FURY DOCENIA FIRTHĘ
Podczas sobotniej gali w Belfaście, na której walkę wieczoru stoczą Paul McCloskey i Breidis Prescott, w jednej z przedwalk zaprezentuje się Tyson Fury (15-0, 10 KO). Opromieniony zwycięstwem nad Derekiem Chisorą kolos sprawdzi się na dystansie 12 rund z Nicolaiem Firthą (20-8-1, 8 KO).
Amerykanin nie jest wirtuozem pięści, ale potrafi stawiać twardy opór. Mierzący 198 cm wzrostu "Stone Man" nie odniósł póki co większych sukcesów, w jego CV co najwyżej możemy znaleźć pokonanie Tony’ego Grano. Pomimo tego brytyjski prospekt zachwala oponenta.
- Dużo mówiło się na temat mojej walki z Martinem Roganem, Mike’em Perezem czy Leifem Larsenem. W końcu padło na Firthę, który jest o wiele młodszy od Rogana i ma większe doświadczenie niż wszyscy wymienieni przeze mnie zawodnicy. Na dwa tygodnie przed galą zakontraktowaliśmy Amerykanina, wiążę się to z pewnym ryzykiem, ale ja potrzebuję prawdziwych wyzwań. Jestem przygotowany do starcia z każdym pięściarzem świata. Kibice w Belfaście zobaczą prawdziwą wojnę – przekonuje niepokonany 23-latek.
W grudniu 2010 roku Firtha wybrał się do Niemiec na walkę z Aleksandrem Powietkinem. Zgodnie z przewidywaniami przegrał to starcie, ale wykazał się ambicją.
- Każdy, kto zna się na boksie wie, że Firtha nie jest byle kim. Nicolai na pełnym dystansie walczył się z gościem, który teraz dzierży pas WBA. Dla mnie będzie to sprawdzian, dopiero co pokonałem Dereka Chisorę – mówi mistrz Wspólnoty Brytyjskiej.