ciężkim KO w pierwszych rundach Mayweatera
Zgadza się. Autor nie rozumie na czym polega Fair Play.
Grzywa
w takim razie co oznacza komenda lets go i wyrazny gest reka aby walczyc? Mi sie wydaje ze Lets go znaczy "teraz mozecie isc sie przytulic i pocalowac na zgode"
Zgadza się.
FAIR PLAY jest niepisaną zasadą w każdej dyscyplinie sportowej i tylko najwięksi potrafią poświęcić nawet wygraną w imię tej zasady.Wytarczyło żeby Floyd upomniał Ortiza żeby podniósł ręce.Manny jest wielki w ringu i poza nim a Floyd tylko w ringu.
...ale fair to na pewno nie było a godna postawa w czasie rywalizacji to jest właśnie co odróżnia wielkich sportowców od całej reszty.
Pozdrawiam.
Stronniczość to niestety duża wada artykułów tutaj. Akurat ten, jak widać, na korzyść Mayweathera.
Kopia części Regulaminu PZB. Chyba nie ma większych różnic w regulaminach federacji światowych w tym zakresie?
(...)
§ 41
Komendy w walce
W czasie walki sędzia ringowy posługuje się następującymi komendami:
„boks”, „break”, stop”, „time” (czas).
Komenda „boks” oznacza podjęcie walki po gongu rozpoczynającym pierwszą rundę oraz każdorazowe wznowienie walki po komendzie „stop”.
Komenda „break” przerywa klamrę (klincz), przedłużającą się ponad 5 sekund.
Komenda „stop” wstrzymuje walkę.
Komenda „time” (czas) jest to komenda podawana sędziemu mierzącemu czas przez sędziego ringowego w celu rozpoczęcia walki w pierwszej rundzie i po każdorazowym wstrzymaniu czasu walki przez sędziego ringowego.
Sędzia ringowy wydaje komendy głośno i zdecydowanie.
Uwagi lub ostrzeżenia powinny być udzielane po komendzie „stop”, krótko i zrozumiale, a gesty muszą być wyraźne i estetyczne, nie budzące wątpliwości zawodników oraz obserwatorów zawodów.
§43
Przewinienia
1. Zawodnikowi nie wolno zadawać ciosów:
a/ otwartą lub nie zaciśniętą rękawicą,
b/ wewnętrzną stroną rękawicy,
c/ nasadą, bokiem rękawicy, na odlew, z góry,
d/ w tył głowy (licząc od linii uszu),w kark, w tylną część tułowia i poniżej pasa,
e/ obracając się wokół siebie, trzymając się jednocześnie lin, odbijając się od lin, zawodnikowi leżącemu, klęczącemu, powstającemu lub zaplątanemu w linach,
f/ po komendzie „stop”, „break”, po gongu kończącym rundę i w czasie wyliczania.
Po komendzie „break” można wznowić walkę bez komendy „boks”, po uprzednim cofnięciu się zawodników poza zasięg ciosów.
2. Zawodnikowi nie wolno jest uderzać:
a/ nogą lub głową,
b/ przedramieniem, łokciem, barkiem, kolanem.
Uderzenia zaliczane są do najpoważniejszych przewinień w ringu, za które sędzia ringowy może udzielić zawodnikowi ostrzeżenia bez uprzednich upomnień, a nawet zdyskwalifikować winnego, jeżeli zdolność przeciwnika do kontynuowania walki została znacznie umniejszona.
3. Zawodnikowi nie wolno:
a/ atakować przeciwnika głową wysuniętą do przodu,
b/ zawieszać się na przeciwniku, przyciskać ręką lub łokciem, wypychać na zewnątrz lin, rzucać przeciwnikiem oraz podstawiać nogi i nadeptywać stopy.
Ponadto niedozwolone jest pchanie, trzymanie, ściąganie i wpadanie na przeciwnika.
Zawodnik trzymany może zadawać ciosy, które zaliczane są przez sędziów punktowych jako tzw. prawo korzyści,
c/ rozmyślnie unikać walki,
d/ rozmawiać w czasie walki,
e/ celowo pozbywać się ochraniacza zębów,
f/ w sposób ostentacyjny demonstrować swojego niezadowolenia,
g/ niesportowo zachowywać się wobec przeciwnika, sekundantów, sędziów lub innych osób funkcyjnych oraz publiczności.
§ 44
Kary stosowane w czasie walki
1. Sędzia ringowy może zwracać uwagę zawodnikom i karać ich ostrzeżeniami lub dyskwalifikacją.
Zwrócenie uwagi zawodnikowi następuje w przypadku niegroźnego i nierozmyślnego przewinienia. Jest ono przestrogą przed dalszym popełnianiem nieprawidłowości, za które może być wymierzona kara. Ostrzeżenie otrzymuje zawodnik przy powtarzających się przewinieniach, po uprzednim zwróceniu uwagi.
2. Sędzia ringowy powinien udzielić zawodnikowi ostrzeżenia bez uprzedniego zwrócenia uwagi w przypadku przewinień grożących zdrowiu przeciwnika, względnie wpływających w sposób zasadniczy na przebieg i wynik walki lub też przewinień popełnianych rozmyślnie.
3. Dotyczy to szczególnie taki przewinień, jak:
- uderzenie głową,
- cios w kark, nerki lub poniżej pasa,
- zadanie ciosów zawodnikowi klęczącemu, zaplątanemu w liny lub leżącemu,
- zadanie ciosu po gongu kończącym rundę, po komendzie „stop” lub po komendzie „break” (bez uprzedniego wycofania się poza zasięg ciosów),
- uderzenie łokciem lub kolanem,
- niesportowe zachowanie zawodnika lub jego sekundanta.
4. Dyskwalifikacja zawodnika następuje:
a/ po udzieleniu trzeciego ostrzeżenia,
b/ bez uprzednich ostrzeżeń, gdy zawodnik popełnił przewinienie:
- ograniczające przeciwnikowi możliwość kontynuowania walki na skutek kontuzji,
- jeżeli zawodnik po otrzymaniu nieprawidłowego ciosu względnie na skutek popełnionego przez przeciwnika przewinienia upadnie na matę i zostanie wyliczony do „10”,
- jeżeli w czasie wyliczania sfaulowany zawodnik powstanie, lecz sędzia ringowy stwierdzi, że jego zdolność do dalszej walki została poważnie zmniejszona i dalsze kontynuowanie walki mogłoby zagrozić zdrowiu zawodnika,
c/ w każdym przypadku szczególnie niesportowego zachowania się zawodnika lub sekundanta,
d/ w przypadku, gdy sędzia ringowy upewnił się w czasie walki, że zawodnicy są w zmowie lub z innych przyczyn walczą fikcyjnie.
5. Za przewinienia popełnione równo z gongiem lub bezpośrednio po gongu kończącym rundę sędzia ringowy bezwzględnie zwraca uwagę, udziela ostrzeżenia lub dyskwalifikuje winnego:
a/ w przypadku dyskwalifikacji zawodnika sędzia ringowy informuje Przewodniczącego Jury o przyczynach dyskwalifikacji.
6. Upominanie i udzielanie ostrzeżeń musi być pokazane w sposób zrozumiały dla zawodników, sędziów punktowych oraz obserwatorów widowiska. W czasie udzielania ostrzeżenia zawodnik karany pozostaje na środku ringu, natomiast przeciwnik powinien być skierowany do narożnika neutralnego i pozostać tam do momentu wydania przez sędziego ringowego komendy „boks”.
7. Przy stosowaniu kar należy uwzględnić elementy prewencyjno–wychowawcze, zwłaszcza wobec zawodników młodych. (...)
-W ringu jest geniuszem, deklasującym jednego rywala za drugim i ma rację twierdząc, że Pacquiao zjada resztki pozostawione przez niego na bokserskim stole.
Autor nie powinien opowiadać się po żadnej ze stron!!!
http://www.youtube.com/watch?v=i0V-AX9DQ9c
*Autor miesza (...). Nieopatrznie do drugiego wyrazu wdarło się "k", tak?
Floyd Mayweather od kiedy tylko pamietam swoja postawa, rowniez w ringu, ale przede wszystkim poza nim zrażał do siebie ogromną liczbę fanów. Swoją pyszałkowatością, arogancją cieszy się chyba największą antypatią z pośród wszystkich obecnych mistrzów świata. Jemu to w żaden sposób nie przeszkadza a wręcz przeciwnie, cieszy się, że może dopiąć swego, skoro ma się to przekładać na jego zarobki. Fakt, że wielu kibiców ogląda jego walki w głównej mierze tylko dlatego by zobaczyć Mayweathera na deskach nakręca sprzedaż gal z jego udziałem. Przydomek "Money", który nadał sobie sam kilka lat temu jakby potwierdza, że dla mistrza świata w 5 wagach, boks to czysty biznes i sposób, żeby zarobić olbrzymie pieniądze.
Wczoraj doszło do walki z Ortizem. Pięściarz, który choć zdobył tytuł mistrza świata, nie jest z tej samej półki co Mayweather. Mowiąc szczerze nie sądze by ktokolwiek wierzył, że zdoła wygrać tę walkę. Wydaję mi się, że pojedynek ten był w 100 % ustawiony pod galę Pacquiao-Mayweather. Unikanie Filipińczyka przez Mayweathera jest tylko grą. Problemy z prawem to sensacje, które nie pozwalają zapomnieć o Floydzie, który przez 16 miesięcy nie pojawia się w ringu. Ponadto pomagają mu one budować przez Floyda swój wizerunek - złego, aroganckiego, łobuza, który w walce z Pacquiao będzie tym złym. Manny jak wiemy, jest ulubieńcem kibiców. Historia chłopca sprzedającego papierosy na ulicach biednych Filipin, który trafia do Białego Domu na obiad do prezydenta Stanów Zjednoczonych, chłopca który za każdym razem modli się w rogu ringu dziękując boku za talent i sukces, urzekła dużą część widzów. Mamy więc i dobrego aktora tego teatrzyku.
Walka z Ortizem była ustalona przed 1 gongiem. Ortiz nagle bez żadnego uzasadnienia uderza głową Mayweathera (ile razy zachowywał się w ten sposób w swojej karierze?), potem przeprasza go nie wiedząc czemu z 3 razy i nagle zapominając o tym, że boks polega w głównej mierze na tym by trafić przeciwnika oraz unikać jego ciosów pada po lewym-prawym Floyda. Przepraszam, ja tego nie kupuję. Dla mnie ten pojedynek był kolejną okazją na to by Mayweather mógł zrobić świetną reklamę nikomu za to nie płacąc i przy okazji zarobić na spłacenie zaległych podatków.
Od jakiś 3 lat trwa promocja walki Mayweather-Pacquiao. Do której w końcu dojdzie, i która z pewnością przyniesie rekordowe pieniądze. Floyd Money Mayweather już o to zadbał.
Ta "niesamowita radość", o której piszesz, wynikała zapewne z faktu, że Ortz po tych dwóch bombach przyjętych bez obrony od Floyda (szczególnie tej drugiej na punkt), jeszcze dość długo chyba nie wiedział, co się w ogóle dzieje. Sadził, że jest w raju.
miało być Bogu* :)
Bardzo dobrze napisałeś o logicznym błędzie rzekomej równoważności zachowania zgodnego ze sportowym duchem, a przepisami. Dwie różne sprawy.
Co byś nie napisał o kulisach boksu nie powinno dziwić nikogo, tam wszystko jest możliwe
A oto przykład poza ringowych gierek o których opowiada LL o walce z Vitkiem:
"Postanowiłem, że wrócę na ring walką z Kirkiem Johnsonem, ale on zdecydował, że nie będzie ze mną walczył. Teraz dowiaduję się, że Witalij zapłacił mu za taką decyzję, mówiąc: "Nie walcz z nim, ja wezmę ten pojedynek, trenuję do niego od dwóch lat, a jak go pokonam, to dam ci szansę w pierwszej obronie tytułu". On się na to zdecydował. Ja też podjąłem wyzwanie, chociaż patrząc na walkę z perspektywy czasu, nie powinienem tego robić na 10 dni przed terminem pojedynku. HBO namówiło mnie jednak, żebym wziął tę walkę. Nie wiedzieli co zrobić z datą, którą mieli na nią przeznaczoną i przekonywali mnie, że to będzie dla mnie wisienka na torcie, jeśli pokonam Kliczkę. Zdecydowałem się walczyć. Pojedynek nie był ładny. Pierwszy raz w życiu wyszedłem z nastawieniem na nokaut. Mimo wszystko, nawet w swojej najgorszej dyspozycji pokonałem Witalija Kliczkę, gdy był w szczytowej formie. ""
To ciekawy przykład, więc wszystko co budzi kontrowersje może mieć swoją drugą stronę medalu. Oj chciało by się wiedzieć więcej
Sedzia był największym winowajcą całej sytuacji
najpierw pozwala rozpocząć runde a potem zostawia zawodników coś tam gadających do siebie i zajmuje się czymś innym
Ortiz przepraszał Floyda zaraz po fakcie potem na początku rundy i cholera wie ile by się jeszcze czasu chciał do niegu przytulać -rzeczywiśćie był skołowany trochę po tym faulu
Floyd natmiast skończył go po chamsku ale zgodnie z przepisami
co do Larrego Merchanta to też popłynał nakpierw chiał drażyć tak długo aż Floyd Prostak Mayweather sam się przyzna że jest chamem
a potem kiedy skutecznie udało mu się go zdenerować to jeszcze się na wizji w pyskówkę z nim wdał i wyszedł na takiego samego durnia jak on
walka może i wyglądała na ustawioną, ale musisz przyznać, że byłoby to bardzo trudne do odegrania a w całą akcję musiałoby być zamieszanych więcej osób niż ta trójka. poza tym najtrudniejszą rolę do odegrania miałby Ortiz, który przyjmuje na szczękę nokautujące uderzenia:) Z drugiej strony jest to idealny scenariusz pod promocję Floyd vs Pacman. gdyby to był misterny plan HBO to prawie bym w to uwierzył. Cortez i Ortiz dostają dobrą kasę, Ortiz dodatkowo wychodzi z tego pojedynku z twarzą, bo walka w jego wykonaniu nie była aż tak zła, do momentu, gdy "zły Floyd" znokautował go w nieetyczny sposób, a HBO już zaciera ręce na pojedynek Mayweather vs Pacman. wiem, że to teoria spiskowa ale np. cały ten serial 24/7 to jak dla mnie wyreżyserowany pod publikę. Skoro Wrestling cieszy się w stanach taką popularnością to może i boks amerykański będzie zmierzał w tym kierunku, gdzie Floyd gra złego i ma być ukarany przez dobrego Pacmana. za tym mogą stać olbrzymie pieniądze a kibice to kupią.
Masz 100% racji.
Wg mnie nic nie usprawiedliwia zachowania Floyda. "Na co miał czekać..?" - śmieszne stwierdzenie. Bronienie Mayweathera zasłaniając się przepisami jest żenujące. To tak jak oszukiwanie skarbu państwa umiejętnie manewrując makulaturą. Wiadomo że jest to złe, "ale ustawa mówi.. bla bla bla.. i formalnie to jest legalne..". Zachowanie Mayjweathera można porównać jeszcze do wyszukiwania dziurw różnego rodzaju systemach bezpieczeństwa (błąd systemu-ok, ale wykorzystywanie ich jest zazwyczaj nielegalne).
Floyd perfidnie wykorzystał błąd w bokserskim systemie prawno-artykularnym ;]
A tak poza tym usprawiedliwianie jego zachowania przybiera formę propagowania chamstwa, wulgarności i "niezdrowej zemsty".
Wstyd mi, że jest tak wielu (włącznie z redaktorami i ludźmi boksu), którzy wychodzą z założenia, że nie stało się nic złego ;]
Myślicie że niejaki Manny Paquiao tak by postąpił? Właśnie..
Dlatego cenię go wyżej niż Floyda Mayweathera Juniora.
Błędy popełnili wtedy wszyscy w ringu, a najlepiej wyszedł na tym ten najbardziej chamski i jednocześnie cwany.
swoja droga nie myślałem ze kiedykolwiek na tym forum będę bronił Floyda , piszecie że nie zachował się fair ???
Ortiz nie miał pomysłu na walkę , prawdopodobnie nie urwał by Mneyowi żadnej rd , na nokaut też szanse były mizerne bo w furiackich atakach czy to przy linach czy wnarozniku praktrycznie nic nie wchodziło , dlatego zdecydował się an faul , poświęcił jeden pkt ale chciał rozbic rywala bo w tym up[atrywał tylko swoje szanse
w tej walce to ortiz zachował sie wbrew zasadom Fair Play , jezeli ktos atakuje cie głową tak żebyś odniósł kontuzje wszelkie poźniejsze uprzejmosci można wsadzic w d... e i trzeba takiego przeciwniak konczyc w 1 mozliwym momecnie i Floyd tak właśnie uczynił
"Wg mnie nic nie usprawiedliwia zachowania Floyda. "Na co miał czekać..?" - śmieszne stwierdzenie. Bronienie Mayweathera zasłaniając się przepisami jest żenujące. To tak jak oszukiwanie skarbu państwa umiejętnie manewrując makulaturą. Wiadomo że jest to złe, "ale ustawa mówi.. bla bla bla.. i formalnie to jest legalne.."."
Złe porównanie. "Oszukiwanie" na podatkach jest dobrem! Gdyby nie "oszustwa podatkowe" oddawalibyśmy 84% swoich dochodów, a w Polsce panowałby głód. Grzechem jest raczej sumienne płacenie podatków, bo finansowanie zła samo w sobie jest złem. A chyba każdy rozsądny człowiek potwierdzi, że podstawowym instrumentem zła w świecie jest instytucja państwa. Krótko mówiąc, im mniej pieniędzy z w bud-żecie - tym lepiej: mniej kapitału do rozkradzenia i zniszczenia, mniej środków do przeznaczenia na demoralizację społeczeństwa.
Bzdura nie ma zadnego bledu w bokserskich przepisach. WINNY JEST JEDYNIE SEDZIA a nie jakies wymyslone luki przepisowe. Gdyby Cortez zachowal sie prawidlowo do czegos takiego by nie doszlo, powinien rozdzielic ich wydac wyrazna komende boks i ogladac pojedynek.
Co niby zminilyby przepisy gdy Cortez i tak nie patrzy co sie dzieje w ringu? I tak Floyd zaatakowal by Ortiza przepis tutaj niczemu nie zaradzi, winny jest sedzia.
W takim razie po co to powiedzial? Dla zabawy? Bo ma zespol tureta czy co?
Sedzia moze wypowiadac tylko komendy i uwagi do fauli zawodnikow. Cortez dal wyrazny gest reka i powiedzial lets go jako synonim slowa boks tym samym dal wyrazny sygnal do wznowienia walki.
Cortez zachowal sie bardzo nieprofesjonalnie i Floyd to wykorzystal moze to sie nie podobac i byc krytykowane ale faulem tego nazwac nie mozna.
Nie powiedzialbym ze Floyd udawal ze chce przyjac przeprosiny. Najlepiej widac to na powtorkach z boku z bocznej kamery. Obydwaj stracili orientacje w tym co sie dzieje w ringu. Padla komenda aby walczyc. Floyd chce walczyc a Ortiz dziwacznie sie zachowuje. To sa momenty, chwile padly ciosy i Ortiz padl. Gdyby Cotez byl bardziej ogarniety do tego by nie dopuscil.
Tobie proponuje zajac sie filozfia, psychologia ale na pewno nie boksem. Na ringu nawet nie ma czasu na takie rozwazania o ktorych mowisz ze Floyd specialnie udawal ze chce przyjac przeprosiny aby go zaatakowac glupszej rzeczy chyba nie mozna bylo napisac. Widac ze nigdy w ringu nie stales.
Nie widzialem nigdy aby ktos przyjmowal przeprosiny z za podwojnej gardy.
Wyreżyserowana walka... nie ma o o czym dyskutować, nie oszukujemy się na takim poziomie takie zachowania się nie zdarzają jest lekkie stuknięcie rękawicami maksymalna koncentracja i walka dalej się toczy a to jakiś cyrk... żeby nabijać oglądalność floyda...
Możliwa jest jeszcze korzystniejsza dla Mayweathera interpretacja tego zdarzenia, a mianowicie, że te uderzenia były instynktowne. Czego można się spodziewać po psycholu, który pół minuty wcześniej zaatakował głową? Tego, że pozorując przeprosiny, zrobi jeszcze raz to samo po wznowieniu walki. Naturalnym odruchem obronnym jest przywalić takiemu z całej siły. Interpretacji może być jednak dużo. Szkoda, że zamiast pięknej walki obejrzeliśmy niesmaczne i podejrzane widowisko.
podobne odczucia. Jestem wielkim fanem Floyda, ale zachował się karygodnie.
Dużo osób pisze że w ringu to geniusz, a to co poza ringiem już jest nieistotne.
Mam inne zdanie. Prawdziwi mistrzowie są nie tylko wirtuozami w ringu, ale również przykładem dla młodych ludzi poza nim. W tej kwestii (w mojej opinii nie tylko w tej) między Mannym a Floydem jest przepaść.
"Złe porównanie. "Oszukiwanie" na podatkach jest dobrem! Gdyby nie "oszustwa podatkowe" oddawalibyśmy 84% swoich dochodów, a w Polsce panowałby głód. Grzechem jest raczej sumienne płacenie podatków, bo finansowanie zła samo w sobie jest złem. A chyba każdy rozsądny człowiek potwierdzi, że podstawowym instrumentem zła w świecie jest instytucja państwa. Krótko mówiąc, im mniej pieniędzy z w bud-żecie - tym lepiej: mniej kapitału do rozkradzenia i zniszczenia, mniej środków do przeznaczenia na demoralizację społeczeństwa."
Albo masz 12 lat i jeszcze troche historii przed Tobą, albo troche się pogubiłeś w swoich przemyśleniach. ;] Ale księdzem nie jestem, nauczać nie będę, a to jest forum bokserskie więc sobie daruje ;]
Nie było tematu ;p
Liderem p4p zostaje sie za pomaganiem biednym ludzia o tym to nie slyszalem.
Hehe, co raz lepiej widze tutaj sie dzieje.
Data: 18-09-2011 21:57:49
"Poza tym Filipińczyk jest efektowniej walczacym bokserem i spokojnym człowiekiem, który pomaga biednym ludziom. Dlatego został królem PPV i autor tekstu może zgrzytać zębami ile chce."
Liderem p4p zostaje sie za pomaganiem biednym ludzia o tym to nie slyszalem.
lidrem p4p nie mozna zostac tez unikajac walki z największym rywalem pod pretekstem absurdalnych żądań nie sądzisz ???
"Albo masz 12 lat i jeszcze troche historii przed Tobą, albo troche się pogubiłeś w swoich przemyśleniach. ;] Ale księdzem nie jestem, nauczać nie będę, a to jest forum bokserskie więc sobie daruje ;]
Nie było tematu ;p"
Mam 31 lat i jestem bardzo poukładany w moich przemyśleniach. Piszę o trudnych sprawach prostym językiem ( zwłaszcza tutaj ), bo prawdy nie należy komplikować. Jeśli nie chcesz dyskutować - twoja sprawa. Jeśli jednak zmieniłbyś zdanie, szybko przekonasz się jak marna jest twoja wiedza i jak szybko będziesz musiał się odwołać do pospolitych pomówień i obelg, ewentualnie do argumentu: "bo tak".
Wielu ludzi mówi, że kwestie poza ringowe nie mają dla nich znaczenia, bo ich interesuje tylko walka. Ludzie ci jednak nie rozumieją, że walka to nie wszystko. W moich oczach dobry bokser z kręgosłupem moralnym ma więcej szacunku, niż mała rozwydrzona cipka pokroju Floyda. Dlatego kwestie poza ringowe nie mogą nic dodać do twoich umiejętności bokserskich, ale mogą wpłynąć na twój odbiór przez innych ludzi. Ktoś cie zobaczy i powie, ten gość załużył na mój szacunek. Może i Floyd jest geniuszem, ale mojego szacunku nie ma i za jego walkę w PPV nie zapłacę. Choć przynaję, że tą główką to Ortiz się nie popisał.
Takie rankingi to raczej rzecz subiektywna. Obiektywne rankingi da sie zrobic tylko dywizjonalne. Bo w p4p ciezko np porownywac HW do lekkiej.
Moj:
1. Manny Pacquiao
2. Floyd Mayweather, Jr
3. Sergio Gabriel Martinez
4. Nonito Donaire
5. Juan Manuel Marquez
6. Bernard Hopkins
7. Władimir Kliczko, Witalij Kliczko
9. Andre Ward
10. Timothy Bradley
11. Yuriorkis Gamboa
12. Amir Khan
Chodz niesprawiedliwy w 100% bo brak zawodnikow z najlzejszych wag (jak Pongsaklek Wonjongkam,) ale tych wag po prostu nie ogladam.
Co do tego bokser.org to brak Hopkinsa to nieporozumienie."
Jak widac nie mam Floyda na 1 miejscu.
Takie rankingi to raczej rzecz subiektywna. Obiektywne rankingi da sie zrobic tylko dywizjonalne. Bo w p4p ciezko np porownywac HW do lekkiej.
Moj:
1. Manny Pacquiao
2. Floyd Mayweather, Jr
3. Sergio Gabriel Martinez
4. Nonito Donaire
5. Juan Manuel Marquez
6. Bernard Hopkins
7. Władimir Kliczko, Witalij Kliczko
9. Andre Ward
10. Timothy Bradley
11. Yuriorkis Gamboa
12. Amir Khan
Chodz niesprawiedliwy w 100% bo brak zawodnikow z najlzejszych wag (jak Pongsaklek Wonjongkam,) ale tych wag po prostu nie ogladam.
Co do tego bokser.org to brak Hopkinsa to nieporozumienie."
Jak widac nie mam Floyda na 1 miejscu.
To wlasnie cechuje miernego dziennikarza i nie jest powodem do dumy. To ze ktos pomaga biednym ludzia nie znaczy ze ma lepsze umiejetnosci bokserskie od tego co jest chamem i ze powinien byc przez to wyzej od niego w rankingu lub odwrotnie.
1. Matka Teresa
2. Manny Pacquiao
...
Ja ci nie zabraniam tylko nie mowmy ze jest on rankingiem p4p bo w takowym nie powinno byc miejsca na zycie poza ringowe liczy sie tylko to co pozosatwione w ringu.
Data: 18-09-2011 22:41:33
Jezeli chcesz mozesz zrobic swoj ranking najlepiej pomagajacym biednym ludzia.
1. Matka Teresa
2. Manny Pacquiao
...
Ja ci nie zabraniam tylko nie mowmy ze jest on rankingiem p4p bo w takowym nie powinno byc miejsca na zycie poza ringowe liczy sie tylko to co pozosatwione w ringu
caly dzien pierdolisz takie głupoty że się niedobrze robi , idx spac jutro do gimnazjum na 8 ???
No jak masz na 8:00 to lepiej idz bo mozesz zaspac. Ja na szczescie gimnazjum mam juz bardzo dawno za soba.
Data: 18-09-2011 22:59:53
No jak nie masz to faktycznie juz nie pisz.
czyli , wnioskując po odpowiedzi , jednak gimnazjum ,
Gadam z gosciem a ty sie wpierdalasz z jakimis kurwa glupotami jak masz do szkoly na 8:00 to idz spac, ja szkole mam juz dawno za soba.
Myślałem, ze odniesiesz się merytorycznie, a ty jednak piczka internetowa jesteś. Rankini PPV są związane z ogladalnością, a więc włpyw mają też kwestie poza ringowe, bo ludzie decydują kogo chcą oglądać. Miliony ludzi zasiada przed telewizorem i oglada jakiegoś boksera, bo cenią jego umiejętności i dażą go szacunkiem. Widzę, ze poruszyłem kwestie, której twój umysł nie przetwarza. Nie możesz pojąć, że sport to także droga życiowa. Ty widzisz na ringu tylko mordobicie, a ja patrze bardziej całościowo.
Ręce opadają. Jeśli ktoś nie czyta ze zrozumieniem, to właśnie ty. Przecież ja pisze o rankingu PPV, a nie P4P. Od początku zaznaczyłem, że chodzi mi o oglądalność. Rankingi PPV są subiektywnę i dlatego napisałem, że biorą w nich udział także czynniki poza ringowe. Dlatego nie wiem w czym problem, bo czepiasz się o coś, co sam pózniej stwierdzasz. Gdybyśmy chcieli stowrzyć sprawiedliwy ranking wszechwag, to ciężkie zadnie by było. Mannyemu sprzyja to, że jest mistrzem więcej kategorii wagowych, a przeciez jest to właśnie ranking wszech wag.
To odpowiadam ci nie nie powinno! Takie cos jest nie w porzadku bo wyznacznikiem umiejtnosci bokserskich a to wlasnie powinien przedstawiac ranking nie jest to czy ktos jest grzeczny po za ringiem czy tez nie.
My jako kibice mamy pelne prawo oceniac boksera za caloksztal i przez to mamy swoje sympatie do roznych z nich ale jezeli tworzysz ranking p4p to te sympatie odchodza na dalszy plan i zostaje oceniana sama wartosc bokserska.
"Poza tym Filipińczyk jest efektowniej walczacym bokserem i spokojnym człowiekiem, który pomaga biednym ludziom. Dlatego został królem PPV i autor tekstu może zgrzytać zębami ile chce."
Liderem p4p zostaje sie za pomaganiem biednym ludzia o tym to nie slyszalem.""
Zauwaz ze od poczatku myslalem ze chodzi o p4p. Glupi blad.
Nie ma problemu. Ja lubie dyskutować o boksie, więc jest ok. Poza tym tez uważam, ze bokserzy z niższych kategorii wagowych są pokrywdzeni w wielu rankingach.
-W ringu jest geniuszem, deklasującym jednego rywala za drugim i ma rację twierdząc, że Pacquiao zjada resztki pozostawione przez niego na bokserskim stole.
Tylko, że ten bokser zjadający resztki ma serce i rozum, a tego brakuje i autorowi tekstu i Floydowi Mayweatherowi.
A co do zachowanie fair play autorze - są pewne niepisane zasady, których się nie przekracza. Floyd mógł zrobić z Ortiza kalekę, jak nie wierzysz to pozwól się sieknąć z partyzanta zawodnikowi i wtedy porozmawiamy.
jak to abstrakcyjnie brzmi w sporcie gdzie jest mordobicie
jakby kto chcial protect to by wogóle do ringu nie wchodzil...