GONZALEZ POZOSTAŁ MISTRZEM
W dniu swoich 30. urodzin Jhonny Gonzalez (50-7, 44 KO) sprawił sobie dodatkowy jubileusz, wygrywając na zawodowym ringu po raz 50. Tym samym waleczny Meksykanin po raz drugi obronił tytuł mistrza świata federacji WBC w wadze piórkowej.
Po pierwszej, spokojnej i rozpoznawczej rundzie, w drugiej champion pokazał to, z czego jest najbardziej znany, czyli ciosy na korpus. Systematycznie i konsekwentnie obijał żebra Rogersa Mtagwy (27-15-2, 19 KO), aż ten w końcu opuścił trochę ręce, a wtedy Gonzalez przeprowadził ostateczny sturm. Dzielnego i odpornego na uderzenia pretendenta z opresji wyratował sędzia, stopując walkę na 45 sekund przed końcem drugiego starcia.
- Chcę teraz najlepszych pięściarzy świata na swojej drodze, takich jak Yuriorkis Gamboa czy Juan Manuel Lopez - krzyczał po walce Jhonny.
Oto link do walki:
http://www.youtube.com/watch?v=WWoMr8pSobQ
Dzięki
... widocznie walka zycia Mtagwy ... to ta z Lopezem ...
Z perspektywy walki z Gamboą... wydaje mi sie ... ze Johnny ma wszystko by przechylic szale zwyciestwa na swoją korzysc....
Szczeka Gamboy do najtwardszych nie nalezy , w połączeniu z jego nonszalancja ... moze spowodowac upadaek :P
oczywiscie technik to bajeczny ....
Chodz wypada przyznac iz Gonzalez to zawodnik skupiony i technicznie dobry....
Co do Mtagwy to wielu bokserów popełnia ten błąd,zasłaniają się ,ledwo stojąc a tak naprawdę nie robią już nic.Najwięksi zawodnicy kalkulują na zimno w ringu,stanie bez celu na siłę a nieodpowiadanie to zezwolenie sędziemu na zakończenie walki.Ambicja dobra jest ale rozsądek bokser też mieć powinien.
Myślałem ,że to będzie bardziej wyrównane:)