ARTYŚCI RINGU: DARIUSZ MICHALCZEWSKI

Dariusz Michalczewski zdejmuje futro od Gucciego, rozsiada się w fotelu i prosi kelnera o wodę niegazowaną. Co robi mistrz na sportowej emeryturze? Marzy o tym, by poświęcić się temu, co lubi najbardziej. Czyli wynajdywaniu bokserskich talentów oraz bywaniu na imprezach. I to nie byle jakich imprezach. Na przykład na 19 września na „męską wódkę" zaprosił go znany prawnik z Hanoweru Götz von Fromberg. Na imprezę ma wpaść były niemiecki kanclerz Gerhard Schröder (Fromberg prowadził jego sprawy rozwodowe), członkowie zespołu The Scorpions i wielu innych VIP-ów.

Jest też inny Michalczewski. Ten, który już bez futra od Gucciego zjawia się w prowincjonalnych klubach Oleśnicy, Braniewa, Oświęcimia, Tarnowa, Ciechanowa czy Gubina. Wkłada dres i pokazuje, jak bić w worek. Na koniec treningu rozdaje swym przyszłym następcom rękawice bokserskie czy buty albo instaluje w sali treningowej ufundowany przez siebie sprzęt. Publiczny wizerunek ''Tigera'' opiera się na dychotomii futro-dres. Michalczewski jest najczęściej postrzegany przez pryzmat swoich dzisiejszych zajęć, wielu kibiców podnosi również kwestię niemieckiego obywatelstwa. W tym wszystkim ginie gdzieś jeden z najciekawszych stylowo wielkich bokserów, nieśmiertelny król Hamburga, oryginalny ''Tiger''.

Kiedy Sugar Ray Robinson przyjechał do Paryża, francuscy dziennikarze sportowi porównywali jego boks do baletu Lifara, powieści Flauberta i wierszy Mallarme'a. Gdyby Michalczewski trafił do stolicy Francji w 1950 roku, mógłby być uznany za bokserski odpowiednik Le Corbusiera, którego sztandarowy budynek (Jednostka Marsylska) powstawał w latach 1946-1953. Szwajcarski architekt wierzył, że forma wynika z funkcji, ornament był dla niego - niczym dla innego papieża nowoczesności, Adolfa Loosa - niewybaczalną zbrodnią. Zastosowanie surowego betonu (francuskie béton brut) w Jednostce Marsylskiej zapoczątkowało nowy kierunek w architekturze zwany brutalizmem. Z jednej strony był zmysłowy, agresywny, jakby odpowiadał na powojenne zapatrywanie na ciemne siły tkwiące w człowieku, a z drugiej strony wprowadzał elementy rzeźbiarskie, stając w opozycji do gładkiego, korporacyjnego modernizmu lat 50. Styl ''Tigera'' polegał na wywieraniu na rywalu nieustannej presji, której podstawą był lewy prosty, morderczo funkcjonalne dłuto zajmujące miejsce wśród najlepszych jabów w historii boksu. Kolejnym uderzeniem, które Dariusz doprowadził do perfekcji, był lewy sierpowy. Za tymi ciosami szedł bardzo dobry prawy prosty. Michalczewski to béton brut, surowa, lecz nigdy prymitywna egzekucja fundamentów. Do tego szybka praca nóg poparta żelazną kondycją. Przypomnijmy, że Dariusz wychował się na gdańskim osiedlu Przymorze, w falowcu autorstwa polskich architektów zafascynowanych Jednostką Marsylską. I choć falowiec nie był arcydziełem, jego mieszkaniec stał się doskonałym hołdem dla koncepcji Le Corbusiera, niezawodną w ringu Jednostką Gdańską. Czasy przełomu, w jakich żył Michalczewski wymagały nowego, bokserskiego brutalizmu, którego twórcą okazał się Polak.

W 1996 roku, po słabej walce ''Tigera'' z Graziano Rocchigianim, Fritz Sdunek został głównym trenerem Universum. Michalczewski współpracował ze Sdunkiem już w czasach amatorskich, zdobywając pod jego kierunkiem mistrzostwo Niemiec i mistrzostwo Europy. Lata 1996-2002 były latami ''Tigera''. Enerdowski lis udoskonalił technikę i taktykę Dariusza, a przede wszystkim zadbał o legendarne już przygotowanie fizyczne Michalczewskiego. Czas powrotu do normalnego rytmu serca, tzw. restytucja tętna spoczynkowego, jest jednym z istotnych parametrów wytrzymałości. Im szybciej to następuje, tym lepsza jest wydolność zawodnika. W przerwach między rundami Michalczewski zdawał się całkowicie odzyskiwać energię z początku walki. Miał niesamowitą restytucję. Skupmy się teraz na bokserach ze Stanów Zjednoczonych, których ''Tiger'' pokonał. Byli wśród nich Virgil Hill i Montell Griffin. Hill przystępował do walki z Michalczewskim opromieniony zwycięstwem w starciu z Henrym Maske, największym idolem niemieckich kibiców. ''Quicksilver'' Virgil posiadał jeden z najlepszych jabów w historii wagi półciężkiej, ale w pojedynku z ''Tigerem'' musiał uznać wyższość béton brut. Montell Griffin również był pięściarzem o fantastycznej technice, niezwykle trudnym do trafienia, jego dwa zwycięstwa z Jamesem Toneyem mówią same za siebie. Michalczewski zjadł Griffina w czwartej rundzie. ''Ice'' i ''Quicksilver'' reprezentowali klasę światową, ich skalpy mają wartość bezcenną. Kiedy jednak mówimy o wielkich walkach ''Tigera'', nieuchronnie powraca motyw pojedynku z Royem Jonesem Juniorem. Wbrew pozorom Dariusz nie stałby w starciu z Amerykaninem na straconej pozycji. Styl tworzy walkę - Michalczewski świetnie skracał ring, był bardzo odporny na ciosy i mógł geniuszowi Jonesa przeciwstawić swój własny. Bazujący na nadnaturalnej szybkości Roy właściwie nie używał jabu, podczas gdy lewy prosty ''Tigera'' nie tolerował u przeciwnika żadnej słabości. Na niekorzyść Michalczewskiego przemawiałaby zbyt statyczna obrona, prawdopodobnie w kilku pierwszych rundach Jones miałby największe szanse na znokautowanie Polaka. Roy również nie zwykł przecież wybaczać. Niestety rozważania na temat tej walki są czysto teoretyczne i w większej dawce stają się jałowe. Żal pozostaje.

- Doznałem wszystkich honorów, przyjmowałem wszystkie sportowe wyzwania, zaspokajałem ambicję, zarobiłem w krótkim czasie dużo pieniędzy, ale jednego jeszcze nie wiem - jak to jest, kiedy podnosisz się po porażce i walczysz dalej - stwierdził kiedyś Michalczewski. Porażki w końcu przyszły, ale ''Tiger'' zniósł je z honorem. Gonzalez i Tiozzo nie zachwiali dziedzictwem Dariusza, który ma zapewnione miejsce w bokserskim Hall of Fame. Mark Wahlberg powinien wystąpić na ceremonii przyznania członkostwa.

* Wykorzystano fragment artykułu Tomasza Molgi. Data imprezy u prawnika jest fikcyjna. 

 

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Biłuński zadebiutował na łamach Bokser.org w czerwcu 2011 roku. W ciągu dwóch lat stworzył cztery autorskie cykle: "Artyści ringu", "Boxiana", "Styl robi walkę" i "KSB". Prezentował charakterystyczny styl, który często polaryzował opinie czytelników. Obecnie Biłuński tworzy reportaże dla wydawnictwa Ebr.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Carlo
Data: 18-09-2011 16:01:52 
Wszystko ładnie, tylko ten hymn co mu grali przed walkami nie bardzo odpowiada. W tamtym okresie, najlepsi pięściarze byli w Stanach Zjednoczonych, a niemiecki zawodnik walczył tylko w Niemczech.
 Autor komentarza: Legionnaire
Data: 18-09-2011 17:23:36 
Jeden z najlepszych zawodnikow i fajny chlopak , po prostu "oryginalny ''Tiger''.
 Autor komentarza: rogal
Data: 18-09-2011 17:28:35 
Bokser - Legenda.

Szczęka z betonu, potworne ciosy i świetna technika.

Z Gonzalesem Kohl go oszukał, z Tiozzo to był już zmierzch.

Odszedł w wielkiej chwale, wspaniały champion.

Hall of Fame murowany.

Szkoda, że w Polsce ten wieloletni mistrz jest niedoceniany.

Wielkim honorem było dla mnie być na jednej jego walce.

pozdrawiam
 Autor komentarza: VKliczko
Data: 18-09-2011 17:40:56 
Jak może być doceniany w Polsce skoro walczył dla Niemców, i unikał wielu zawodników z czołówki kturzy bili się w Stanach...
 Autor komentarza: odyniec
Data: 18-09-2011 18:04:36 
gowniarze zawsze znajda jakis powod do narzekania

Darek jest mistrz na d mistzre i tyle

pasy w 2 kategoriach i ilosc obron mowia same za siebie
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 18-09-2011 18:07:33 
jak zwykle bardzo dobrze napisany artykuł. ja za Michalczewskim nie przepadam ale musze przyznać, że miał idealny charakter do boksu i nie dziwię się gdy Krzysztof Busch mówił, że Darek cieszył się prawdziwym autorytetem wśród bokserów Universum i był uwielbiany przez niemieckich kibiców.
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-09-2011 18:28:46 
nie jest jakoś moim ulubieńcem ale bokser absolutnie topowy ,
dla mnie tron LHW nalezy do RJJ ale zaraz za jego plecami jest miejsce dla Dawsona , Tigera , Tarvera i oczywiscie B-hopka po 40 - stce :)
 Autor komentarza: andrewsky
Data: 18-09-2011 18:52:55 
Fajny artykul
Darek odniosl purrysowe zwyciestwo nad Hallem.Te dwie krwawe batalie zabraly mu bardzo duzo,zdrowia.Niemniej porazka z Gonzalezem to byl wal w bialy dzien.Nawet sam Meksykanin byl nipomiernie zdumiony po odczytaniu kart punktowych
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-09-2011 19:01:06 
andrewsky
twarz Michalczewskiego po Hallu to był widok :) z gonzalezem tak jak piszesz , kohl nie pozwoli zeby pod polską flaga dobić do 50 i tyle ,
 Autor komentarza: ciuny
Data: 18-09-2011 19:10:35 
legenda boksu ?? hahah, typek obijał przez 10 lat kelnerów w niemczech i on jest legendą boksu? chyba tylko według polskich "ekspertów" i niemiaszków
w usa jest nikim, nikt nie wie, ze taki bokser kiedykolwiek boksował
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-09-2011 19:15:42 
Autor komentarza: ciuny
Data: 18-09-2011 19:10:35
legenda boksu ?? hahah, typek obijał przez 10 lat kelnerów w niemczech i on jest legendą boksu? chyba tylko według polskich "ekspertów" i niemiaszków
w usa jest nikim, nikt nie wie, ze taki bokser kiedykolwiek boksował

ale prowokacje przeprowadziłeś , dzialsz sam czy to jakaś zorganizowana akcja ... he he ...
 Autor komentarza: nik
Data: 18-09-2011 20:05:32 
''Autor komentarza: VKliczko Data: 18-09-2011 17:40:56 Jak może być doceniany w Polsce skoro walczył dla Niemców, i unikał wielu zawodników z czołówki kturzy bili się w Stanach...''

taki z ciebie Polak ze pisac poprawnie nie potrafisz
 Autor komentarza: nik
Data: 18-09-2011 20:06:11 
Darek to byl wielki mistrz, polski mistrz
 Autor komentarza: kuba2
Data: 18-09-2011 20:13:47 
wszystko ok ale analizując jego karierę nie sposób nie zauważyć, że miał wyjątkowo starannie dobieranych rywali, z reguły albo zupełnie nieznanych, albo zdecydowanie past prime. Rochigianiemu dał rewanz dopiero kiedy ten był już własciwie wrakiem po odwykach alkoholowych, przerwach w karierze, pobycie w wiezieniu. Z Hillem zawalczył w idealnym momencie, kiedy ten posiadał dwa pasy a jednocześnie jego forma leciała już mocno w dół czego dowodem była druzgocąca porazka z RJJ niedługo po Michalczewskim, kontrowersyjna wygrana z Thadzim czy Del Valle a nawet - paradoksalnie - zwycięska potyczka z Maske. Podobnie było z Montelem Griffinem. Swoja drogą jeżeli ktoś pisze - tak jak autor - że Tygrys połknąl Montela w 4 rundzie to ja napiszę, że prawdopodobnie walke zna jedynie ze statystyk :) Warto by obejrzeć walki Griffina z Michalczewskim, Jonesem (obydwie) czy Tarverem i ewentualnie oceniać szanse Darka w USA z tymi największymi.
 Autor komentarza: milan1899
Data: 18-09-2011 22:19:38 
kuba2
wyciaganie wnioskow z walk z tymi samymi rywalami to najgorsza analiza z moliwych , kazdy pojedynek jest inny, to ze RJJ szybciej dobił Hilla zupełnie nic nie znaczy ,
Darek jesli chodzi o aspekt ringowy to mistrz przez duże M
 Autor komentarza: kuba2
Data: 19-09-2011 12:12:49 
Ok milan, to dokonaj analizy na podstawie walk np Michalczewskiego z Barberem (jedna z jego najlepszych) i Jonesa z Lucasem (jedna z jego najsłabszych). Zresztą nie o RJJ mi tutaj chodzi bo mozna być mistrzem przez duże M będąc od niego gorszy. Wszak Roy to geniusz przez duże G.
Po prostu zwracam uwagę na pewne fakty. Naprawdę myślisz ze Darek byłby faworytem w walce np z Tarverem? Wysoki, mocno bijący kontrbokser to była zawsze dla niego tragedia ale z jakim wysokim, mocno bijacym kontrbokserem Michalczewski stanąl do ringu? Walka z Hillem to zdecydowanie największy wyczyn Darka ale Hill był już past prime co nie znaczy, ze wygrać z nim mógł byle kto. Nie neguje zasług Tigera, tylko że nazywanie go superrekordzista i artystą ringów to pewne nadużycie bo i lepszych rekordów, i większych artystów było wielu.
 Autor komentarza: DarthMar
Data: 19-09-2011 16:14:25 
Ja bym go nazwał raczej rzeźnikem ringu,a nie artystą.Zarzynał piąchami swoich przeciwników he he.Uważam,że w chwale nie odszedł,bo stoczył o kilka walk za dużo,nie wiem do dziś po co.Ale był niesamowitym zawodnikem- typem sadysty z nadludzką odpornością na ciosy.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.