WAWRZYK ZASTOPOWAŁ VARGASA
Andrzej Wawrzyk (23-0, 12 KO) zanotował przed momentem największy sukces w zawodowej karierze, stopując w dziewiątym starciu doświadczonego Devina Vargasa (18-2, 7 KO).
Vargas zaczął ostro, skupiając się na obijaniu tułowia Polaka. Andrzej zrewanżował się mu potężnym prawym krzyżowym z kontry, ale niepotrzebnie oddał w tym okresie trochę inicjatywę. Podobny obraz miała druga runda, ale już w trzeciej Wawrzyk lepiej zaczął chodzić na nogach, bił znacznie częściej, a lewy prosty coraz częściej dochodził do celu.
Andrzej ponaglany przez trenera Fiodora Łapina zaczął w końcu uderzać na korpus, czym oszukiwał przeciwnika, dzięki czemu otworzyła się szansa trafienia na głowę. I właśnie w połowie tej odsłony Polak bardzo mocno skontrował prawym prostym i Amerykanin na moment sklinczował. W ostatnich sekundach nasz rodak poprawił krótkim prawym sierpowym w okolice ucha, a jego przewaga coraz bardziej się uwidaczniała.
Po słabszym piątym starciu, na początku szóstego Wawrzyk wciągnął oponenta na prawą kontrę. Wyraźnie nim wstrząsnął, dopadł przy linach i wpakował kilkanaście ciosów, ale doświadczony Amerykanin przetrwał kryzys. Devin za wszelką cenę próbował zwalniać tempo, co przez kolejne dwie i pół minuty świetnie mu wychodziło, jednak w końcówce Wawrzyk dwukrotnie złapał go prawym na głowę, wygrał kolejną rundę 10:9 i powiększył swoją przewagę. Po spokojniejszej ósmej rundzie, na początku dziewiątej Wawrzyk trafił mocnym prawym, poprawił na korpus i gdy szykował się do przeprowadzenia ostatecznego szturmu, Vargasa wyratował narożnik, rzucając ręcznik na znak poddania.
Dno, dno i jeszcze raz dno! W ogóle jak posłuchałem wywiadu Włodarczyka to miałem ochotę chuja zapierdolić, że rywal Masternaka dowiedział się dzień przed walką, a Wawrzyk walczył z zajebistym rywalem? No kurwa mać zajebać chuja!!!!!!