ARTYŚCI RINGU: NICOLINO LOCCHE

Gdyby w Tomka wstąpił duch Nicolino, Witek zostałby ośmieszony. Zawarcie w poniższym szkicu krótkiej historii kariery Locche wynika z relatywnie małej popularności ''Nietykalnego'' wśród sympatyków pięściarstwa. Tych z Was, którzy znają dokonania Argentyńczyka, proszę o skupienie się na warstwie impresyjnej. Pozostaje ona głównym celem ''Artystów ringu''. Sweet science.

Zmywający naczynia w obskurnej knajpie Tony Montana i Manny Ribera patrzą przez okno brudnej i tłustej kuchni na młodych dilerów zadających szyku. Z ust Manny'ego pada magiczne słowo pizzazz - synonim świetności, blasku, charyzmy. ''Scarface'' jest w dużej mierze opowieścią o sytuacji ludzi biednych (w tym przypadku kubańskich emigrantów) w kapitalizmie. Nieprzypadkowo film Briana De Palmy stał się tak ważny dla raperów najsilniej identyfikujących się z gettem, które pełni rolę symbolu wykluczenia społecznego. Ludzie getta dążą do pizzazz, do wyzwolenia. Dla pizzazz gotowi są toczyć wojny o sfery wpływów na podziemnym rynku. Najbardziej utalentowani z nich stają się twórcami, najczęściej muzykami lub sportowcami, oczywiście kombinacja dobrej karmy i determinacji również gra tutaj wielką rolę. Nieliczne jednostki wyssały pizzazz z mlekiem matki, zwykli śmiertelnicy mogą tylko marzyć o ulicznej sławie, jaka stała się udziałem ''róż, które wyrosły na betonie'', takich jak Tupac, Garrincha czy Nicolino Locche.

''Nietykalny'' (''Intocable'') Nicolino urodził się drugiego września 1939 roku w małej wiosce Campos dos Andes. Był szóstym dzieckiem Felipe i Nicoliny. Przodkowie Locche pochodzili z Sardynii. W 1940 roku jego biedni rodzice przeprowadzili się do dużego miasta, Mendozy, gdzie Nicolino większość czasu spędzał na ulicy, często wdając się w bójki z innymi dzieciakami. Jedna z takich bójek - z chłopakiem o imieniu Peter Postizi - zwróciła uwagę Francisco Paco Bermudeza, legendarnego trenera w gymie Mocoroa Boxing Club, kuźni argentyńskich mistrzów. Locche zadebiutował jako amator w wieku 9 lat. Ważył 37 kilogramów. W 122 amatorskich walkach Nicolino tylko pięć razy schodził z ringu jako pokonany. 11 grudnia 1958 roku stoczył swój pierwszy zawodowy pojedynek, nokautując w drugiej rundzie Luisa Garcię. Siedem lat później przeniósł się do wagi junior półśredniej, w której odnosił swoje największe sukcesy. 12 grudnia 1968 roku, niemal w dziesiątą rocznicę zawodowego debiutu, Locche zdobył tytuł mistrza świata pokonując Paula Fuji, który poddał się w przerwie między dziewiątą a dziesiątą rundą. ''Intocable'' bronił tytułu sześciokrotnie, wygrywając m.in. z Antonio Cervantesem, znanym także jako Kid Pambele. 10 marca 1972 roku Locche oddał pas w ręce Alfonso Fraziera - przegrał jednogłośnie na punkty. Bezskutecznie próbował potem odzyskać tytuł. Karierę zakończył w 1976 roku. Jego bilans walk to 117 zwycięstw (14 nokautów), 4 porażki i 14 remisów. Nicolino Locche zmarł 7 września 2005 roku w Mendozie. Miał 66 lat.

Podobno Young Griffo zdominował wiele pojedynków na pięści będąc kompletnie pijanym. Podobno Willie Pep wygrał trzecią rundę walki z Jackiem Gravesem nie zadając ani jednego ciosu. Podobno Nicolino Locche jako nastolatek walczył na ubłoconym ringu w małym miasteczku. Jego przeciwnik był od niego dużo większy. Ring oświetlały lampy naftowe zawieszone na niewielkiej wysokości w narożnikach. Locche lubił opowiadać, jak w każdej z czterech pierwszych rund stawał w innym narożniku i unikał ciosów przeciwnika do momentu, w którym wszystkie lampy zostały przez wściekłego rywala zniszczone i nad ringiem zapadła ciemność. Dorosły Locche zapełniał stadiony do ostatniego miejsca. Każdy chciał zobaczyć niezwykły spektakl leniwego czarodzieja, który atakował tylko wtedy, gdy miał taki kaprys, większość walki spędzając na staniu w miejscu i ośmieszaniu rywali nieludzką defensywą. Lubił przy tym prowadzić z widzami rozmowy, odwracając głowę w kierunku trybun w czasie pojedynku. Przerwy między rundami zdarzało mu się spędzać na paleniu papierosów, które jego ludzie zasłaniali ręcznikiem. Mówił, że boksuje, gdyż nie lubi ciężkiej pracy. Łysiejący, krępy, szeroki w ramionach, wyglądem bardziej przypominał sluggera niż pozbawionego zwierzęcej siły, uwielbianego przez kobiety komika. Niewielu miał wrogów, niewielu ludzi znokautował, niewielu poza jego rodzinnym krajem pamięta o nietykalnej maestrii. Większość historyków nie poświęciła jej więcej niż kilka zdań - ''Intocable'' nigdy nie walczył w Stanach Zjednoczonych.

Tak jak nie możemy określić językowego pochodzenia pizzazz, tak nie możemy jednoznacznie stwierdzić, skąd bierze się boski talent Locche. Ringowa improwizacja tego człowieka przewyższała jakością tworzone latami wylanego potu symfonie uznanych kompozytorów - nazwanie Argentyńczyka ''genetycznie obdarzonym'' to gruby nietakt. Nicolino był raczej darem świętego Kajetana (patrona Argentyny) dla wiernych wyznawców. To chyba jedyne rozsądne wytłumaczenie fenomenu ''Intocable''.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

Biłuński zadebiutował na łamach Bokser.org w czerwcu 2011 roku. W ciągu dwóch lat stworzył cztery autorskie cykle: "Artyści ringu", "Boxiana", "Styl robi walkę" i "KSB". Prezentował charakterystyczny styl, który często polaryzował opinie czytelników. Obecnie Biłuński tworzy reportaże dla wydawnictwa Ebr.

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 11-09-2011 21:03:14 
Mimo całej swojej wiedzy o boksie (a powiem nieco próżnie ,że jest duża) szczerze to nigdy nie słyszałem o tym zawodniku , ale może to i dobrze , fajnie jest odkrywać ciekawych zawodników :D
 Autor komentarza: kiecal
Data: 11-09-2011 21:11:27 
...to chyba jakiś przodek Pernella Whitakera tylko kolor skóry nie ten... ;)
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 11-09-2011 22:10:12 
kolejny bardzo dobrze napisany artykuł, tak trzymać. czekam na Darka Michalczewskiego.
 Autor komentarza: WARIATKRK
Data: 11-09-2011 22:18:04 
Także nie słyszałem o tym pięściarzu.Konkrecyjne portale zostają daleko w tyle dzięki takim artykułom moje przywiązane do Bokser.org rośnie z dnia na dzień.
 Autor komentarza: lubieznyzenon
Data: 11-09-2011 23:07:25 
Szkoda, że compubox nie prowadził statystyk w tych czasach...

Pierwsze słyszę oczywiście, ten koleś w ringu robi nierealne rzeczy.
 Autor komentarza: szansepromotions
Data: 11-09-2011 23:27:14 
Mayweather tamtych czasów :)
 Autor komentarza: Tarciu
Data: 11-09-2011 23:33:28 
Świetny artykuł, dzięki!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.